Jeśli chodzi o kupowanie jogurtów, serków i deserków, zupełnie tracę głowę. Nad upolowaniem czekolady za 6 zł z hakiem zastanawiam się tydzień bądź dłużej, natomiast kubeczek proteinowego Puddingu Ehrmanna za tę samą cenę czy czteropak 100-gramowych kaszek dla dzieci za więcej niż dychę lądują w moim koszyku szybciej, niż jesteście w stanie krzyknąć: masakra!
Miłości do deserków dałam się ponieść również w Rossmannie. Kiedy wypatrzyłam na półce zestaw małych kaszek waniliowych, wiedziałam, że nie wyjdę z drogerii bez nich. Liczyłam na to, że produkt dla dzieci od znanej marki HiPP spełnia wymagania nie tylko jakościowe, ale i smakowe.
Delices de Lait Semoule au lait Vanille
Deserek Delices de Lait Semoule au lait Vanille pachnie zgodnie z nazwą, czyli łagodną i słodką wanilią. Wygląda na zwarty, skompresowany. Po dotknięciu łyżeczką zdradza pewien stopień glutowatości. Po delikatnym ściśnięciu kubeczka wyślizguje się cały.
Delices de Lait Semoule au lait Vanille marki HiPP dostarcza 94 kcal w 100 g.
1 kubeczek = 100 g i 94 kcal.
Produkt dla dzieci nie tylko wygląda na oślizgły – taki jest w rzeczywistości. W znacznej części składa się z gęstej i mocno ściętej mlecznej galarety, w której znajduje się nieprzesadnie dużo kaszy manny. Według mnie powinno być jej zdecydowanie więcej.
Delices de Lait Semoule au lait Vanille smakuje zaskakująco mlecznie. Nie waniliowo, nie śmietankowo, a właśnie mlecznie. Słodycz jest niższa niż przeciętnie, przez co deser odrobinę zahacza o mdłość. Nie sprawia to jednak, że przestaje być smaczny. Po prostu można się zdziwić, gdy na co dzień ma się do czynienia z produktami znacznie słodszymi, a czasem wręcz morderczymi.
Dziecięcy deser marki HiPP nie jest ani waniliowy, ani słodki w popularnym stopniu. Charakteryzują go delikatność, wyciszenie i łagodność. Kaszy manny w gęstej, zwartej i uklepanej zawiesinie znajduje się mało. Mleczny smak stoi na pograniczu bezsmaku, ale nie przekracza niebezpiecznej granicy.
W deserku nie ma proszkowatości, za to na języku pojawia się interesująca cierpkawość. Jest gorszy od unicornowej kaszki śmietankowej Paradiso z Netto, ale dobry. Przy niższej cenie mogłabym do niego wrócić. Póki co jednak zamierzam przetestować kilka produktów od konkurencji.
Ocena: 5 chi
Rozbroił mnie opis sposobu użycia …. :D
Moim zdaniem do każdego produktu spożywczego powinna być dołączona tego typu instrukcja. Czasem coś kupię – np. jabłko – postawię na stole, patrzę przez kilka godzin i nie wiem, co mam z tym zrobić!
Mnie nigdy, przenigdy żaden deserek tego typu dla dzieci nie kusił i żadnego nie próbowałam, ale myślę, że potrafię sobie wyobrazić ten prawie mdły smak. Oślizgła baza i manna w niej… tego to już nie chcę sobie wyobrażać, ble.
Tak ogólnie skojarzył mi się trochę z Grand Dessertem Griess w wersji fit. xD Tak swoją drogą, co do Griessa… nie uwierzysz! A nie, nie, bo recenzja już czeka.
Jutro wejdę i się przekonam ;> Po takiej zapowiedzi czekam na mocne wrażenia!
Ja nigdy nawet nie pomyślałam, żeby spróbować deserów dla dzieci. Nie dlatego, że uważam że są niedobre czy że to zbyt dziecinne, to mi nie przeszkadza! Przyczyną jest oczywiście cena, która skutecznie zniechęca mnie nawet do oglądania tych produktów :D
O cenie nawet nie wspominaj. Portfel mdleje, gdy się po niego sięga.
Jak dobrze, że jest taki blog jak Twój <3 dzięki temu wiem, po co nie warto sięgać i mogę zaoszczędzić trochę grosza :D
Nie jadłam i nie zjem… nie dla mnie :P
Tak trzymaj! :D
Dobrze wiedzieć, że takie deserki nie są przesłodzone :) Nawet chętnie byśmy spróbowały :)
Może kiedyś :)
Dawno niczego takiego nie jadłam, muszę chyba zaglądać czasem do działów z jedzeniem dla dzieci :D Pamiętam, że kiedyś z koleżanką kupowałyśmy często kaszki ryżowe dla dzieci, bananowe i malonowe były najlepsze :P
Kaszki ryżowe, czyli połączenie kaszy manny z ryżem na mleku? Czy kaszki na mleku ryżowym?
Nie pamiętam, ale to były chyba jakieś płatki ryżowe wymieszane z cukrem i aromatami, pewnie jakieś mleko w proszku też tam było…
Nie brzmi szczególnie zachęcająco :D
Tak niestety wygląda skład większości kaszek dla dzieci…
Mnie by taka mleczna galaretka nie przeszkadzała w ogóle. Choć jak kupuje się kaszkę to można oczekiwać, że będzie jej tam znacznie więcej. Niższa słodycz na plus, choć dziecku i tak bym nie podała – tzn. swojemu nie ;)
Ja swojemu też nie. Hłe, hłe, hłe.