Mars, Mars Brownie

Moje ulubione batony? Bez wątpienia te od koncernu MARS. Mimo iż co roku na rynku pojawiają się nowe propozycje wielu marek, największą sympatią uparcie, zatwardziale wręcz darzę starego dobrego Snickersa. To produkt o idealne wyważonych proporcjach, smakach i konsystencjach warstw.

Nie mniej ekscytują mnie limitowane edycje wspomnianego wyżej oraz pozostałych batonów MARSa. Ilekroć w sklepach pojawiają się nowości, biegnę po nie z wywieszonym językiem. Nawet jeśli ostatecznie mnie rozczarowują – niestety w ostatnich latach dzieje się tak wcale nie rzadko – i tak mam nadzieję, że kolejnej wiosny koncern znów zaserwuje nam świeżynkę.

W bieżącym roku, na dodatek na straganie z niemiecką żywnością, trafiłam na edycję limitowaną batona Mars. Tym razem pojawił się w wariancie Brownie, trafiając celując w potrzeby miłośników słodyczy mocno czekoladowych. Byłam ciekawa, jak smakuje, a także czy przypomina limitowaną edycję sprzed paru lat, mianowicie Marsa Xtra Choc. Bezzwłocznie go zakupiłam.

Mars, Mars Brownie, czekoladowy baton z karmelem i nadzieniem o smaku czekoladowego ciasta, copyright Olga Kublik

Mars Brownie

Przygotowując Marsa Brownie do sfotografowania, rozczarowałam się (cóż, długo się nim nie pocieszyłam). W jednym kawałku wygląda apetycznie, jednak podczas krojenia zdaje się nieprzystępny. Jest twardy i nie chce ulec łatwo nożowi, jak czyni to w wersji klasycznej.

Mars Brownie dostarcza 452 kcal w 100 g.
Baton czekoladowy marki MARS waży 51 g i zawiera 231 kcal.

Mars, Mars Brownie, czekoladowy baton z karmelem i nadzieniem o smaku czekoladowego ciasta, copyright Olga Kublik

Batonik pachnie bardzo ładnie, bo intensywnie czekoladowo i typowo marsowo, a więc słodką mleczną czekoladą muśniętą karmelem. Otaczająca go polewa okazała się tradycyjnie gruba. W środku Mars Brownie jest ciemny, jak można się było spodziewać. Karmel przyjemne połyskuje.

Czekoladowa polewa jest twardawa i zwarta, a nawet kamiennawa. Nie tylko nie tworzy na języku oczekiwanego bagienka, ale wręcz w ogóle się nie rozpuszcza – to oburzające! Gdybym nie wyjęła batona z opakowania samodzielnie, nie zgadłabym, że jest oryginalnym produktem marki MARS. Konsystencją przypomina najtańszy twór typu no-name. Smak jest w porządku: mlecznoczekoladowy, słodki.

Mars, Mars Brownie, czekoladowy baton z karmelem i nadzieniem o smaku czekoladowego ciasta, copyright Olga Kublik

Trochę lepszy od czekolady okazał się karmel: gęsty, jedwabisty, właziwzębowy w spodziewany i znajomy sposób. Zakleja szczękę, co nie jest najmilszym doświadczeniem na świecie, za to smakuje przyzwoicie karmelowo. Jest słodki, ale mniej od czekolady – to ona daje popalić.

Dół, w tradycyjnej wersji batona jasny nugat, w Marsie Brownie przywodzi na myśl twardy, zwarty i gęsty pomiot. Nie smakuje czekoladowym ciastem, ale raczej plastikiem. Napotykając na niego, utwierdziłam się w przekonaniu, że słodycz powinien zmienić nazwę na Mars No-name albo Mars Cheap Version.

Mars, Mars Brownie, czekoladowy baton z karmelem i nadzieniem o smaku czekoladowego ciasta, copyright Olga Kublik

Mars Brownie nie spełnia obietnicy smaku złożonej w nazwie. Nie zawsze jest to koniec świata, wszak produkt może wyjść smacznie nawet mimo niezgodności z nazwą. Ale nie tym razem. Limitowana edycja popularnego batona to twardy i przestarzały kloc o smaku plastiku, na domiar złego zasypany wulgarnym białym cukrem. Nigdy nie jadłam gorszej propozycji od marki MARS.

Ocena: 2 chi
(punkt za to, że nie jest obrzydliwy)


Skład i wartości odżywcze:

Mars, Mars Brownie, czekoladowy baton z karmelem i nadzieniem o smaku czekoladowego ciasta, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

15 myśli na temat “Mars, Mars Brownie

  1. Czyli nie ma co żałować, że nie ma go w Polsce :) dobrze, że nie będę miała okazji go zjeść, bo pewnie mocno bym się rozczarowała, a nie chcę tego po Marsie, bo to mój ulubiony baton <3

  2. Jak tylko przeczytałam o twardej czekoladzie, to od razu pomyślałam, że no tak, przecież brownie jest sucho-chrupiące z wierzchu, a maziste w środku, ale reszta utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że nie, to jednak kupa, a nie baton brownie. Współczuję, że na to trafiłaś. Chociaż na ostatnim zdjęciu wygląda browniowato.

    PS Dzisiaj rano podjęłam decyzję, że to już na pewno dziś otworzę jedną czekoladę Brownie, porobiłam zdjęcia i już potem poszłam ze śniadaniem zadowolona do komputera, patrzę, a tu taka recenzja u Ciebie. :D

  3. Nie odebrałam go aż tak źle, ale myślałam że będzie lepszy. Wydaje mi się jednak, że on był dobrze przechowywany zanim do Ciebie trafił, miałam jakieś takie nieodparte wrażenie, że jest stary.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.