W słodkim podarunku przywiezionym mi przez tatę z dalekich podróży, poza opakowaniem potencjalnie obłędnych czekoladek Triple Delight Hazelnut marki Blue Rose z Włoch, znalazł się także bohater dzisiejszej recenzji: pocięty w drobną kostkę orzechowo-migdałowy nugat Bajadera z Chorwacji. Wzmacniane tekturą złote opakowanie sugerowało, że to produkt ekskluzywny, wyrafinowany, z wyższej półki. Ponieważ nigdy nie jadłam czystego nugatu, byłam go bardzo ciekawa. Mniej niż pralinek Blue Rose, ale jednak.
Bajadera
Hazelnut Almond Nougat
Podobnie jak praliny Triple Delight Hazelnut, nugaty Bajadera zostały opakowane w papierki, by można było jeść je przez długi czas, nie obawiając się o wcześniejsze zmacanie łakoci przez kogoś, kto nie myje rąk po skorzystaniu z toalety. Albo po prostu przez kogoś obcego. Każdy cukierek waży 12,5-13 g (waga wykazała, że 13 g, natomiast w 150-gramowej paczce jest 12 nugatów, a więc 150 : 12 = 12,5 g).
Orzechowo-migdałowy nugat Bajadera dostarcza 545 kcal w 100 g.
1 kostka nugatu marki Kras waży 12,5 g i zawiera 44 kcal.
Kostki nugatu wyglądają nieapetycznie, bo bardzo sztucznie – jak klocki z plastiku. Podobnych używałam w szkole podstawowej, gdy uczyliśmy się prostych rachunków matematycznych: dodawania, odejmowania (biała oznaczała 1, różowa 9. Albo na odwrót?). Pachną czekoladą z tanich i niezbyt smacznych mikołajów. Może nawet nie jest to aromat czekolady, tylko nędznej polewy kakaowej.
Z uwagi na to, że do tej pory miałam do czynienia z nugatem wyłącznie pod postacią kremów w czekoladach, sądziłam, że jest miękki. Nic podobnego. Kroi się go dość trudno, a i zębom nie ulega bez oporu. O ile ciemna warstwa – kakaowa, nie zaś czekoladowa! – jest mięciutka niczym zastygły krem, o tyle jasną, jak by nie patrzeć najważniejszą, odgryza się z trzaskiem.
Kakaowa warstwa jest bardzo tłusta, gęsta, bagienkowa i proszkowata. Zdecydowanie przypomina zastygły krem. Smakuje słodko i ma posmak orzechów laskowych. Przypomina niewyrafinowaną kakaową masę, niestety w złym tego określenia znaczeniu.
Brązowe wnętrze ma smak słodkich orzechów laskowych, niestety bez domieszki migdałów. Jest twarde, suchawe. Przypomina pastę ze sprasowanych orzechów.
Nugat Bajadera wygląda na sztuczny… i rzeczywiście taki jest. Smakuje głównie cukrowo (bardzo!). Jest twardy i nieprzyjazny. Ciemna warstwa przypomina taniokakaową masę, wnętrze zaś przesuszony klocek stworzony z plastikowych orzechów laskowych. Ekskluzywny produkt to na pewno nie jest.
Ocena: 1 chi ze wstążką
A mi wizualnie się bardzo podoba ^^ ale nie lubie tego plastikowego, sztucznego posmaku orzecha w slodyczach. Z tego wzgledu na przykład nie smakuje mi 3 bit orzechowy ;)
Ojej, a mnie właśnie orzechowy 3Bit smakuje o wiele bardziej niż jasny. Ten drugi jest przeciętny.
Nie uważasz, że jest ciut 'plastikowy’? :p
Nope :P
Kojarzę takie brązowe klocki, ale nie wiem skąd, bo w domu ich nie miałam, a i w przedszkolu zawsze były kolorowe :D Nugat zaciekawie nie wygląda choć brzmi smakowicie.
Może kojarzysz je z fabryki, w której małe niegrzeczne dzieci przemalowują brązowe klocki na kolorowe, a do której trafiłaś za karę? ;>
Hmm to bardzo możliwe zważywszy na fakt, że nie pamiętam wielu miejsc, w których byłam w dzieciństwie – mogłam trafić i do takiej fabryki…
To aż ciężko skomentować.
Otóż to. Nie warto pisać – lepiej od razu zająć się jedzeniem.
Taki typowy nugat nie ma nic wspólnego z nugatowymi nadzieniami w czekoladach. Jest lekko ciągliwy, trochę toporny, biały, mega słodki. To połączenie białek i cukru, a w tym wszystkim zatopione są orzechy. Tak czy inaczej, nie brzmi to najlepiej :)
To prawda, bo widuję taki w sklepach (sporo jest go w Leclercu). Kieeeeedyś kupię :)
Wyglądają w porządku a widze, że ze smakiem już tak nie jest ;)
W porządku? Cóż za ekscentryczny gust :D
Uwielbiamy nugat, więc też byś się pewnie rozczarowały.
Jakby co, jeszcze parę sztuk u mnie leży :D
Nie kojarzę tego, ale dobrze wiedzieć, że średnio opłaca się w ogóle zainwestować ;)
blog
Czytałaś recenzję czy wpadłaś tylko zostawić link? :)
Wydaje mi się, że produkt, który jadłaś, był po prostu stary, bo zupełnie się nie zgadzam.
Dostałam właśnie w paczce świątecznej od klienta z Chorwacji powyższe czekoladki i uważam, że są pyszne. Faktycznie nie wyglądają apetycznie – zarówno opakowanie charakterystyczne dla tanich bombonierek, jak i sam „cukierek”, jednak smakują prawie zupełnie jak nugatowe Merci.
Całość jest miękka, delikatna i rozpływa się w ustach.
Konsystencja zdecydowanie wskazywała na produkt „nieco” zleżały. Wiem jednak, że smak nugatu nie odpowiada mi tak czy inaczej. Względnie niedawno miałam okazję jeść paskudnika tego samego rodzaju – Ildefonso Mannera.