Solen, Papita z ciastkiem pokrytym mleczną czekoladą, kremem kokosowym i drażami

Wraz z klasyczną Papitą z kremem mlecznym na talerzyku degustacyjnym wylądowała Papita nadziana kokosowo. Nie miałam wobec niej absolutnie żadnych oczekiwań. Spodziewałam się jedynie, że – podobnie do poprzedniczki – zirytuje mnie obecnością drażetek i przed rozpoczęciem testu będę musiała je wygryźć.

Solen, Papita z ciastkiem pokrytym mleczną czekoladą, kremem kokosowym i drażami, copyright Olga Kublik

Papita z ciastkiem pokrytym mleczną czekoladą, kremem kokosowym i drażami

Kokosowy wariant Papity odznacza się tak samo tanią i nieatrakcyjną szatą graficzną, jak pozostałe ciasteczkowe batony marki Solen (wehikuł czasu z destynacją: druga połowa XX wieku). Na dodatek mój egzemplarz miał brzegi ubogie w draże, jakby marka chciała zaoszczędzić na składnikach. Dla mnie to dobrze, bo musiałam mniej wygryźć, ale niektórzy na pewno byliby zawiedzeni.

Papita z kremem kokosowym dostarcza 519,3 kcal.
1 baton marki Solen waży 33 g i zawiera 171,4 kcal.

Solen, Papita z ciastkiem pokrytym mleczną czekoladą, kremem kokosowym i drażami, copyright Olga Kublik

Z uwagi na obecność kokosowego nadzienia w niebieskiej Papicie baton pachnie słodko i kokosowo. Nie świeżym orzechem, nie wiórkami, a kremem. Dobrze oddaje rzeczywistość.

Drażetki dekorujące wierzch batonika są podobne do popularnych pastylek M&M’s. Mają chrupiącą otoczkę i czekoladowe wnętrze, które odznacza się gęstością, zwartością i – niestety – margarynowością. Co ciekawe, już w tym nadzieniu pojawia się smak kokosa.

Solen, Papita z ciastkiem pokrytym mleczną czekoladą, kremem kokosowym i drażami, copyright Olga Kublik

Ciastko stanowiące bazę Papity jest lekkie, kruche i piaszczyste. Jednoznacznie słodkie. Znajdujący się na nim kokosowy krem zdaje się o wiele tłustszy i miększy od mlecznego. Kokos czuć bardzo wyraźnie, jednak wraz z nim pojawia się coś na kształt goryczki. Bogactwo surowców w składzie pozwala przypuszczać, że gorycz jest wynikiem wysokiej chemiczności batona.

Nadzienie ściśle przylega do mlecznej czekolady, która okazała się plastelinowata i chwilowo bagienkowa. Jest zwykła, a więc ani dobra, ani niedobra.

Solen, Papita z ciastkiem pokrytym mleczną czekoladą, kremem kokosowym i drażami, copyright Olga Kublik

Papita z kremem kokosowym to jedyny wariant ciasteczkowego batona marki Solen, do którego mogłabym wrócić. Po zgryzieniu drażetek chciałam jej przyznać 5 chi, jednak uznałam, że to nie fair. Kolorowe pastylki są obecne, więc należy wliczyć je w ocenę.

Ocena: 4 chi ze wstążką
(bez drażetek byłoby 5 chi)


Skład i wartości odżywcze:

Solen, Papita z ciastkiem pokrytym mleczną czekoladą, kremem kokosowym i drażami, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

12 myśli na temat “Solen, Papita z ciastkiem pokrytym mleczną czekoladą, kremem kokosowym i drażami

  1. Ten batonik to takie ciastko widmo. Raz widzę je w sklepie, a innym razem nigdzie nie mogę go znaleźć xD dobrze, że nie do niego nie ciagnie :)

  2. A to nawet nie wiedziałam, że istnieją inne warianty smakowe Papity poza tym fioletowym :D Jak pachnie kokosowym kremem, to chętnie bym spróbowała. Toleruję też delikatną chemiczność w słodyczach, które z natury są niezdrowe.

  3. Najpierw myślałam, że te drażetki wyszły pozytywnie, bo też kokosowo. Kokosowe są chyba dość niecodzienne. No, ale jednak wciąż margarynowe itd., więc obniżyłaś ocenę za jakość, tak? Czy za samą obecność? Wydaje mi się, że za obecność nie ma co krytykować, bo to cecha charakterystyczna Papity? Ok, ja też nie lubię takiego dziadostwa, a gdybym to miała jeść, to w ogóle pewnie wolałabym je wygrzebać i wyrzucić, ale producent pewnie wszystko przemyślał. To batony dla dzieci, a co dzieciaka skusi lepiej, niż drażetki? Tak jak jogurty z drażetkami. Cholera, nie wyobrażam sobie takiego zjeść. I tak zawsze jadałam wszelkie kulki (dawno, dawno temu) jak już, to oddzielnie. A wyobrażasz sobie wrzucenie drażetek do jogurtu, wymieszanie i zjedzenie? Blee. Ależ odleciałam.
    Uh, chemiczna gorycz. Dziwne te sztuczne kokosowy: albo kwachowate albo gorzkie.

    1. Obniżyłam Papicie ocenę za samą obecność draży. Może to faktycznie niesprawiedliwe, ale cóż poradzę, że mnie wkurzają?

      Co do ostatniego wątku, ja jogurty z drażetkami w środku jadłam. Dawno, dawno temu – gdy byłam dzieciaczkiem przedszkolnym i wczesnoszkolnym – smakowały mi. Obecnie jawią się jako koszmar, a ich degustacja byłaby torturą.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.