W otrzymanej od Szpilki milion lat temu paczce znalazłam dziwny twór, który według producenta – marki Oshee – jest batonem aloesowym z witaminami. Nie bardzo wiedziałam, co o nim sądzić, zwłaszcza że Oshee kojarzyło mi się dotychczas głównie z napojami izotonicznymi, a próbowane produkty z aloesem w składzie mogłam policzyć na palcach jednej ręki. Nie skłamię, pisząc, że to jeden z najdziwniejszych wyrobów, z jakimi przyszło mi się zmierzyć od założenia bloga (konkuruje z suszonymi nori).
Z degustacją batonika Aloe vera zwlekałam bardzo długo. Czasem nachodziły mnie myśli, żeby go komuś wcisnąć, ale szybko sprowadzałam się do pionu. Przede wszystkim dlatego, że moja ukochana chciała wiedzieć, jak go odbiorę, ale również z uwagi na blog. Różnorodność publikacji jest ważna, a tego typu wynalazki są ciekawym dodatkiem do zwykłych słodyczy.
Aloe vera
baton aloesowy z witaminami
Jeśli nazwa i opakowanie batonika nie są sprawią, że poczujecie się dziwnie i niepewnie, wnętrze zrobi to na pewno. Otóż batonik składa się z a la raw barowego wnętrza w kolorze fluorescencyjnej zieleni, które to z obu stron zostało obłożone jadalnym niebieskim opłatko-papierkiem.
Baton aloesowy z witaminami Aloe vera marki Oshee dostarcza 378 kcal w 100 g.
Sztuka tego niepowtarzalnego słodycza waży 23 i zawiera 87 kcal.
Aloesowy batonik pachnie przepięknie. Aromat stanowi esencję ponadprzeciętnie słodkiego aloesowego napoju bądź syropu. Aloes jak zwykle – z aloesowymi produktami miałam do czynienia trzy razy na krzyż, ale ich zapach jest specyficzny i zapada w pamięć – przywiódł mi na myśl świeże i soczyste białe winogrona.
Kiedy zobaczyłam, że wnętrze batona przypomina raw bara, przestałam się bać. Degustację zaczęłam od niebieskiego opłatka, który na szczęście szybko się rozpuścił. Okazał się tradycyjnie waciany. Smakuje słodko. Sprawia wrażenie papieru przemielonego z cukrem i chemicznym barwnikiem a la owocowym.
Wnętrze batonika Aloe vera podczas gryzienia jest znacznie miększe niźli przy krojeniu. Okazało się lepkie. Występują w nim chrupiące orzechy nasiona słonecznika i chrupki – super. Reszta jest gęsta i zwarta.
Witaminowy łakoć Oshee smakuje tak słodko, że przewróci się nawet ten, kto podczas degustacji leży. To esencja czystego cukru. Zaraz po nim występuje aloes, wciąż przywodzący na myśl świeże białe winogrona.
Aloesowy baton Aloe vera marki Oshee jest dziwny – to słowo idealnie oddaje jego istotę. Mimo iż twardawy i zwarty, okazał się soczysty i wilgotny w sposób aloesowo-winogronowy. Nie jest tłusty, za to syropowy – bardzo. Jego główną i potężną wadę stanowi poziom cukrowości, który przekracza ludzkie pojęcie mniej więcej stokrotnie. Gdyby marka popracowała nad tym fantem, batonowi przyznałabym nawet o chi więcej. Z kolei po inne warianty nie sięgnę na pewno.
Ocena: 3 chi
Muszę spróbować, zwlaszcza że uwielbiam te aloesowe napoje, to to pewnie też by mi posmakowalo, mimo ze nie lubie wyrobów oshee :)
Nie lubisz Oshee? Mnie smakują dwa lighty: niebieski i cytrynowy, ale koniecznie po zmrożeniu. Niebieski jest jak drink Kamikadze :)
Energetyki dla mnie śmierdzą :D ale generalnie nie cierpie też tych batonow musli od oshee :p
Nie mówiłam o energetykach (choć te też lubię, zapomniałam), tylko o izotonikach.
A to takich nie próbowałam :p
Nie wiem, czy w batonie o tak nędznym składzie, te witaminy mają jakiekolwiek znaczenie, no ale patrząc na etykietkę można stwierdzić, że ma się do czynienia z prozdrowotnym cudem :P
I wyobrażam sobie smakową dziwność, zapewne nie będę osobiście testować :D
W składzie samo zdrowie przecież…! :D
O, nowy rodzaj nugatu – nugat aloesowy. Brzmiałoby dobrze, gdyby nie poziom słodyczy. Nie wiem, czy potrafię ją sobie wyobrazić.
Haha, obserwacja na 5+. Nie skojarzyłam go z nu… turronem!
Ooo! Odebrałaś go lepiej niż założyłam… Prawdopodobnie dlatego, że masz wyjątkową do mnie słabość (wiadomo! :D), ewentualnie cukier Cię zamroczył, albo … założyłaś najgorsze ;) Co by to nie było – jestem z Ciebie dumna <3
Założyłam, że będzie gorszy niż najgorszy, acz przede wszystkim czuję do Ciebie
miętękarmel.Lubimy ten smak aloesowo-winogronowy w napoju ale nie wiemy czy w batonie by nam zasmakowało :)
Czyli Wy też czujecie białe winogrona?