Podczas gdy dostępny w Lidlu Raw Bar Coconut Maracuja to odpowiednik Energy Bara Maracuja & Coconut marki Bombus Natural Energy, tyle że udostępniany w ramach serii zdrowych słodyczy i bakalii Alesto, bohater dzisiejszej recenzji – wegański batonik Raw Bar Peanuts Dates – to w rzeczywistości Raw Energy Peanuts & Dates, acz także możliwy do upolowania jedynie w niemieckim markecie.
Z uwagi na odczuwalnie niższe ceny względem słodyczy w oryginalnych opakowaniach oraz łatwiejszą dostępność warto kupować batoniki dostępne w Lidlu. Od oryginałów nie różnią się niczym.
Raw Bar Peanuts Dates
Na potrzeby recenzji zakupiłam każdy z wariantów batonów Raw Bar marki Alesto po dwie sztuki. Jak zdradziłam w recenzji kokosowo-marakujowego, do tamtego wariantu wróciłam jeszcze wielokrotnie, dorzucając na ladę cztery sztuki, ilekroć odwiedzałam Lidla. W tym czasie Raw Bary Peanuts Dates leżały w zdrowej skrzyneczce i czekały na swoją kolej. Z przeszłości zapamiętałam, że choć wegański baton bardzo mi smakował, nie wypełnił masłoorzechowej misji. Nie spieszyło mi się do otwarcia go.
Raw Bar Peanuts Dates marki Alesto z Lidla dostarcza 438 kcal w 100 g.
Wegański surowy baton z daktylami i fistaszkami waży 50 g i zawiera 219 kcal.
Orzechowo-daktylowy baton z Lidla jest twardszy, bardziej lepki, tłustszy i treściwszy od kokosowo-marakujowego brata. Kroi się go trudniej, choć oczywiście w porównaniu z ciemną czekoladą, ciastkami czy nawet surowymi batonami marki Zmiany Zmiany nieporównywalnie łatwiej. Łamie się go przyjemnie, podobnie jak gryzie. Ten aspekt nie budzi zastrzeżeń.
Baton jest ciemny, ma karmelowe zabarwienie. Warstwa wierzchnia połyskuje niczym suchy piasek na plaży. W surowym ciałku występuje bardzo dużo orzechów ziemnych – szczodrość marki Bombus Natural Energy jest nie do przecenienia. Są maleńkie, średnie i ogromne. Każdy znajdzie ulubiony rozmiar (he, he).
Zdrowy łakoć pachnie jednocześnie słodko i słono, a do tego ponadprzeciętnie fistaszkowo. Orzechy okazały się twardo-miękkie (miękkawe) i bogate w smak własny (#najlepiej). Niestety nie przywodzą na myśl masła orzechowego, na co liczyłam, próbując batona po raz pierwszy, jeszcze w oryginalnej wersji. Teraz byłam już przygotowana na masłoorzechowy brak, więc nie poczułam rozczarowania.
Raw Bar Peanuts Dates smakuje nie tylko fistaszkowo, ale również… makowcowo! Odznacza się słodyczą znacznie niższą niż wariant z kokosem i marakują. Sprawia wrażenie wyważonego, stonowanego, spokojnego. Jest umiarkowany pod każdym względem. Pyszny, acz zbyt grzeczny. Brakuje mu elementu, który przykuje uwagę, wzbudzi pożądanie i rozkocha do szaleństwa.
Do orzechowego batonika z Lidla na pewno jeszcze wrócę. Przypomina świeże gęste ciasto – upieram się przy makowcu – z mnóstwem cudownych jakościowo fistaszków. Zawiera odrobinę naturalnej goryczy orzechów, im również zawdzięcza lekką proszkowatość. Gdyby tylko był mniej jednostajny… Ach, no i nie powinien zapychać, co niestety robi. Nieznacznie, ale jednak.
Ocena: 5 chi
Jestem za tym, by ktoś zrobił stricte makowcowego batona. To moje ulubione ciasto! <3
Podpisuję się!!!
Podobno są kolejne smaki tych batonów ale jakoś jeszcze w żadnym Lidlu ich nie spotkałyśmy :/
Tym lepiej, bo chwilowo Lidlów u mnie niedostatek.
Jadłam. Nie liczyłam na masło orzechowe – wiedziałam, że jego nie poczuje ale fistaszki czuć a to też plus :) Chciałabym spróbować wersji kakao i kakao&kokos :)
Nie jadłaś Bombusów?
Jadłam ale chciałabym porównać do tych Lidlowych (to nic, że to to samo). Akurat mam bambusa kakaowego ;) Ciekawi mnie tez czy w tym z Lidla z kokosem poczułabym stęchłe wiórki
Nieprawdaaa, że się niczym nie różnią. Moim zdaniem Alesto ma dużo więcej orzechów i są one w większych kawałkach. W wyniku tego baton jest mniej słodki.
Dziwi mnie to skojarzenie z makowcem :P Kiedy ostatnio jadłaś to ciasto? :D
I bardzo bardzo zgadzam się z tym, że batonowi brakuje pazura.
Better zapytaj, kiedy ja ostatnio jadłam JAKIEKOLWIEK ciasto :P Odpowiedź brzmi: w liceum.
I wszystko jasne! :D
Te też czekają w moich zapasach na swój czas ;)
Trzymam kciuki, żeby nie obrosły futrem :P
Może kiedyś… Na razie mam aż cztery batony i to jak na mnie i tak dużo, więc kolejnych na razie nie kupię.
„Aż cztery batony”, hahahaha <3