Połączenie mlecznej czekolady od Milki z popularnymi ciasteczkami Oreo to żadna nowość. Przerabialiśmy je w wersji 100-gramowej, a następnie 300-gramowej. Na polskim rynku pojawiły się słodycze takie jak baton Milka&Oreo, małe jajeczka wielkanocne oraz większe Eggs’n’Spoon Oreo. Dla miłośników herbatników powstały Oreo w czekoladzie mlecznej i takie same ciasteczka w czekoladzie białej – za polewy w obu wariantach prawdopodobnie odpowiada właśnie Milka.
Dla urozmaicenia serii, na której najwyraźniej bardzo dobrze się zarabia – kto nie lubi Milki i Oreo?! – w 2018 stworzona została nowa tabliczka: Oreo Sandwich, współdzieląca nazwę z nieco starszą lodową kanapką. Na tle poprzedników wyróżnia się tym, że ciastka nie tylko nie zostały poddane rozdrobnieniu, ale zachowały oryginalny okrągły kształt. Można by powiedzieć, że zostały po prostu wtopione w czekoladę, gdyby nie fakt, że biały krem zastosowany pod nimi nie jest oryginalnym nadzieniem z Oreo (na szczęście!). Warto również wspomnieć, że tabliczka waży tylko 92 g.
Oreo Sandwich
Podział czekolady na rządki w systemie 2 x 5 sprawia, że trudno połamać ją na równe części, a przynajmniej w szybki i ławy sposób. Nie widziałam jeszcze osób, które dzielą tabliczkę na pół wzdłuż, tworząc tym samym niewygodne w konsumpcji i bardzo długie batony, acz pozdrawiam śmiałków.
Oreo Sandwich marki Milka dostarcza 518 kcal w 100 g.
Czekolada waży 92 g, więc zawiera 477 kcal.
1 rządek (2 kostki) waży 18,4 g i dostarcza 95 kcal.
Czekolada z Oreo pachnie cudownie: mlecznie i słodko. Nie zdradza obecności gorzkawych z założenia ciastek. Skądinąd to, że Oreo zachowały oryginalny kształt, nie znaczy, że rozmiar również. Są znacząco mniejsze od markiz dostępnych w tradycyjnych opakowaniach.
Pomimo wtopienia w tłuściutką czekoladę, herbatniki zachowały przyzwoitą twardość oraz kruchość. Są chrupiące, lekko mączne. Smakują nieprzesadnie oreowo, ponieważ brak im wyrazistej i gorzkawej kakaowości – są łagodne. Nie ma w nich soli, a słodycz jest umiarkowana.
W Oreo Sandwich najbardziej obawiałam się białego nadzienia. Na szczęście nie jest to paskuda występująca w amerykańskich markizach. Wręcz przeciwnie, krem jest tłuściutki, gęsty i nieco proszkowaty, acz z natury aksamitny. Nie smakuje ani mlecznie, ani śmietankowo, ani nawet waniliowo. Dla mnie to… 100% orzechów laskowych, np. z Kinder Bueno.
Czekolada Milki nie jest inna niż zwykle. Okazała się spodziewanie twardsza od kremu, lecz podobnie do niego aksamitna. Jest plastyczna, dzięki czemu rozpuszcza się szybko i tworzy tłuste gęste bagienko. Smakuje słodko i mlecznie. To twór bezpieczny – bo łagodny i przewidywalny – oraz dziecięcy.
Oreo Sandwich poddałam degustacji na dwa sposoby: na zimno i po obróbce, czyli zanurzeniu rządka w gorącej herbacie. Ten drugi przypadł mi do gustu zdecydowanie bardziej, ponieważ ciastka lekko namokły, a czekolada uległa rozpuszczeniu. Bagienko zostało niebiańsko zwielokrotnione.
Na pewno nie jest to tabliczka mojego życia, ale uważam ją za ciekawą. Kilka rzeczy wymaga poprawy. Przede wszystkim Oreo brakuje charakterystycznej dla tych ciasteczek gorzkawej kakaowości, a obłędnego białego kremu o smaku orzechów laskowych powinno być znacznie więcej. Z kolei mleczna czekolada Milki nie robi już na mnie wrażenia. Wątpię, bym do tej nowości wróciła.
Ocena: 5 chi
A mi niezbyt przypadła do gustu, według mnie bialego nadzienia jest zdecydowanie za mało, a forma czekolady – czyli wtopienie całych ciastek w tabliczkę – nie sprzyja wygodnej i pezyjemnej konsumpcji :( nie mówię, że jest zła, bo na pewno podoba mi się tu pomysł i wygląd oraz połączenie z oreo, ale klasyczna wersja 100g jest o wiele, wiele lepsza :)
Klasyczna Oreo 100 g to moim zdaniem jedna z najlepszych Milek.
Jest moją ulubioną milka, choć ja generalnie wole inne marki czekolady – milka jest za słodka. Na pierwszym miejscu mam Wedla :)
A której marki nie lubisz?
Terravita, ich tabliczki to obok czekolady chyba nawet nie leżały. Albo jak sobie przypomnę ich kremy do chleba ze scoobym doo… Brr. A Ty? :)
Ja ciemne nadziewane Terravity bardzo lubię! Mleczną jadłam z mixem orzechów i mnie zawiodła. Chcę dać mlecznej jeszcze jedną szansę, ale w innym wypadaniu. Zapewne nadziewanym.
Nie cierpię Wawelu i Vobro.
A najlepsza wg Ciebie to? :)
Mam słabość do Millano, bo to idealne smak i konsystencja w przyzwoitej cenie oraz różnorodnych odsłonach.
O tak, czekolady z Biedry są pyszne ❤️
Nie miałam na myśli wyłącznie tych, ale wiadomo, w Biedronce roi się od Millano :)
Ciastka łatwo się z tej czekolady wyłamują w całości , a ponieważ są lepsze od oryginalnego oreo to sprawia, że łatwo samą czekolade ogryźć z boku i aplikować sobie herbatniki z nadzieniem samodzielnie. ;p
Widzę, że opracowałeś sprytny system :D
To raczej produkt nie dla mnie, zdecydowanie wolałabym zjeść oddzielnie Milkę i Oreo jak już, jednak obecnie nie czuję zapotrzebowania na nic z tych rzeczy.
Ostatnio jadłam tak paskudne Oreo, że niemal zeszłam z tego świata. Za to ostatnia Milka była na wagę złota.
A ja z ręką na sercu mówię – to moja ulubiona Milka ♥
Z uwagi na Oreo czy na co?
O patrz, a ja unikałam tej czekolady m.in. dlatego że obawiałam się tego beznadziejnego białego kremu. A to takie zaskoczenie :D No to wzrosła moja motywacja do kupna tej tabliczki. (co z tego, że właśnie wywożę wszystkie niezdrowe słodkości do mamy, hue hue)
Wywozisz = więcej miejsca na nowe, proste :)
Nie lubimy Milki, nie lubimy Oreo… czekolada raczej nie dla nas (mówię o rodzince) ;)
Podejrzewam, że część mojej rodziny lubi Milkę i/albo Oreo, a część nie. Zapewne są też układy mieszane: ci, którzy lubią Milkę, ale nie przepadają za Oreo, oraz ci, którzy źle znoszą Milkę, za to ślinią się na myśl o Oreo. Nie wykluczam, iż znajdą się i tacy, którzy produktów – lub tylko jednego z nich, tu znów podział na Oreo-tak i Milka-tak – nie znają bądź mają cały ów dylemat głęboko w dupie.
Ej, ja czasem dzielę czekoladę wzdłuż! Coś ze mną nie tak? ; ) Jadłam tę Milkę 3 razy, ale zawsze w dość nietypowych okolicznościach, więc ciężko mi ją ocenić sprawiedliwie. Na pewno jednak mi smakowała.
O rety. Nie łamie Ci się ten długi baton podczas oddzielania od tabliczki?
Geniala ta czekolada! :D
Smak, konsystencja, sam pomysł czy coś jeszcze innego?
Czuję się, jakby ktoś mnie robił w konia… albo raczej w jednorożca. Dziś mi ta recenzja wyskoczyła, klikam i widzę „2018/09/28”. Dziwne rzeczy i…
I dziwne rzeczy czytam. Zanurzyć rządek czekolady w herbacie?! Dobra, widać wcześniej mi się recenzja nie pokazywała dla dobra mojego zdrowia psychicznego.
Tak się bałam, że ten krem to paskudnik z Oreo albo np. przeciętniak smakujący cukrem. Orzechy? Ciekawe, co ja bym poczuła.
Gdzie Ci ta recenzja wyskoczyła?! Toż to jakiś staroć. A maczanie czekolady w herbacie co jakiś czas uskuteczniam i bardzo cenię.
to moja ulubiona czekolada, szkoda, że tak szybko się kończy
Pozostaje tylko zrobić spory zapas, żeby kończyła się jak najrzadziej :P