W zeszłym roku dowiedziałam się, że wersja popularnych jogurtów Activia z samymi tylko zbożami naprawdę istnieje. Nie bardzo chciałam w to uwierzyć, nawet mimo wygooglowania hasła i zobaczenia zdjęcia przedstawiającego produkt. Sama nigdzie deseru nie spotkałam – albo nie zwracałam na niego uwagi – więc zakładałam, że nawet jeśli kiedyś był w sprzedaży, wyszedł z produkcji.
Pewnego dnia, gdy miałam trochę czasu wolnego, wybrałam się w odwiedziny do Kauflandu, by zobaczyć, co tam u mojego starego znajomego słychać. Nie planowałam niczego kupować, chyba że trafiłabym na rzecz od dawna poszukiwaną, np. Yogo Wafla kakaowego. Zamiast na wafla trafiłam jednak na nią – Activię Cereals. Po tym, jak już pozbierałam z podłogi szczękę i gałki oczne, włożyłam do koszyka cztery kubeczki.
Activia Cereals
Mimo iż nie przepadam za małymi jogurtami, bo nie da się nimi najeść, do Activii mam słabość z uwagi na pyszną wersję o smaku suszonych śliwek. Lubię także jej kolor i zapach. Otwierając wariant Cereals, chciałam poczuć to samo. Nie śliwki oczywiście, lecz zachwyt.
I rzeczywiście, jogurt oczarował mnie beżowawą barwą oraz aksamitną konsystencją pełną złocistych… otrębów. Pomyślałam, że z tym cereals to chyba Donone trochę przesadził.
Activia Cereals marki Danone dostarcza 93 kcal.
Jogurt ze zbożami waży 120 g i zawiera 111 kcal.
Zapach Activii Cereals przywodzi na myśl równocześnie dwa produkty: oldschoolowy serek homogenizowany o smaku waniliowym oraz Jogurt z ziarnami zbóż łagodny, który nie bez powodu otrzymał ode mnie unicorna smaku. W składzie pojawia się przecier jabłkowy (?!), jednak nie wpływa na aromat.
Activia Cereals jest dość rzadka, acz cudownie aksamitna. Nie przejawia proszkowatości. Co ciekawe, nabiałowo skleja zęby. Znajduje się w niej dużo farfocli, które początkowo wzięłam za otręby, jednak składają się zarówno z twardawych skórek, jak i miękkich brzuszków. Są to bardzo (!) drobno posiekane płatki zbożowe. Łącznie zajmują niewiele ponad 1%. Marka Danone przeszła w szczodrości samą siebie.
Smak – podobnie do zapachu – odpowiada wspomnianym wcześniej waniliowemu serkowi homogenizowanemu z lat 90. oraz jogurtowi marki Danone (podejrzewam, że produkty korzystają z dokładnie tej samej bazy). Słodycz deseru jest wyrazista – czuć, że został posłodzony.
Kolor Activii Cereals może być mylący. Zdecydowanie nie jest to jogurt naturalny. Występujące w niej zboża są bardzo drobne, jednak nie mam im do zarzucenia niczego. Deser, choć rzadki, ma gęstawe zacięcie i jest cudownie aksamitny, kremowy. Zapach oraz smak nie budzą zastrzeżeń. Szkoda, że porcja jest taka mała.
Ocena: 6 chi
Mnie irytują takie farfocle w jogurtach. Jadlam wspominany jogurt od Danone i jeszcze jakiś co nazywał się Przezboże, ale oba były dla mnie zbyt chropowate w konsystencji. Raczej nie spodoba mi się ta Activia, choć uważam że jest najlepszym jogurtem naturalnym :p z ziarenkowych wersji deserową lubie tylko Riso 5 ziaren, bo tam ziarna są naprawdę duże i można fajnie na nich zawiesic ząb :D
Według mnie Riso 5 ziaren to jedno z najsłabszych Riso. Za farfoclami w jogurtach z reguły nie przepadam – wszystkie te desery musli, a fuj – natomiast reguły mają swoje wyjątki. Danone jest nieidealny, ale i tak go uwielbiam.
Moja siostra kiedyś zajadała się Activią bo rzekomo spełniała swoje zadanie o którym bębnią w reklamach ;P
Niewykluczone, że na nią Activia działała. Na pewno słyszałaś o placebo.
Słyszałam :) Do tej pory nie wiem czy działała czy to było placebo ale od kilku lat siostra jogurtów tej marki nie je a kiedyś tylko Activia ;)
„Czy działała, czy to było placebo, czy tato dosypywał jej środków na przeczyszczenie”.
O, przypomniałaś mi o śliwkowej Activii! Też ją lubię, ale chyba mniej niż Ty.
Ta zupełnie nie dla mnie.
Taak, ta wielkość… serkiem 120 g to jeszcze jakoś tam się najem (na warunki, jak ja mam rozłożone posiłki), ale na jogurt to według mnie aż śmieszne.
Uh, a dla mnie 120 g jogurtu to aż nazbyt wiele. Czasem w połowie już nie mogę i resztę zostawiam np. na obiad.
Gotowego jogurtu ze zbożami nie jestem w stanie zjeść obecnie. W okresie liceum jadłam często Bakomę 7 zbóż i chyba mi się przejadły.
Ja też nie jestem w stanie zjeść takiego jogurtu. Zawsze się zastanawiam, co musiało się z nim dziać, że aż zalęgły się w środku zboża.
Nawet nie wiedziałyśmy, że taka wersja activi była :)
Ja też nie. Cieszę się, że ten wpis powstał, bo inaczej wiele bym straciła.
Też mam słabość do Activii z suszonymi śliwkami. Właściwie to miałam, bo już nie jadam takich produktów. Ten, eee… niespecjalnie mnie kusi. Wolę jogurty owocowe, gęstawe i zalepiające.
Czy klej do butów z kwaskiem cytrynowym jest wystarczająco owocowy, gęstawy i zalepiający, czy skoro nie spełnia wymogu bycia jogurtem, odpada?
Odpada. Jeszcze jest wymóg chemiczności, mleczności i słodyczy.
Mówisz, że chciałabyś jeszcze więcej chemii? Poszukam czegoś.