Po degustacji zapowiadających się obłędnie, jednak koniec końców przeciętnych rurek Rolls Rolls Cocoa marki Dr Gerard wzięłam się za wariant orzechowy: Rolls Rolls Peanut. Zamiast martwić się, że i te słodycze okażą się zawodem, byłam pełna nadziei. Od dawna bowiem – choć lubię czekoladowe i kakaowe nadzienia – to wobec orzechowych czuję słabość, której nie bez przyjemności ulegam.
Oba warianty słodkich rurek w odświeżonych opakowaniach otrzymałam od marki Dr Gerard w ramach współpracy. Zachęcam do obejrzenia opublikowanej na Instagramie prezentacji zdjęciowej, w której zdradziłam, jakie inne rzeczy znalazły się w paczce (a było ich całkiem sporo!).
Rolls Rolls Peanut
Wnętrze opakowania Rolls Rolls Cocoa przypominało pole po właśnie zakończonej bitwie lub rurkowe puzzle (rurzzle) dla zaawansowanych. Z Rolls Rolls Peanut było zgoła inaczej. Te słodycze zachowały się w stanie bardzo dobrym, więc mogłam je elegancko wyłożyć na talerzyk i zaspokoić potrzebę estetyczną.
Rolls Rolls Peanut marki Dr Gerard dostarczają 467 kcal w 100 g.
Orzechowe Rolls Rolls marki Dr Gerard pachną przede wszystkim dusznymi fistaszkami. W tle migocze domieszka kakao. Aromat jest przyjemny i apetyczny – uwielbiam fistaszkowość!
Ciasto tradycyjnie odłazi. Jest cieniutkie jak pergamin, ale dzięki temu kruche. Rurki głośno chrupią, co stanowi dodatkową zaletę degustacji. Poza tym chrupiące znaczy świeże. Niestety oprócz smaku cukru nie występuje tu żaden inny. Poziom słodyczy jest przesadnie wysoki, niemiły.
Krem w Rolls Rolls Peanut konsystencją odpowiada poprzednikowi. Jest kompromisem pomiędzy gęstym mleczkiem z tubki, wnętrzem ciastek Crunchy Break Milki a Nutellą. Nie ma w nim ani odrobiny proszkowatości. Opływa język i sprawia, że oczy same się przymykają. Smakuje fistaszkowo na potęgę (och tak!), niestety jeszcze intensywniejszy jest ordynarny cukier (no nie!).
Orzechowe – a właściwie to cukrorzechowe – rurki Rolls Rolls marki Dr Gerard są przepyszne, lecz jednocześnie morderczo cukrowe. Tkwiący w sercu krem przypomina intensywnie fistaszkową Nutellę, dlatego byłabym w stanie do nich wrócić, nawet mimo przesadnego poziomu słodyczy. Jak by to powiedzieć: całokształt warty jest poznawczej cukrowej śmierci.
Ocena: 4 chi ze wstążką
(przy niższej cukrowości byłoby 6 chi)
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę marki Dr Gerard)
Widząc nazwę peanut, mialam nadzieję na cos w stylu masła orzechowego…. Myślę, że takie słone nadzienie pasowaloby tu idealnie :)
Ja już od dawna nie wiążę peanut z peanut butter. Mniej rozczarowań. Zresztą baaardzo lubię niemasłowe nadzienie fistaszkowe.
A jak myslisz, z masloorzechowym nadzieniem wypadlyby lepiej? :)
Prawdę mówiąc, spróbowałabym. Jednak gdybym musiała wybrać jedne z dwóch, padłoby na te, które zrecenzowałam.
Tym cukrem to psują wszystko…
Nie inaczej.
Lubię rurki waflowe,ale te z orzechami odpadają.
Alergia czy nie lubisz?
A u mnie z orzechowymi słodyczami jest tak, że do orzechów laskowych jestem sceptyczna, bo ich sztuczność mi często przeszkadza, ale na fistaszki w takiej kategorii nie patrzę. W sumie że sztucznymi się nie spotkałam. Fistaszkowe słodycze więc raczej lubię, acz rurki obecnie ni jak nie leżą w kręgu zainteresowania. Te też. Duszny zapach mnie zaintrygował, bo nie bardzo wiem, czy ogarniam, o co chodzi, ale to nie powód, bym miała kupić.
Jak się wącha worek pełen niewyłuskanych fistaszków albo suszonych grzybów, czuć taki charakterystyczny duszny zapach. Oczywiście nie TAKI SAM, tylko tego samego RODZAJU.