Niemal jednocześnie z Adicto Intense w ręce wpadły mi leżące tuż obok pianko-ciastka Kombo Joy. Urzekły mnie miękko-twardym połączeniem, idealną wagą paczki (72 g – można zjeść na raz i po sprawie) oraz pięknym wyglądem (wiórkowym przyprószeniem). Zabrałam się za nie wieczór po degustacji czekoladowego torcika z kremowym nadzieniem. Wiedziałam już, że turecka marka ETi jest warta grzechu.
Kombo Joy
Zgodnie z polskim tłumaczeniem Kombo Joy marki ETi to: herbatnik z kokosowym 5% ptasim mleczkiem 23% w polewie czekoladowej 38%. Tylko czekać, aż ktoś się zorientuje i każe tureckiemu producentowi płacić grzywnę za samowolkę, tj. używanie nazwy ptasie mleczko zastrzeżonej prawnie dla produktów Wedla. Cóż, tłumacz się nie popisał, próbując przełożyć zagraniczne słowo marshmallow. A wystarczyłoby minimum wiedzy o polskim rynku i prosty zapis pianka. Nie wspominając już, że w oryginale nie ma mowy o koksowej piance – kokos pojawia się wyłącznie jako posypka. Za co tacy ludzie biorą pieniądze?
Kombo Joy marki ETi dostarczają 464 kcal w 100 g.
Tureckie ciastka z pianką, czekoladą i kokosem ważą 72 g i zawierają 334,5 kcal.
1 ciasteczko waży 12 g i dostarcza 56 kcal.
Ciasteczka Kombo Joy są esencją uroczości. Przywodzą mi na myśl czekoladki zmniejszające bądź zwiększając wzrost z Alicji w Krainie Czarów z 1985 roku (czyli mojej ukochanej ekranizacji). W przekroju są jeszcze piękniejsze. Pachną obłędną słodką mleczną czekoladą i słodkim kokosem. Miałam ochotę wystawić im unicorna za samo istnienie.
Czekolada okalająca herbatniko-pianki jest dość gruba, tak jak w Adicto Intense (można założyć, iż to cecha znamienna słodyczy marki ETi). Cechują ją przyzwoita gęstawość oraz proszkowatość. Smakuje czekoladowo i słodko, naprawdę pysznie. Producent wtopił w nią wiórki kokosowe. Niby świeże, ale tak twarde, jakby miały sto lat – to spory minus potencjalnie doskonałego produktu.
Herbatniki zawarte w Kombo Joy – w każdym ciastku występują dwa – okazały się przyjemnie grubawe, kruche i ciastowe. O dziwo, smakują słonawo! Nieprzesadnie, w idealnym stopniu. Poza tym są oczywiście klasycznie pszenne, słodkie i łagodne.
Pianka będąca sercem tureckich ciastek nie ma niczego wspólnego z ptasim mleczkiem – to rasowy marshmallow (dodatkowy minus dla polskiego tłumacza albo za brak wiedzy, czym jest marshmallow, albo za skrajną ignorancję). Odznacza się gumowatą strukturą, żelkowatością, zwartością. W zasadzie nazwanie tej warstwy piankową gumą byłoby najlepszym sposobem na oddanie jej istoty. Na nieszczęście smakuje czystym cukrem i niczym więcej, zupełnie jak wata cukrowa.
Kombo Joy zbudowane są z kruchawych-ale-miękkich herbatników o słonawym posmaku, gumowej pianki AKA piankowej gumy o smaku czystego cukru, cudownej, choć pylistej czekolady rozpływającej się na gęstawe bagienko i skamieniałych wiórków kokosowych pozyskanych w erze dinozaurów. W całokształcie stanowią kompozycję nietypową i ciekawą, a także bardzo smaczną (podczas jedzenia bez rozdzielania na warstwy nie czuć ani cukrowości pianki, ani kamienności wiórków).
Choć ciastkom ETi daleko do ideału, bez wątpienia kupię je ponownie – oczarowały mnie.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Ja nie jestem fanką pianek tej firmy, ta gumowa konsystencja przywodzi mi na myśl plastik i sztucznosc, nie pasuje mi to, a herbatnik jest zbyt rozmiekly :) są też dość trudno dostępne, widzialam je zaledwie w kilku sklepach, ale nie ubolewam ^^
Jadłaś ciastka Combo Joy czy Pufy? Różnica jest DIAMETRALNA.
Ja jadlam pufy, innych ciastek nigdzie nie mogę znaleźć :/
Nieee, tylko nie one :’D
Czyli to zupełnie inna pianka? :D
Pianka może i taka sama, ale bez reszty wstrętnych dodatków, które przemieniają Pufy w g.
Nigdy nie przepadałam za piankami i wszystkim co piankopodobne ale muszę przyznać, że recenzowany produkt wygląda ok ;)
Super, że wygląda ok <3 Też podoba mi się ów recenzowany produkt. Zapraszałam go nawet na randkę, ale nie był zainteresowany.
Odmówił czy Ciebie wystawił?
Odmówił. Powiedział, że woli wiórki, bo ja jestem jedna, a ich jest dużo.
Bigamista?
Raczej poliamoryk.
Nie przepadam za piankami, a w tych ciastkach jest dla mnie wszystkiego za dużo. Wolałabym oddzielnie czekoladę, herbatnika i ewentualnie piankę (tak się składa, że mam jeszcze wegańskie marshmallows, chyba lekko po terminie, aż zaraz pójdę sprawdzić ich żywot :P)
Mnie urzekły i lubię je właśnie takie.
I jak ta data? :D
No, Mama takie jadła i nie chwaliła, więc chyba innej firmy. To brzmi, jak coś dla niej.
Doskonale wiemy, że skoro mnie urzekły, to istnieje naprawdę wysokie prawdopodobieństwo, że i Twoja mama je polubi :P
Erdogan zupełnie jak Janukowycz. Gospodarkę robi na słodkich. ×D
Turecki odnośnik rozumiem, ale ukraiński skąd?
Roshen to fabryka stworzona przez zarzewia rządowe Janukowycza. Nie wiedziałaś, że ma on tam 65% akcji?
Nie interesuję się polityką ani gospodarką, a tym bardziej ich połączeniem.