Ach te smakowe mody. Słodyczowi pasjonaci i inni cukrożercy na pewno pamiętają zalew rynku łakociami nadziewanymi kremami cookies & cream czy creme brulee. Kiedy oczy biednych konsumentów mdlały już od przesytu tychże nazw, zastąpiono je peanut butter, brownie i tiramisu. Potem innym i innymi, wszak modom, trendom i blaskowi kapitalizmu nigdy nie ma końca. Kupujmy, wydawajmy, jedzmy!
W zeszłym roku na zimę pojawiło się parę łakoci sernikowych – Kit Kat Chunky New York Cheesecake czy Góralki smak sernika – w tym zaś uparto się na słony karmel, występujący m.in. w Kit Kacie Chunky Salted Caramel. Jak sądzicie, co spotka nas na przełomie jesieni i zimy w 2019 roku?
Kit Kat Chunky Salted Caramel
Od długiego już czasu powtarzam, że Kit Katy uległy znacznemu pogorszeniu. Cała ta mądrze zaplanowana poprawa jakości zafundowana przez markę Nestle zmieniła niegdyś pyszne batony w przecukrzone i proszkowate gó…rnolotnie nazywane smacznymi obiekty spożywcze. Godne uwagi są wyłącznie wspomniany wyżej New York Cheesecake oraz bezczelnie wycofany Hazelnut.
Kit Kat Chunky Salted Caramel marki Nestle dostarcza 536 kcal w 100 g.
Baton z nadzieniem o smaku słonego karmelu waży 42 g i zawiera 226 kcal.
Zapach limitowanego – i odznaczającego się przepiękną szatą graficzną, to trzeba mu przyznać! – batona uznałam za znajomy. Przywiódł mi na myśl twardą polewę toffi spotykaną w lodach, np. niektórych rożkach lub nieistniejącym już Szpanie (kto pamięta?!). Znalazło się w nim także miejsce dla tytułowej soli, więc wszystko się zgadza. No, prawie. Dla mnie słone jest tu toffi, nie zaś karmel.
Baton składa się z trzech części, jak klasyczny Kit Kat Chunky. Po przekrojeniu jednej z nich okazało się, że kremu nie ma zbyt wiele (i nie jest to kwestia kiepskiej sztuki, bo taką samą ilość miała każda z zakupionych w bezmyślnym szale czterech sztuk). Zdziwiło mnie również, iż krem jest typu suchego.
Najwięcej czekolady tradycyjnie znajduje się po bokach. Jest gruba, gęsta i bagienkowa, tu zatem pozornie nie zmieniło się nic. Niestety jednocześnie jest nieznośnie pylista i cukrowa do bólu. Mlecznością urzeka. Szkoda, że Nestle tak ją zepsuło, bo wciąż ma cechy, za które niegdyś ją kochałam.
Krem – mimo iż typu suchego i zastosowany w ilości kryzysowej – oblepia usta tłuszczem. Jest bardzo słony i… ani jednoznacznie toffi, ani wyraziście karmelowy. Stanowi skomplikowaną mieszankę obu tworów.
Pod nadzieniem o smaku słonego karmelu/toffi występują trzy płaty wafla przełożone dwiema warstwami kremu. Krem jest taki jak zawsze, czyli przesłodzony, kakaowy i niezbyt dobry. Wafelki też są słodkie, z uwagi na co podnoszą i tak wysoką słodycz batona. Cechuje je idealna kruchość.
Kit Kat Chunky Salted Caramel to baton tak cukrowy, że można umrzeć. Nie przesadzam. Powiedzmy, że miałam słabszy cukrowo wieczór i byłam bardziej podatna na odczuwanie słodyczy. Jak jednak wytłumaczyć fakt, że jedząc pozostałe trzy sztuki w inne dni, ponownie znajdowałam się na granicy życia i śmierci? Ale analizujmy baton dalej. Cóż dzieje się z pozornie niezmienioną bagienkowością czekolady? W limitowanym Kit Kacie Chunky, choć bagienko niewątpliwie jest obecne, znika po sekundzie. Najwyraźniej ten aspekt Nestle również postanowiło zepsuć, bo po cóż ograniczać się w naigrywaniu z klientów?
Czekoladowy baton z nadzieniem o smaku słonego karmelu ma potencjał. Jest zgodny z nazwą i smaczny, ACZKOLWIEK poziom słodyczy czyni go niemal niejadalnym. Nie muszę nikogo przekonywać, że testując plebejskie słodycze w ilościach porażających, i to każdego dnia od kilku lat, mam wysoki poziom tolerancji słodyczy. Kit Kat Chunky Salted Caramel jednak mnie pokonał.
Niech to wybrzmi jako i wyraźnie: za smak limitowany Kit Kat mógłby otrzymać 4 chi. Gdyby nie pożałowano słonokarmelowego kremu, nawet 4 chi ze wstążką. Przed pogorszeniem jakości czekolady z pewnością zasłużyłby na co najmniej 5 chi. W obecnej postaci 3 chi ze wstążką to absolutne maksimum.
Ocena: 3 chi ze wstążką
Karmelu faktyczne pozalowali. Jadlam batona bez rozbierania na czynniki pierwsze i szczerze mówiąc nawet go nie poczułam xD czkeolada była tak slodka, ze po prostu sie zlala z karmelem. Nie odroznilabym tego kit kata od normalnej wersji xD
Rozczarowanie, ot co. Jadłaś raz?
Tylko raz i powrotu nie przewiduje. Wole PB albo cheesecake :)
Co do wariantu Cheesecake oczywiście się zgadzam <3
A PB nie? :p
Nie przepadam za nim. Niekwestionowane pierwsze miejsce ma Hazelnut.
Szkoda, że juz go nie ma :((
Mnie by chyba ta cukrowość uśmierciła :D
Nie wątpię :P
Jeszcze nie jadłam, ale już mam pewne obawy bo w zestawie mini KitKat’ów, które miałam z UK Salted Caramel wypadł słabo.
Niestety nie mam dobrych wieści :(
Na nie mam nic przeciw smakowym modom. Jak różni producenci mają robić coś smacznego, w smaczności się prześcigać, to nawet lepiej.
Batona oczywiście mam i jestem pewna, że nie będzie mi smakował. Nieokreślona mieszanka toffi i karmelu nie kusi, po prostu słonych rzeczy nie lubię (lubię w szczególnych przypadkach, gdzie wszystko jest w punkt trafione), a że tutaj ona występuje przy takiej ilości cukru… Jestem ciekawa, ile będę w stanie zjeść. Gryz? xD
Z przyjemnością przeczytam Twoją ociekającą jadem recenzję i dołożę w komentarzu trzy pogrążające grosze.
PS Czemu „oczywiście” masz baton? Coraz częściej rezygnujesz z plebsu, więc zakup wcale taki oczywisty nie jest ;> Princessę Salty Caramel też zawinęłaś do koszyka?
PPS Myślę, że jesteś bardziej zaprawiona solą przez jedzenie ciemnych słonych tabliczek, więc w Kit Kacie możesz nie odczuć przesady. Serio tak myślę.
Poziom słodyczy czyni go niejadalnym? A to pewnie dlatego mi bardzo smakował :D Nawet dokupiłam.
Zjadłaś już dokupioną sztukę/-ki? Zresztą to nie ma znaczenia. Teraz Twoje odczucia smakowe się nie liczą, bo w miłości wszystko smakuje lepiej! ;>
Porównując jego słodycz do słodyczy Milki, baton jest słodszy? :)
Od mlecznej czekolady? Tak mniej więcej milion razy. Chyba że masz na myśli baton Milka & Oreo, wtedy wybieraj któregokolwiek, bo i tak od obu skonasz.
PB jest super, chyba nawet bardzij słony niż ten jak się tak teraz zastanawiam…. Ale cheesecake nie jadłam :(
New York Cheesecake wiąż widuję w Leclercu. Jeśli masz w mieście ten sklep, poluj śmiało.