Mars, Snickers Ice Cream

Lodowy odpowiednik batona Snickers – mojego Numeru Jeden spośród wszystkich batonów świata – musiał czekać na swoją kolej naprawdę długo. Nie tylko zdążył się dziesięć razy przeterminować, ale na dodatek wyprzedziły go inne warianty z tej serii: Mars Ice Cream, Twix Ice Cream oraz Bounty Ice Cream. Czemu tak się stało? Nie potrafię powiedzieć. Jedyne wytłumaczenie, jakie przychodzi mi do głowy, to że nie przepadam za batonami lodowymi, więc było mi wszystko jedno, co wylosuje gmerająca w zamrażarce ręka. Obecnie najbardziej cieszę się z tego, że mam je już za sobą.

MARS, Snickers Ice Cream, baton lodowy z orzechami ziemnymi i karmelem oblany mleczną czekoladą, copyright Olga Kublik

Snickers Ice Cream

Macany przez opakowanie Snickers Ice Cream zdawał się przypominać Quasimodo, jednak po wyciągnięciu z papierka okazał się całkiem przystojny. Spodobał mi się zwłaszcza w przekroju, gdy oczy trafiły na połówki fistaszków na sterydach. Na dodatek orzechy są ciemne, co wskazuje na wysoki stopień wyprażenia, a więc i intensywniejszy smak. Karmelu nie ma zbyt wiele – szkoda. Z kolei lody mają ładny kolor toffi (zgodnie z polskim tłumaczeniem ich smak to: lody).

Snickers Ice Cream marki MARS dostarcza 337 kcal w 100 ml.
Baton lodowy z karmelem i orzechami waży 48 g, liczy 53 ml i zawiera 179 kcal.

MARS, Snickers Ice Cream, baton lodowy z orzechami ziemnymi i karmelem oblany mleczną czekoladą, copyright Olga Kublik

Aromatem Snickers Ice Cream przypomina pierwowzór. Czuć słone fistaszki – to one grają główną rolę; są lekko masłoorzechowe – karmel i mleczną czekoladę. Apetyt rośnie.

Polewa jest w miarę gruba i krucha. Podczas zgryzania chrupie, po chwili zaś rozpuszcza się na gęste bagienko, czego nie robią przeciętne lodowe polewy. Smakuje cudownie, bo klasyczną mleczną czekoladą MARSa. Jest tradycyjnie śliska i pylista. Słodycz i mleczność walczą o pierwsze miejsce.

MARS, Snickers Ice Cream, baton lodowy z orzechami ziemnymi i karmelem oblany mleczną czekoladą, copyright Olga Kublik

Lody o smaku lodów według mnie są orzechowe, albo raczej orzechowawe (opcjonalnie: karmelowawe). Nie ma ich wiele, bo dzielą przestrzeń z fistaszkami olbrzymich rozmiarów. Jestem ciekawa, skąd producent wytrzasnął aż tak duże okazy. Z Czarnobyla?

Orzechy okazały się wyprażone, intensywne smakowo i szczodrze posolone – idealne. W porządku, prawie, do ideału bowiem zabrakło im chrupkości. W mojej zleżałej sztuce były miękkiej niczym guma. Otacza je odrobinka karmelu o przyjemnym karmelowym posmaku.

MARS, Snickers Ice Cream, baton lodowy z orzechami ziemnymi i karmelem oblany mleczną czekoladą, copyright Olga Kublik

Snickers Ice Cream to typowy przedstawiciel mrożonych deserów spod szyldu Mało Loda W Lodzie. Znajdująca się na nim polewa kakaowa przypomina prawdziwą mleczną czekoladę MARSa, orzechy ziemne są intensywne smakowo i cudowne pod względem rozmiaru, karmel stanowi niezbędną kropkę kropeczkę nad i – szkoda, że jest go tak mało – a lody mają nieokreślony smak, za to przyjemnie mleczną konsystencję. Całokształt jest tak słodki, że aż pali w gardle.

Do produktu na pewno nie wrócę, lecz jednorazową degustację oceniam jako pozytywną.

Ocena: 4 chi


Skład i wartości odżywcze:

MARS, Snickers Ice Cream, baton lodowy z orzechami ziemnymi i karmelem oblany mleczną czekoladą, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

12 myśli na temat “Mars, Snickers Ice Cream

  1. Obawiam się, że w Twojej sztuce orzeszki magicznie wchłonęły część karmelu i lodów – stąd ich rozmiar i miękkość. Gdy jadłam ten okaz jakieś trzy miesiące temu, wprost po zakupie przekrój „batono-loda” wyglądał inaczej – lody były bardziej puszyste,zajmowały więcej miejsca w środku ,orzechy były drobniejsze i sklejone ciągnącym się karmelem, który w ustach robił się od razu płynny.
    Ogólnie dalej był to raczej baton niż lód,ale przynajmniej w odróżnieniu od półkowego brata nie pływał w papierku podczas upału ;)

  2. Może kiedyś spróbuję, ale na razie na pewno się na to nie zanosi – zimno mi na samą myśl. No ale ogólnie to wygląda całkiem ok.

    1. A ja wciąż mogłabym się zakopać w łóżku i zjeść kubełek lodów. Zostały mi jeszcze dwa :D

  3. Też cieszę się, że mam go już za sobą!
    Polewa zaskoczyła mnie pozytywnie, ale ja się jakiegokolwiek smaku w masie lodowej nie doszukałam. Sam cukier i woda.

    Naprawdę jadłaś je przeterminowane?

      1. Przeterminowanych lodów trochę bym się bała i nie byłabym pewna ich smaku, żeby pisać recenzję. W sumie przed pisaniem o przeterminowanej czekoladzie nadziewanej też bym opory miała. O czystej to nie wiem… Czyste w sumie tak dla siebie to nie raz jadłam przeterminowane, ale jakoś wyjątkowo opór przed tym czuję, jeśli chodzi np. o jogurty czy coś.

        1. Jogurtów nie zjadłabym przeterminowanych. Nie zjadłabym po terminie niczego, co jest opisane jako „należy spożyć do…”, ponieważ to data bezwzględna, po której mogą rozwinąć się bakterie, grzybasy i inne żyjątka. Z kolei „najlepiej spożyć przed…” to info, że do tej daty jest na bank git, a potem mogą różnić się smak, zapach albo konsystencja. Ryzyk-fizyk.

    1. Mój ulubiony sposób wciskania linka – oczywiście został usunięty :)
      Niecierpliwie czekam na komentarz „mój ulubiony budyń” pod owsianką.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.