Na przełomie sierpnia i września nieco się w mym menu zarawiło. Oto bowiem zmobilizowałam się do stawienia czoła reszcie surowych batoników marki Foods by Ann, otrzymanych w ramach współpracy.
Degustacje wegańskich słodyczy rozpoczęłam od wariantów z warzywami: Marchew & Pomarańcza oraz Truskawka & Burak. Oba bardzo mi posmakowały. Ponieważ kolejne batony były już tylko owocowe (owocowo-orzechowe), ułożyłam je w kolejności pozwalającej na porównanie każdego z następującym po nim. Tak powstał harmonogram testowania Pocket Energy Bar: Jabłko & Cynamon -> Jabłko & Baobab -> Kokos & Banan -> Kokos & Kakao -> Banan & Kakao -> Kakao & Malina.
Pocket Energy Bar Jabłko & Cynamon
Połączenie jabłka z cynamonem nie jest niczym nowym ani niespotykanym, za to w przeważającej większości wychodzi pysznie. By je docenić, nie trzeba być miłośnikiem szarlotki, choć to oczywiście naturalne skojarzenie. Taki lub podobny duet ma w ofercie wiele producentów batonów raw.
Pocket Energy Bar Jabłko & Cynamon marki Foods by Ann dostarcza 428 kcal w 100.
Surowy wegański batonik waży 35 g i zawiera 150 kcal.
Cienkie i małe batony nie należą do moich ulubieńców. Zdecydowanie wolę sztuki duże, treściwe i pozwalające na porządny wgryz. Na szczęście zapach Pocket Energy Bara Jabłko & Cynamon uspokaja, zapowiadając degustację – choć krótką – bardzo udaną. Przywodzi na myśl świeżo starte jabłko z masą cynamonu. Jest odpowiednio kwaśno, i to w sposób naturalny, oraz przyjemnie słodko.
Pocket Energy Bar Jabłko & Cynamon jest mięciutki i cudnie gumkowy. Dobrze się go kroi, rwie i gryzie. W dotyku okazał się klejąco-matowawy. Zdradza bogate usianie orzechami. Szkoda tylko, że są to nerkowce i brazylijskie, bo z góry wiadomo, że ich łagodny smak nie zdoła przebić się przez głównych bohaterów. Za to cudownie chrupią i są świeżutkie. W batonie napotkamy także drobne daktylowe łuski.
Mimo iż wegański baton Foods by Ann jest cudowną daktylową gumką, w ustach nie gęstnieje – szkoda. Zamiast tego rozpada się na odrębne kawałki. Jest bardzo słodki, intensywnie cynamonowy i ujmująco jabłkowy (jabłka zdają się świeże i dopiero co starte). Do pełni szarlotkowości brakuje mu smaku orzechów włoskich. Skądinąd zastosowane nerkowce i brazylijskie powinny być większe, bo w obecnej postaci niewiele wnoszą. Nie obraziłabym się też za zastąpienie ich słonecznikiem.
Surowy baton Pocket Energy Bar Jabłko & Cynamon jest gęstawy, ale nie gęsty. Smakuje odpowiednio do smaku, spełniając zawartą w nazwie obietnicę. Przy okazji jest przesadnie słodki. Gdyby słodycz daktyli zamieniła się miejscem z cynamonowością lub kwaskiem świeżych jabłek, byłoby lepiej. W obecnej sytuacji, choć naprawdę mi smakuje, uważam, że nie wyróżnia się na tle jabłkowo-cynamonowych raw barów.
Warto jeszcze dodać, że batonik Foods by Ann, choć waży jedynie 35 g, jest treściwy i sycący.
Ocena: 4 chi
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Foods by Ann,
lub odwiedź markę na: Facebooku, Instagramie)
Te batoniki nie są zbyt takie, a skoro mówisz że niczym się nie wyróżniają, to chyba lepiej kupić dobrą kalorie :) swoją drogą nie myślałaś o tyn by zrobić zbiorową recenzje wszystkich smaków? Czytalam poprzednie smaki już daawno i ledwo co pamiętam xD oczywiście to tylko luźne pytanko ;)
Według mnie nawet średnie batony Foods by Ann są lepsze od Dobrej Kalorii. Niby produkty Kubary mi smakowały, ale coś sprawia, że czuję się zirytowana. Cena? Rozmiar? Może jedno i drugie. (Tak, wiem, że są porównywalne do FbA. Nie potrafię wytłumaczyć niechęci).
Ey, nie oszukuj. Do tej pory były tylko dwa smaki. Reszta dopiero czeka w kolejce :P
No dobrze, przyznaję… Po prostu nie mogę się doczekać recenzji zwykłych, niezdrowych slodyczy xD
Do końca roku będą już tylko zdrowe.
Brzmi ciekawie i smacznie, ale wolę inne smaki tego typu produktów – te z jabłkami zazwyczaj są bardzo słodkie. Jabłka najlepsze są na surowo ;)
Rzadko mam ochotę na jabłka – albo jakiekolwiek inne surowe owoce – ale jak już mnie najdzie, jem przez kilka dni z rzędu.
Ja jem codziennie po kilka sztuk i nie wyobrażam sobie dnia bez jabłka :)
Pamiętam ;*
Patrzymy na te batoniki w Żabce za każdym razem kiedy tam jesteśmy ale jakoś jeszcze ich nie kupiłyśmy :P
Ja też zawsze patrzę na te nowe. Kusi mnie ananasowy.
O, świeże jabłka to miłe zaskoczenie. Podoba mi się! Bo suszonych nie lubię. I tak jednak nie spróbuję.
A z nerkowcami zawsze taki problem, że w czymś wychodzą nijako, nie czuć ani ich, ani niczego innego, co mogłoby być na ich miejscu. Uwielbiam je za to same, bez soli.
Okej, to Twój trzeci komentarz z rzędu z wykrzyknikiem. Dobrze się czujesz? :D
Nerkowce można w ogóle jeść z solą?! Cóż to za okropny pomysł. Oczywiście, że mają być czyste.
Tak emocjonalnie ostatnio, a co.
Raz i drugi chwyciłam jakąś paczkę nerkowców (nie prażone, w żadnych tam skorupkach smakowych – nie wiem, czy takie są) w sklepie, zerknęłam na skład, a tam sól. Odrobina, ale jednak. Jak dla mnie bez sensu psucie dobrych orzechów, barbarzyństwo.
Dobrze prawisz. Należy polać Ci winko.
Nie jadłam i nie mam ochoty.. nie ciągnie mnie do nich, chociaż te świeże jabłka brzmią ciekawie ale tylko ciekawie ;)
A interesująco? ;>