By porównać wszystkie posiadane surowe batoniki z jabłkiem od Foods by Ann – a była ich zawrotna liczba: dwa warianty po dwie sztuki – zjadłszy Pocket Energy Bar Jabłko & Cynamon, sięgnęłam po Jabłko & Baobab. Słodycze pochodzą z wegańskiej kolekcji Anny Lewandowskiej. Jeśli przegapiliście wieść o niej, zajrzyjcie do wpisu przedstawiającego asortyment lub obejrzyjcie filmik prezentacyjny na Youtube.
Pocket Energy Bar Jabłko & Baobab
Podczas gdy surowy batonik z jabłkiem i cynamonem dał się poznać jako miękki i gumkowy, duet jabłko-baobab powitał mnie twardością zarówno przy krojeniu, jak i rwaniu. Przygotowując go do sesji zdjęciowej, odnotowałam zawartość fragmentów jabłek wewnątrz. Baobabu nie dostrzegłam, bo i nie wiedziałam, czego szukać. To drzewo kojarzy mi się wyłączne z Małym Księciem. Zgodnie z wiedzą wyniesioną z lektury powinno porastać na batonie, tak się jednak nie stało.
Pocket Energy Bar Jabłko & Baobab marki Foods by Ann dostarcza 402 kcal w 100 g.
Wegański surowy batonik waży 35 g i zawiera 141 kcal.
Pocket Energy Bar Jabłko & Baobab pachnie… słodkimi i przesuszonymi na wiór rodzynkami! Kojarzę ów aromat ze słoików trzymanych dawniej przez babcię. Odkrycie skłoniło mnie do zajrzenia w skład wegańskiego słodycza, gdzie rzeczywiście znalazłam rodzynki, ale na ostatnim miejscu.
Batonik Foods by Ann jest ciemny, co może sugerować głębię smaku. Zawarte w nim kawałki owoców są twardawe i skrystalizowane tuż pod skórkami. Smakują kwaśnawo. Choć początkowo sądziłam, że to jabłka, szybko zmieniłam zdanie i postawiłam na rodzynki.
Zdrowy baton z baobabem jest twardawy i gęstawy, ale nie gęsty. Po teoretycznie zawartych w nim migdałów nie ma śladu ani w nazwie, ani w konsystencji. Po morelach zresztą też.
Pocket Energy Bar Jabłko & Baobab jest przede wszystkim kwaśny, dopiero późnej słodki. Mimo iż na pierwszym miejscu w składzie tradycyjnie znajdują się daktyle, nie czułam ich. Zamiast nich w batonie prym wiodą rodzynki w wersji przesuszonej, podparte kwaśnym sokiem z zielonych jabłek, a może nawet cytryn. Migdałów i moreli nie ma.* Wegański batonik jest za twardy i brakuje mu porządnej gęstości. Przywodzi na myśl podgęstniałą marmoladę jabłkową z ogromem rodzynek.
* Nawet na zdjęciach widać, że migdały obecne są. Chodzi o ich odczuwalność, która zawodzi.
Ocena: 3 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Foods by Ann,
lub odwiedź markę na: Facebooku, Instagramie)
Ciekawa jestem, jak smakowalby sam baobab 😋
Jak boa, który zjadł kilka bab.
Widzę, że zanosi się na zdrowy tydzień na blogu. Czekam z niecierpliwością na powrót plebejskich, syfiastych słodyczy ; )
Dobre przeczucie. Wygrywasz dożywotni zapas żywności raw.
W sumie to ta wersja ciekawiła nas najmniej, więc dobrze wiedzieć, że nic się nie stanie jak jej nie spróbujemy :D
Za karę baobab wyrośnie Wam na czole.
Jadłam kiedyś czekoladę z baobabem i kwaśna nie była, więc ten smak mnie trochę dziwi. Prawie cytrynowe jabłka? Rodzynki do tego…? Ciekawe, jak ja bym to odebrała. Jakoś przekonana nie jestem. Tak smakującego np. Zottera za to bym przygarnęła.
Instrukcja obsługi lvl Ikea:
1. Zamów Zottera.
2. Kup raw bar z jabłkiem i baobabem.
3. Rozetnij Zottera i wywal środek.
4. Wypełnij opustoszałą czekoladę batonem.
5. Smacznego!