W moim świecie galaretki to taki twór jak masło orzechowe, blender, lakier to paznokci albo żelazko. Wszystkie one czasem się przydają i w sumie można by je mieć w domu, ale z drugiej strony po co? Masło orzechowe smakuje wybornie, lecz nie używam go do zupełnie niczego. Blenderem robi się pyszne koktajle i pożywne zupy krem, tyle że nie lubię gotować. Dzięki lakierowi paznokcie wyglądają na zadbane i piękne, ale nie da się potem niczego zrobić bez obawy o odpryski. Żelazko pomaga nie wyglądać jak fleja, tyle że trzeba jeszcze znaleźć chęci i czas na prasowanie. Galaretki z kolei pachną przepięknie i dobrze wyglądają na talerzyku poczęstunkowym, jednak ani za bardzo nie chce się ich jeść samemu, ani nie podaje się ich gościom, skoro żadnych się nie zaprasza (a nieproszonym podaje się coś wstrętnego, żeby szybko poszli).
Ponieważ jednak opakowanie Galaretki Familijnej o smaku pomarańczowym dostałam w przesyłce od Odry, postanowiłam stawić jej czoła. W końcu Odra to jedyny producent, którego galaretki (Opolanki) darzę sentymentem. Na konkurencyjne nawet nie spoglądam.
Galaretka Familijna w czekoladzie z sokiem pomarańczowym
Pudełko z Galaretką Familijną otworzyłam dwa miesiące przed końcem terminu ważności, niestety stan opakowania i słodyczy był fatalny. Część kartonika oraz obie papierowe przegródki nasiąknęły czymś (syropem? tłuszczem? żelem? sokiem?). Oprócz tego czekoladki przywarły do siebie na amen, zazwyczaj po dwie sztuki. Rozdzielanie ich kończyło się tym, że polewa z jednej zostawała na drugiej. Cóż, gościom raczej bym takich słodyczy nie podała, chyba że znanym od dziesięciu lat lub niewidomym.
Galaretka Familijna marki Odra dostarcza 368 kcal w 100 g.
2 galaretki w czekoladzie z sokiem pomarańczowym ważą ok. 29 g i zawierają 107 kcal.
Dla porównania 2 galaretki sezonowe Opolanki ważą 32 g.
Degustację Galaretki Familijnej połączyłam z testem sezonowych Opolanek: gruszkowych i o smaku czarnej porzeczki. Dzięki temu wiem, że dzisiejsze bohaterki ważą mniej o ok. 1,5 g w sztuce i odznaczają się innym kształtem. Są kanciaste, jakby maszynowo wycięte z bloczka, podczas gdy Opolanki charakteryzują się kształtem opływowym i zostały ładnie zaokrąglone.
Pomarańczowa Galaretka Familijna nie zdradza w aromacie obecności owoców. Słodycze pachną cudowną polewą przywodzącą na myśl deserową czekoladę.
Galaretki Odry są piekielnie klejące (a przynajmniej moje były). Pokrywa je plastyczna polewa, która bez trudu odchodzi od wnętrza. Jest typowo polewowa, plastelinowa, ale nie margarynowa. Rozpuszcza się gęstawo, choć bez bagienka. Smakuje cudownie kakaowo. Jest słodka w punkt.
Wnętrze okazało się ciemne jak kopyto szatana, co mnie zdziwiło, bo spodziewałam się koloru jasnopomarańczowego – takiego, jaki został zaprezentowany na opakowaniu. Galaretkę cechują gęstość, sprężystość i jednolitość. Jest niesamowicie soczysta, świeża. Na dodatek nie smakuje sztucznie, a tym bardziej nie przypomina płynu do mycia naczyń, jak to się galaretkom zdarza. Jest intensywna smakowo, bardzo słodka (cukier zagęszcza ślinę), trochę kwaśna i wyraziście pomarańczowa. Powinna przypaść do gustu fanom wedlowskich Delicji i innych ciastek typu jaffa cakes.
Mimo iż stan mojej Galaretki Familijnej pomarańczowej pozostawiał wiele do życzenia, do smaku nie mam zastrzeżeń. Cukierki są bardzo słodkie i nie grzeszą elegancją składu, za to warto pochwalić Odrę za wykorzystanie jako substancji żelującej agaru, a nie żelatyny – po słodycze mogą sięgnąć także weganie. Jako osoba niegalaretkowa mogę je polecić, o ile rzeczywiście wylew kleidła był incydentalny.
Ocena: 3 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę marki Odra,
bądź też odwiedź: fanpage FB, konto na Instagramie)
Nie jestem fanką takich galaretek, zawsze wolałam slodycze bez owocowych dodatków, wiec pewnie nie skusilabym sie na nie nawet na Twoim poczestunkowym talerzyku :D tylko czemu byly w takim stanie? Co się tym biedaczyskom stalo? :(
Krem owocowy w ciastkach też odpada? Nadziewana czekolada?
W sumie bardzo lubię truskawkowa wedla oraz morelowe paryskie z biedry, ale poza nimi to wybieram raczej nadziewane z orzechami, karmelem, mlecznym kremem itp… Oczywiście nie mówię że owocowych slodkosci nie lubie, po prostu nie jestem fanką i wybieram inne :D
Morelowe Paryskie, omg <3
Czyli też je kochasz? Wiesz co dobre ^^
Miałam w życiu „paryski okres”, chyba na początku studiów. I koniecznie musiała być to wersja morelowa.
Coś dla mojej mamy ! Ja tak samo jak Ty nie nawidze galaretkę
…
Ani delicje, ani kilka jaffa, ani zbożowe cuda z galaretką (Tak takie też spotkałam ostatnio na półce bio …) fuuuu
No weź, nie żywię nienawiści do galaretek :P Nienawidzę to czekolady Wawelu albo Vobro.
Tak Wawel to ….
Takie galaretki to kompletnie nie nasza bajka :)
W pełni rozumiem. Moja też nie.
Galaretka nie dla mnie, ale tak pomyślałam, że w sumie mam problem z pomarańczowymi słodyczami. Kocham nuty pomarańczy w ciemnych czekoladach – są boskie zwłaszcza w tych Madagaskaru, ale tak…? Kandyzowanych nie cierpię, skórka… o ile nie jest trupem bez smaku, to bardzo fajny dodatek, ale prawie niewystępujący… nigdzie. Sok – o! Robienie słodyczy z sokiem pomarańczowym wydaje mi się zacnym posunięciem. Nie odniosłam jednak wrażenia po recenzji, że przeprowadził tu jakąś rewolucję, a że wyszło smacznie. Skoro aż tak słodko i nie jak płyn do naczyń, znaczy to tylko jedno… Jak zobaczę, to na pewno kupię… Mamie. Od dawna szuka jakiś takich galaretek, a w sklepach tylko z cukrem albo marek, których nie zna / nie lubi.
Polecałabym raczej polować na Opolanki.