Ja i krakersy? Podejrzana sprawa. Co prawda nie jest to produkt, którego nie lubię, ale też nie przepadam za nim w szczególny sposób. Krakersy, paluszki, chipsy i chrupki – w przeciwieństwie do ciastek – leżą poza moim zainteresowaniem, gdyż należą do świata słonych chrupaczy. Ja jestem zdecydowanie słodyczowa.
Nowe na rynku przekąski dla dzieci Ghosters marki Dr Gerard zaczęły być promowane po tegorocznych wakacjach. Producent podkreśla ich dwa główne atuty: brak oleju palmowego i syropu glukozowo-fruktozowego. To niewątpliwie dobre wiadomości, choć na miejscu Dr Gerarda nie zagalopowywałabym się z czystym składem deklarowanym na ulotce promocyjnej. Nie da się ukryć, że jeszcze sporo można by w składzie poprawić. Nie sądzę też, by zainteresowany zdrowym odżywianiem rodzic chciał karmić swoje dziecko takimi krakersami codziennie i dawać je np. w ramach drugiego śniadania do szkoły.
Moja propozycja: zachować zdrowy rozsądek i umiar. Podczas wybierania przekąsek dla najmłodszych – albo dla siebie, bo czemu nie? – lepiej sięgać po te ulepszone. Jeśli lubicie chrupki serowe albo ketchupowe, śmiało spróbujcie Ghosters. Nie dajcie sobie wciskać opinii – ani pozytywnych, ani negatywnych. Własne zdanie ma największe znaczenie, bo prowadzi do merytorycznej dyskusji.
Ghosters Cheese Flavour
Krakersy Ghosters zostały wykonane starannie i z pomysłem – tego w słodyczach i przekąskach czasem brakuje. Na szczęście w produkty dla dzieci wkłada się obecnie więcej serca (oczywiście wygląd ma wartość głównie marketingową, ale czemu nie cieszyć się wartościami ubocznymi?). W opakowaniu trafimy na zróżnicowane buźki: z okiem, bez oka, z uśmiechem pełnym lub otwartym. Jest się czym pobawić. Można też napotkać weteranów wojennych, inwalidów oraz istnych mutantów, np. Pana Narośle.
Ghosters Cheese Flavour marki Dr Gerard dostarczają 415 kcal w 100 g.
Krakersy dla dzieci o smaku serowym ważą 70 g i zawierają 290,5 kcal.
Serowe Ghosters pachną przede wszystkim tradycyjnie krakersowo, a więc pszennie (200% normy) i słono (subtelnie). Dopiero później pojawia się przyjemny aromat żółtego sera, a towarzystwa dotrzymuje mu tłuszcz (tak, czuć go już na etapie wąchania).
Krakersy dla dzieci wyglądają na tłuste, kruche, leciutkie i puste. Takie też są w rzeczywistości – żadnych niemiłych niespodzianek. Konsystencją odpowiadają standardowym wyrobom tego typu. Otłuszczają palce i wargi w sekundę, jednak nie tak bardzo jak chociażby krakersy Lajkonika (te stanowią szczyt szczytów). Są leciutko obsypane okruszkami lub przyprawą.
Ghosters Cheese Flavour wydają mi się idealne dla dziecięcych kubków smakowych. Okazały się bowiem bardzo łagodne, nieprzesadnie słone i subtelnie serowe. Nie atakują zmysłów intensywnością, nie wykręcają warg od soli, nie serwują jamie gębowej klimatu pustynnego. Tak jak zdradza zapach, są intensywnie pszenne. Ser, choć próbuje, nie przebija krakersowej pszenności.
Nie jestem fanką krakersów, jednak Ghosters Cheese Flavour to przekąska, którą zjadłam sama przy jednym podejściu, i to z nieskrywaną przyjemnością. Są uroczo leciutkie i kruche, a jednocześnie w połączeniu ze śliną gęstnieją i cudownie ciastowieją. Ich tłustość jest wysoka, lecz nie przekracza krakersowej przyzwoitości.
W chrupkach urzekły mnie: forma buziek, łagodny smak oraz stosunek kalorii do gramatury. Schrupanie ok. 300 kcal podczas jednego podwieczorku to nic strasznego, zwłaszcza gdy się jest ruchliwym dzieckiem. Zresztą krakersy można bez wstydu podać gościom w każdym wieku – są efektowne. Gdybym miała drugą paczkę, zjadłabym je z lodami czekoladowymi (lubię dziwne połączenia).
Ocena: 4 chi
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę marki Dr Gerard)
Ooo, a ja uwielbiam krakersy, więc to coś dla mnie! Fajnie że sa mniej tłuste niż lakjonika, bo nieco mi to czasem w nich przeszkadzało. Uwielbiam smakowe wersje krakersow, pamiętam ze kiedyś jadlam te z Lajkonika zielona cebulka, ale serowych chyba nie probowalam… Czas to zmienić ^^ ale wciąż nie widzialam ich w zadnym sklepie :(
Ja też chrupałam lajkonikową zieloną cebulkę. Niestety było to na tyle dawno, że poza wysoką tłustością nie mam konkretnych wspomnień.
A jadlas kiedyś jakieś ciasto na krakersach? Pycha są ^^ moja ciocia robiła kremowke i rafaello, polecam :) oczywiście nie na cebulkowych, tylko zwykłych xD
Nie, ale jadłam różne ciasta na herbatnikach. Ciasto mojego życia to Domek Baby Jagi AKA Chatka Puchatka.
Aaa, tez znam, pyszne jest! *.* Ale krakersy dają fajny, słony posmak. Choć wiem, że Ty nie lubisz soli w słodyczach, więc moglabys byc sceptyczna :p
Zrób tort z białą czekoladą na krakersach cebulowych, wtedy pogadamy :D
Ja lubie dziwne polaczenia, wiec…challenge accepted :D
Na studiach zdarzało mi się jeść makaron z kurczakiem i jogurtem waniliowym albo owocowym, także też czasem lubię dziwne połączenia. Z kolei na początku liceum nie wiedziałam, że tarta to coś innego niż spód biszkoptowy, więc zrobiłam rodzinie na obiad ten spód (kupiony) z kurczakiem, szpinakiem i czosnkiem. Muszę dodawać, że tylko ja jadłam? :P
O matko…. Tutaj to mnie rozlozylas na lopatki xD
Literówka skarbie w tytule ;) Poczułam fale :D
PS Ej! Weterani wojenni, inwalidzi i szanowni Panowie ,,Narośla” – to w ramach Halloween, podczas którego były promowane! Szczyt marketingowego geniuszu, nie myślisz? ;)
Nie tylko w tytule, ajj. Dziękuję ;*
Nie myślę, ale dla Ciebie zacznę <3
Chętnie nawet byśmy je sobie schrupały np. do zupy krem :)
Hmm. Dla mnie to zbyt dziwne :D