Październikowe wyjadanie owsianek instant zakłóciły mi tylko dwa desery mleczne: Danio krówkowe oraz bohater dzisiejszej recenzji, czyli Belriso Piernik. Musiałam je kupić z uwagi na limitowaną sprzedaż. Gdyby okazało się, że któryś jest wyjątkowo dobry, a dla mnie zostałby tylko jeden cudem wyszperany zza wędlin kubeczek, na pewno byłabym co najmniej zirytowana.
Belriso nie jest moim ulubionym rodzajem ryżu na mleku. Zdecydowanie wolę konkurencyjne Riso. Deser zaplusował jednak kilkoma aspektami już na starcie. Po pierwsze urzekła mnie jego szata graficzna – ryżowa linia marki Zott przeszła bardzo pozytywną zmianę. Po drugie czekoladowy ryż jest smaczniejszy od klasycznego. I wreszcie po trzecie smak piernika to jesienno-zimowy strzał w dziesiątkę.
Belriso Piernik
Piernikowe Belriso pachnie intensywniej niż intensywnie. Nie jestem jednak pewna, czy to aromat produktu spożywczego, czy może jednak kosmetyku lub świeczki zapachowej. Na pewno jest bardzo ładny. Stanowi przemieszanie czekolady z wyrazistym piernikiem. Podobnie pachną balsamy do ciała typu pierniczki w czekoladzie, przyprawy korzenne i czekolada i tak dalej.
Belriso Piernik marki Zott dostarcza 123 kcal w 100 g.
Czekoladowy ryż na mleku z sosem piernikowym waży 200 g i zawiera 246 kcal.
W czekoladowym Belriso z sosem piernikowym górną warstwę tradycyjnie stanowi mleczny kożuszek. Czekoladowa zawiesina jest budyniowo-glutowata (przypomina nie jogurt ani nie serek, ale budyń właśnie). Klei się i cudownie opływa usta. Smakuje jednocześnie mlecznie i czekoladowo, także jak budyń.
Piernikowego sosu znajduje się w deserze Zotta bardzo dużo. On również jest kleikowy, gęstawy. Niby intensywnie piernikowy, ale jakby ukryty za zasłoną bezsmaku. W efekcie pierwszy plan jest mdły, a dopiero drugi odpowiada nazwie. Od przypraw korzennych lekko piecze język.
Ryż jest twardawy, jednak nie al dente. Rozlazły niczym trup także nie. W ostatnim czasie zdecydowanie się poprawił, bo pamiętam go sprzed lat jako twór bądź to gumowy, bądź to rozlazły. Jedyny minus stanowi w moim odczuciu jego ilość. Ryżu jest tak dużo, że Belriso staje się nazbyt zapychające.
Czekoladowy ryż na mleku Belriso Piernik nie pozostawia wiele do życzenia – jest świetny. Kleikowa i gęsta konsystencja wraz ze smakiem przywodzą na myśl budyń. Pylistość w tej warstwie, ale także w sosie, jest delikatna, marginalna. Ryż okazał się świetny, choć sypnięto go za dużo.
Główny gość programu, sos piernikowy, nieco rozczarowuje. Powinien zwalać intensywnością z nóg, tymczasem jest spokojny, stonowany. Podobnie zresztą dzieje się w dwóch innych wariantach smakowych z czekoladowej serii Belriso: z wiśnią i z truskawką. Drobna poprawka wiele by zmieniła.
Choć deser mi smakuje, nie sądzę, bym do niego wróciła.
Ocena: 4 chi
Naprawdę ten sos był dla Ciebie spokojny? Jak go jadlam to aż bił mnie piernikiem po twarzy! :D pyszny jest, ale warianty truskawkowe i wisniowe są lepsze :)
Może Twój deser miał skłonności sadystyczne, a mój był wstydliwy.
Czyli produkt jest bardzo „nierówny”… U mnie sos był jednocześnie mdławy i pozostawiał niemiłe ostre szczypanie (goździki? gałka muszkatołowa?).
Generalnie nie zachwycił mnie ten deser, ale chociaż przyjemnie nasycił.
Które Belriso/Riso uwazasz za najlepsze?
Ja? Na pewno nie Belriso. Szukając zwycięzcy wśród Riso, skłaniam się ku dwóm wariantom: 1) o smaku orzechów laskowych, 2) Miód – orzech włoski. Sądzę, że ten drugi ma jednak lepsze notowania.
Dawniej bardzo smakowało mi Riso o smaku pistacjowym. Miło wspominam też edycje letnie z kokosem oraz mango lub czekoladą.
Jeśli mogę typować zagraniczne, absolutnym numerem jeden jest Milch Reis a la Gebrannte Mandel dostępny w Niemczech. A jeśli nie, zostaję przy duecie miód – orzech włoski.
Zazdroszcze Ci tego migdałowego riso, bo czuję, że jest przepyszne. Też lubie te wersje z orzechami, ale chyba bardziej pasuje mi orzech laskowy :) generalnie tez wole Riso, ale moje serce skradło czekoladowe belriso z truskawkami i krówkowe <3 to chyba moje ulubione ^^
Belriso krówkowe uważam za najlepsze Belriso ever :)
My też stwierdziłyśmy, że był ok ale raczej nie do powtórzenia.
Czekacie na kolejny sezonowy wariant? Ja pewnie kupię, ale szału nie przewiduję. Jedyne godne powtórek Belriso to Krówka.
Mama miała sobie kupić, ale ona je tylko białe ryże na mleku, więc sobie jednak opuściła. Ja… Oj, mogłabym sobie jakiś ryż ugotować i zrobić z kakao i przyprawami piernikowymi – Twoja recenzja mi pomysł podsunęła, więc dziękuję.
Wrzuć na Insta. Chętnie popatrzę na coś, czego nigdy w życiu nie zrobię.
Zrobię! Ale już się boję, jak będzie wyglądał ryż wymieszany z kakao na zdjęciu.