Marcepan to produkt, który albo się kocha, albo nienawidzi. Z uwagi na zamiłowanie do marcepana ludzie się dobierają, pobierają, zakładają rodziny i rozmnażają. Słabość do marcepana przyczynia się do rozpętywania wojen, zamykania ludzi w więzieniach i torturowania. Z myślą o marcepanie podbija się także nowe ziemie i kolonizuje tubylców. Albo może tak było kiedyś. Albo w ogóle nie chodziło o marcepan.
Po krótkiej lekcji historii (You’re welcome) pora na wyznanie: ja marcepan kocham. Oczywiście do miłości owej musiałam dojrzeć, bo jako przykładne dziecko na myśl o przesłodzonym szatańskim tworze krzywiłam buźkę (za to zupełnie nie przeszkadzało mi zjedzenie całego baranka cukrowego przy jednym podejściu, i to w kilka minut). Nic dziwnego, że podczas wyprawy do Niemiec dorwałam go w kilku wersjach. Jedną z nich jest zaprezentowany dziś Marzipan Walnuss-Rum-Krokant – baton marki Niederegger, oblany mleczną czekoladą i skrywający nadzienie marcepanowo-orzechowo-rumowo-krokantowe.
Marzipan Walnuss-Rum-Krokant
Baton dzieli się na sześć kostek, a na każdej widnieje logo marki Niederegger. Kształtem przywodzi na myśl konkurencyjne Hello, my name is… Lindta (które również upolowałam podczas zakupów w niemieckim markecie – kocham je!). Odznacza się kiepską szatą graficzną, na której napisy są ledwo widoczne. Gdyby nie obiecujący smak, ze względu na wygląd na pewno bym go nie wybrała.
Marzipan Walnuss-Rum-Krokant marki Niederegger dostarcza 538 kcal w 100 g.
Baton marcepanowy z orzechami włoskimi, rumem i krokantem waży 40 g i zawiera 215 kcal.
Miłośnicy marcepana i alkoholu, aromat batona Marzipan Walnuss-Rum-Krokant zwali was z nóg! Wystarczy rozerwać opakowanie, by poczuć ocean mocno spirytusowego rumu. Podejrzewam, że rozpieczętowania batona marki Niederegger nie da się ukryć nawet przed sąsiadami – zwietrzą go przez ściany i zapukają do drzwi z prośbą o poczęstunek. Polecam zabarykadować się na czas degustacji.
Aromat batona marcepanowego Niedereggera kręci w nosie. Alkoholowi towarzyszy jednak i druga nuta, tym razem łagodna. To słodka mleczna czekolada – pozornie cudowna.
Polewy w batonie Marzipan Walnuss-Rum-Krokant jest dużo. Wręcz przesadnie dużo. Nadmiar sprawia, iż niewiele miejsca zostało dla nadzienia. Niestety to nie jedyna wada. Gruba czekolada okazała się twarda i chrupiąca. Rozpuszcza się bardzo wolno i spokojnie, donikąd się nie spieszy. Jest proszkowata i szybko znika. Nie przemienia się w pożądane mleczne bagienko. To skaza na honorze Mlecznej Czekolady.
Czarę goryczy przepełnia przeciętny smak: mlecznoczekoladowy, z lekką nutą spirytusową, idealnie wpisujący się w średnią półkę produktową. Jestem przekonana, że marcepanowy baton Niedereggera to wyrób będący efektem błędnej interpretacji idei złotego środka.
Marcepana jest bardzo mało i ma szarawy odcień. Nie jest ani gęsty, ani zwarty. Wręcz odwrotnie: to masa prowizorycznie skupionych marcepanowych farfocli. Ma stłumiony smak, co niewątpliwie stanowi wadę, za to zawiera pozytywnie mało słodyczy. Wypełniają go liczne, choć małe kawałki orzechów włoskich. Nie tylko cudownie chrupią, ale też wpływają na smak – czuć je wyraźniej niż marcepan.
Mimo iż w zapachu króluje alkohol, w smaku jest niemal niewyczuwalny.
Mam zwyczaj kupowania słodyczy co najmniej podwójnie. Podczas pierwszej degustacji rozbieram produkt na elementy i sporządzam notatki, podczas drugiej skupiam się na całokształcie, delektuję i upewniam w ocenie. Na szczęście dla batona Marzipan Walnuss-Rum-Krokant uczyniłam wyjątek. Uratował mnie fakt, iż chciałam przetestować jak najwięcej niemieckich słodyczy i jogurtów.
Marcepanowa propozycja od Niedereggera jest do bólu żadna. Każda z warstw rozczarowuje nijakością i bylejakością. Czekolada smakuje tak wybitnie, że na drugi dzień nawet się o niej nie pamięta, z kolei ilość nadzienia budzi wątpliwości, czy w ogóle można mówić o jedzeniu (właściwsze byłyby słowa liźnięcie bądź skubnięcie). Łakoć przypomina tani wyrób no-name. Jedyny plus to pyszne i wyraziste orzechy włoskie.
Ocena: 2 chi
Zdecydowanie wolę marcepan w formie porządnych chlebkow, gdzie jest o wiele więcej nadzienia ^^ fajnie by było, gdyby do tych lidlowych dorzucili takie orzechy włoskie, byłoby ciekawie. Ale mleczna czekolada jakoś mi nie pasuje do marcepanu… Jeśli już to ciemna :)
Chlebki są najlepszą formą marcepana, zgadzam się. Rodzaj czekolady jest mi obojętny, byle była porządna. Marcepana z Lidla już nie lubię, to sam cukier.
Zmienił się skład albo coś? Dawno nie jadlam, więc może nie jestem na czasie :D
Ja też ostatni raz jadłam dawno, bo parę lat temu. Sądzę, że zmienił się mój gust, a nie skład. Nie przepadam już za słodyczami z Lidla, bo walą cukrem na kilometr.
Nieważne, jak wyszedł. I tak bardzo chciałabym spróbować. Znaczy, po recenzji to już tak… Nie no, w sumie też. Słodycz niska na plus, bo właśnie w dodatku spodziewałabym się, że cukrowy do potęgi, jak już coś. To jednak nawet za plus trudno uznać, bo w końcu słodycze nie powinny być zrobione z cukru. Ostatnio tak właśnie mnie naszło, że ocen nie podwyższam za „nieprzesadzoną słodycz”, bo powinna być normą, a nie czymś wartym pochwały. Głupio, że alkohol tylko w poniuchu, ale tak, to by pewnie dali spirytus, więc i tak by zbyt rumowo nie było. A niby taka zacna marka…
Wiem jednak, że gdybym zobaczyła w sklepie, bez niego bym nie wyszła.
Mam wrażenie, że Ciebie też by nie przekonał. Jesteś wrażliwa na smaki i posmaki, a ten baton jest żaden.
Kocham tą markę,ale ja ubóstwiam ich marcepany takie czyste w formie chlebka,lub chlebek o smaku pistacji to jest niebiańskie i raz jadłam czekoladę korzenną limitowaną na Boże Narodzenie chyba nr 1 w śród czekolada jakie kiedy kol wiek jadłam
A wiesz, że kojarzysz mi się właśnie z tą marką? :)
Hi hi nie wiedziałam:)
A ja wolę migdały same i miód sam :P obecnie jednak nie jem z tych rzeczy nic bo mój żołądek odmawia trawienia tłuszczy w dużych ilościach a że pije dużo mleka i jem jogurty naturalne i twarożki Piątnicy tłuszcz u mam aż nadto
Nie zakwaś organizmu.
Także w Polsce entuzjaści słodyczy ż rumem mogą już kupić w Internecie czekoladę Rittera ż orzechami,rodzynkami i rumem.NIE ma lepszej
„Już”? Wydaje mi się, że od dawna. Niestety ja tej tabliczki nie lubię. Jadłam ją raz i wydała mi się maksymalnie wstrętna. Przeczytaj recenzję, jeśli masz ochotę. Zostaw też komentarz, żeby czytelnicy mogli dowiedzieć się o niej czegoś miłego.
Bardzo lubimy marcepan i szkoda, że ten się zapowiadał ciekawie a wyszedł słabo :/
Ja tym bardziej żałuję, bo musiałam go zjeść.