Skawa, Gimi wafelek przekładany kremem: kakaowym, śmietankowym

Lubię od czasu do czasu kupić bezczelnie plebejski i tani wafelek. Robię to, ponieważ w taki sposób odkrywa się słodycze nieoczywiście pyszne, jak np. wafle kakaowe oraz śmietankowe marki Iga. Coś, co wygląda brzydko, biedne i niskobudżetowo, może albo poturbować kubki smakowe i pchnąć na krawędź wieżowca, albo zachwycić i rozkochać. Na dwoje babka wróżyła. Według mnie warto podjąć ryzyko.

Do opisanych wyżej bieda wafli zdecydowanie można zaliczyć Gimi marki Skawa. Dwa maleńkie, ważące zaledwie po 20 g wafelki skrywają się w przepaskudnych opakowaniach i wyglądają tak, że gdybym miała zapłacić za stronę wizualną, zbiedniałabym o maksymalnie 5 gr. Przekornie jednak w tym tkwi ich urok. Każdy widzi, co bierze, więc nie powinien oczekiwać jakości godnej… nie wiem, powiedzmy Lindta. Co oczywiście nie oznacza, że Gimi mają prawo być wstrętne i niejadalne. Żaden produkt jadalny nie powinien taki być (pozdrawiam słodycze marki Vobro oraz Sękacze Wisły).

Skawa, Gimi wafelek z kremem kakaowym, copyright Olga Kublik

Gimi wafelek przekładany kremem kakaowym

Bieda wafle Skawy nie odznaczają się najlepszą kondycją. Przy wyciąganiu z opakowań sypią się jak śnieg z głowy Mikołaja, który przez cały rok nie ściąga czapki, a przecież ciągle pozuje na tle kominka. Słodycze konsekwentnie utrzymują mizerny i nieatrakcyjny wizerunek zapoczątkowany przez szatę graficzną.

Gimi kakaowy marki Skawa dostarcza 515 kcal w 100 g.
Wafelek przekładany kremem kakaowym waży 20 g i zawiera 103 kcal.

Skawa, Gimi wafelek z kremem kakaowym, copyright Olga Kublik

Kakaowy wafelek Gimi niemal nie pachnie, a jeśli już, to echem pizzy z serem (margherity). Po godzinie wąchania można odnotować coś tam słodkiego, jednak aromat nadal nie ma niczego wspólnego z kakao. Prędzej ze słodką pszennością.

Wafel Skawy wygląda na kruchy i chrupiący, można by więc założyć, że właśnie taki jest. Nic bardziej mylnego. W rzeczywistości jest wyłącznie pozornie kruchy, z racji iż po kilku gryzach odkrywa stetryczenie. Nie da się go odgryźć od nadzienia jak w większości wafli, bo kruszy się i sypie. Smakuje słodko, i tyle.

Skawa, Gimi wafelek z kremem kakaowym, copyright Olga Kublik

Jeżeli sądziliście, że to płat waflowy Skawy zawodzi, czytajcie uważnie teraz. Krem kakaowy, który w batoniku Gimi występuje pod postacią aż trzech warstw, jest ziarnisty od cukru tak bardzo, że drobne kryształki trzeszczą i chrzęszczą od byle ruszenia żuchwą. Jakby tego było mało, nadzienie jest margarynowe na potęgę. To czysty tani tłuchol. Ma smak podłego kakao i – obowiązkowo, bo jakżeby inaczej? – wora białego cukru. Zawiera niealkoholową nutę alkoholu, najpewniej spirytusu. Jest niemal identyczne jak w nadzienie z Sękacza kakaowego WisłyAch, ambrozja!

Jedyny plus nadzienia to posmak maślanego rogala, niestety schowany za taniokakaową masą margarynową zasypaną cukrem. Nic gorszego.

Skawa, Gimi wafelek z kremem kakaowym, copyright Olga Kublik

Kupując tanie pod każdym względem wafelki Gimi od Skawy, spodziewałam się odkryć perełkę. O słodka naiwności! Ten niepozorny łakoć to wcielone zło. Szata graficzna idealnie oddaje to, czym produkt jest. Tani smak podłego kakao, piorunująca cukrowość, sypiący się wafel i ziarnisty margarynowy krem z niealkoholowym spirytusem przekraczają granicę wszystkiego, co akceptowalne.

Ocena: 1 chi


Skawa, Gimi wafelek z kremem śmietankowym copyright Olga Kublik

Gimi wafelek przekładany kremem śmietankowym

Czy mogłam spodziewać się czegokolwiek dobrego po Gimi śmietankowym, skoro byłam już po degustacji morderczego wariantu kakaowego? Szczerze mówiąc, porzuciłam nadzieję.

Gimi śmietankowy marki Skawa dostarcza 519 kcal w 100 g.
Wafelek przekładany kremem śmietankowym waży 20 g i zawiera 104 kcal.

Skawa, Gimi wafelek z kremem śmietankowym copyright Olga Kublik

Wafelek śmietankowy Skawy jest ładniejszy od kakaowego, to mu trzeba przyznać. Uwielbiam jednolitą jasną kolorystykę, więc zdecydowanie do mnie przemówił. Ucieszyło mnie również to, że łakoć pachnie intensywniej niż ciemniejszy brat. Niestety gorzej z jakością owego zapachu. W pierwszej kolejności jest to sztuczna śmietanka, w drugiej śmietankowy serek topiony.

Skawa, Gimi wafelek z kremem śmietankowym copyright Olga Kublik

O ile wafelek Gimi kakaowy mogłabym uznać za akceptowalnie stetryczały­ – powiedzmy, że taki do przełknięcia – o tyle wariant śmietankowy paraliżuje stetryczałością. Przypomina słodycz, który leżał zbyt długo bez opakowania w dziadkowym barku i zwietrzał. Mało tego, jest tak suchy, że po schrupaniu całego – przypominam, że waży jedynie 20 g – ledwo mogłam go przełknąć.

Na szczęście smak jasnego wafelka Skawy jest obłędny. Hehe… nope. To dziesięć ton cukru i kubek chemicznej śmietanki, która po zgaszeniu światła fosforyzuje. Krem niszczy ludzkie nadzieje i marzenia, mimo iż zdaje się go być mniej niż w wersji kakaowej (według producenta obu nadzień jest tyle samo: 74,5%). Dzięki temu nie czuć jego margarynowości.

Skawa, Gimi wafelek z kremem śmietankowym copyright Olga Kublik

Gimi śmietankowy marki Skawa to wafelek dla tych, którzy marzą o śmierci podczas jedzenia. Wystarczy schrupać całość i przełknąć bez popijania. Zablokowanie gardła i uduszenie gwarantowane. Ale batonik Gimi to także świetna propozycja dla miłośników podjadania cukru prosto z worka oraz zakradania się do laboratoriów i zlizywania preparatów śmietankopodonych ze szkiełek chemików. Serdecznie polecam!

Ocena: 1 chi


Składy i wartości odżywcze:

18 myśli na temat “Skawa, Gimi wafelek przekładany kremem: kakaowym, śmietankowym

  1. Dobrze, że ważą tak malutko :D po tej recenzji już wiem, że trzeba się trzymać z dala kd wszystkich wafelkow skawy. Ja zawsze nie znosiłam elitesse, ale myslalam, ze może taki wafelek bez czekolady ze slodkim koteczkiem będzie lepszy… No cóż, ktoś tu chyba nie umie robić wafelkow po prostu :D za to draze bardzo lubię. Korsarze to dzieciństwo ^^

      1. Bo lubie, w szafce już czekają elitesse w zlotym i srebrnym opakowaniu xD zastanawiam się też nad dokupieniem wszystkich smaków sękaczy, bo na gwiazdkę dostałam od kolezanki orzechowego (za jakie grzechy), więc czemu nie opisać od razu całej serii? :D

                1. Ależ skądże! Tylko takie delicje na sztuki to wielki smuteczek dla serduszka. Weź mię od razu pełne kartony.

  2. Lata temu śmietankowy dostałam od Taty. Zawsze po oddaniu krwi przywoził Mamie, co mu tam dali (czekolady, wafelki itp.). Teraz trochę żałuję, że to tak dawno było, bo czekolady chociaż dla śmiechu chciałabym powrzucać na bloga, ale trudno.
    Zjadła… próbowałam zjeść tego wafelka. To było w pociągu chyba i jakoś duszno było, zrobiłam dużego gryza i sucho-miękki tak mnie zalepił, że myślałam, że zdechnę. Wtedy to ja nawet chemicznej śmietanki nie wyczułam, a jakbym taką grudę z suchego cukru miała w ustach. I herbaty nie miałam, by się ratować!
    Wtedy jakoś ich w sklepach nigdy nie widziałam, ostatnio zaczęłam i raz tak sobie pomyślałam, czy się u Ciebie pojawią (leżały obok Pufów, haha).
    Teraz tak patrzę… ten zwierzak na opakowaniu to chyba nie przy wiadrze ze śmietanką, a przy shishy z czymś podrasowanym siedzi, że taki szczęśliwy (bo raczej nie po zjedzeniu wafelka). Albo tam coś robi z laboratoryjnymi rurkami.

    1. Egoistycznie się cieszę, że nie tylko ja padłam ofiarą niemalże śmiertelną tych zacnych wyrobów.

      Może zwierzak otrzymał zapłatę za uczestnictwo w sesji opakowaniowej nie w postaci pieniędzy, ale obietnicy, że nigdy nie będzie musiał wafli zjeść? To tłumaczyłoby radość.

    1. A tam zaraz „uchowały”. Ktoś je najwyraźniej kocha, skoro wciąż w Auchan pojawiają się hojne dostawy.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.