Uwielbiam orzechowe kremy w ciastkach i wafelkach, batony orzechowe oraz czekolady z całymi orzechami. Bardzo chętnie sięgam też po desery mleczne o tym smaku. Nierzadko oceniam je wyżej od wariantów czysto czekoladowych. Tak też było ze starymi wersjami Mon Dessertów Double marki Ursi, których recenzja ukazała się na blogu ponad dwa lata temu. Ponieważ obecnie puddingi z Aldiego są dostępne ze zmienionymi składami, kupiłam i opisałam je ponownie.
Poza orzechowym puddingiem z bitą śmietaną w serii Mon Dessert występują cztery inne warianty. Koniecznie o nich przeczytajcie, bo są warte grzechu:
- Mon Dessert Double Choc,
- Mon Dessert Double Coffee,
- Mon Dessert Double Caramel,
- Mon Dessert Vanille.
Jeśli lubicie ryż na mleku, dajcie szansę także deserom Milchreis dostępnym w Aldim. Napiszcie w komentarzu, czy próbowaliście innych deserów marki Ursi i czy skradły wasze serca.
Mon Dessert Double Nut
O ile w dwóch zakupionych przeze mnie sztukach wariantu czekoladowego bita śmietana była nieidealna, bo szybko opadała i zdawała się niedopieszczona, Mon Dessert Double Nut powitał mnie śmietanką nieskalaną, nieoklapniętą i sztywną – pod względem konsystencji doskonałą.
Mon Dessert Double Nut marki Ursi dostarcza 119 kcal w 100 g.
Orzechowy deser z bitą śmietaną z Aldiego waży 175 g i zawiera 209 kcal.
Deser z bitą śmietaną Ursi pachnie bardzo słodko. Przywodzi na myśl krem z Kinder Bueno, pozbawiony czekolady i wafla. Obie warstwy mają kolor typowo orzechowy, jasny, atrakcyjny.
Bita śmietana jest ciężka-ale-lekka, tłuściutka, treściwa, aksamitna. Nie zawiera proszkowatości, posmaków ani obrzydliwości, jak się to czasem deserom zdarza. Smakuje odpowiednio do zapachu, czyli kremem z Kinder Bueno. Niestety znacznie bardziej czuć w niej cukier. Całe mnóstwo cukru.
Pudding z uwagi na konsystencję jest urzekający. Czuć w nim leciutki pyłek, jednak niedaleko mu do aksamitu. Nie jest podle galaretkowaty, ale gęsty, treściwy, zwięzły. Odznacza się przyjemną kremowością. Smakuje tak jak bita śmietana, czyli sercem Kinder Bueno i torebką cukru.
Mon Dessert Double Nut jest wzorcowo puddingowy. Z uwagi na konsystencję warstw to świetny przedstawiciel swojego gatunku. Smakuje wnętrzem popularnego batona Kinder Bueno. Warto podkreślić, że orzechy laskowe nie sprawiają wrażenia świeżych. Wręcz przeciwnie. Są wyraziście sztuczne i deserowe, ale przyjemne. Deser z bitą śmietaną oczarował mnie też wyrazistością aromatu.
Niestety Mon Dessert Double Nut cierpi na jedyną poważną przypadłość. Jest bardzo słodki, i to w sposób czysto cukrowy. Żaden inny wariant nie dorównuje mu pod tym względem, z czego się akurat cieszę. W przeszłości otrzymał unicorna smaku, dziś jednak 5 chi to maksimum. Wciąż chętnie do niego wrócę.
Ocena: 5 chi
Jak mowilam, jadlam tylko karmelowego z tych puddingow z Aldiego, a czekolade i orzecha jadlam Biedronkowe. Jeżeli ten smakuje tak, jak i ten z Biedry, to nie dziwie się ocenie <3 cudowny, tresciwy, gesty, orzechowy… Mniam ^^ ja zawsze wolalam ten orzechowy od czekoladowego. Czytalam w Twoich rezencjach, że Ty wolalas czekoladową Deselle. Nadal tak jest? :)
Stara Dessella (Ehrmann) to nie nowa (Polmlek), mimo tego owszem, wciąż numerem jeden jest czekolada.
Czujesz w nich wyraźną roznice, między stara a nowa? :)
Ey, ale stare były ze trzy-cztery lata temu :D
Ło, ja pamiętam jak się czułam, gdy pierwszy raz zjadłam Polmlek, myśląc, że to nadal Ehrmann. Według mnie różnica duża. Polmlek ma w sobie coś specyficznego, co mnie odrzuca. Desery Ehrmanna z kolei muszą mieć jakąś „koci miętkę na Kimiko”. Żeby było śmieszniej, jak kiedyś zaczęłam porównywać, Dessella Ehrmanna wydawała mi się nieco inna od Ehrmanna-Ehrmanna (w wersji na Biedrę mniej śmietanki, w smaku mniej słodko-śmietankowa – co akurat w moim odczuciu było plusem).
„Dobrze jest mieć pamięć do takich rzeczy!” – pomyślała, zamykając zeszyt z notatkami i wyklejankami.
PS Kiedyś chciałam się nauczyć rysować hiperrealistycznie, m.in. rysując słodycze. Ciekawa jestem, ile musiałabym żyć, by zilustrować mojego bloga. Kamienia filozoficznego jeszcze nie znaleźli, nie? Takiego, co by działał jak w Potterze.
PS2 Jesteś całkiem pewna, że w Kinder Bueno czuć coś oprócz cukru? Nigdy nie lubiłam i nie jadłam miliony lat, ale Mama ostatnio się skusiła (kiedyś kochała) i ponoć popsuli, bo krem już prawie nie jest orzechowy.
„Dobrze jest mieć pamięć do takich rzeczy!” – pomyślała, zamykając zeszyt z notatkami i wyklejankami. – Hahaha, cudownie :D W moim wieku nie pomagają nawet notatki w pamiętniku, bo tyle ich mam, że nie wiem, do którego powinnam zajrzeć…
PS Znaleźli, ale przechowują w Ameryce. Albo Rosji.
PPS Nie strasz. Będę musiała kupić, ale nie w najbliższym czasie.