Zirytowana tabliczką Kaffeesplitter marki Ritter Sport, w której kawa stanowi nędzny dodatek, przodują zaś strzelające pod zębem zlepki cukru, a także rozczarowana przesadnie słodką pseudodeserową czekoladą Mork Choklad marki Marabou, wyruszyłam na dalsze poszukiwania.
Ponieważ nie jestem wielką fanką ciemnej czekolady, nie mam jej w domu dużo. Do wyboru pozostało mi może z pięć produktów, wśród których najbliższy ideału wydawał się baton 70% cocoa czekolada gorzka marki Terravita. Jadłam go już w oryginalnej formie, czyli pod postacią tabliczki. Przypadła mi do gustu, gdyż miała cudną konsystencję i smak właściwy ciemnej czekoladzie. Liczyłam na to, że względnie nowy na rynku baton – jako wariant zminiaturyzowany – powiela te zalety.
baton 70% cocoa czekolada gorzka
Choć baton zjawił się w moim domu w połowie wakacji, wysokie letnie temperatury nadto ani trochę mu nie dokuczyły. Po wyciągnięciu z opakowania okazał się idealny: gładki, twardy, bardzo ciemny, ozdobiony symbolami ziaren kakao. Ponieważ składa się z sześciu kostek, bez trudu można go podzielić na kilka osób, a potem bezczelnie zjeść samemu, najlepiej na oczach tych osób.
Baton 70% cocoa czekolada gorzka marki Terravita dostarcza 512 kcal w 100 g.
Baton z ciemnej czekolady waży 33 g i zawiera 169 kcal.
Baton 70% cocoa Terravity pachnie cudownie: czekoladą jednocześnie ciemną i mleczną. Już w aromacie da się odnotować jego kremowość, gęstość i aksamitność (uwielbiam, gdy tak się dzieje). Słodycz jest wyrazista, jednak ani przesadna, ani obmierźle cukrowa.
Po trudach łamania tabliczek Kaffeesplitter i Mork Choklad, kiedy to niemal odpadły mi ręce, dzielenie 70% cocoa Terravity okazało się przyjemne niczym głaskanie Rubi za uchem. Baton jest delikatny i chętnie współpracuje. Mimo iż odznacza się znacząco wyższą zawartością kakao względem zawodzących poprzedników, nie przypomina nieprzystępnej skały. Podczas gryzienia okazał się wręcz… miękki!
Już pierwszy kęs 70% cocoa przypomniał mi, dlaczego tabliczka o tej samej nazwie podbiła moje serce. Ciemna czekolada Terravity jest nie tylko miękka, ale także plastyczna (w żadnym wypadku jednak plastelinowa). Podczas gdy propozycja Rittera rozpuszcza się bez bagienka, a Marabou jest bagienkowawa, prezentowany tu baton przemienia się w gęste bagienko z odrobiną pyłku, jak tylko dotknie ciepłego języka. Lekko topi się także w dłoni i oblepia wargi. Ależ ja kocham taką czekoladę!
Smakiem 70% cocoa również nie zawodzi. Jest wyraziście kakaowy, cierpki i uroczo słodki. W tle pojawiają się pozytywny naturalny kwasek oraz charakterystyczna dla kakao goryczka. Baton nie powala cukrem, nie przeraża dziwnymi posmakami. Jest taki, jak powinien być każdy ciemny wyrób.
Uwielbiam bagienko w czekoladach. Tak, w ciemnych także. Ale to nie wszystko. By łakoć był idealny, nie może choćby zakrawać o plastelinowość, margarynowość czy plastikowość – bez względu na zastosowany rodzaj czekolady. Musi być smaczny i słodki w punkt. Wyroby z mlecznej czekolady mogą być słodsze od odpowiedników z ciemnej, te z białej zaś słodsze od mlecznych.
Baton 70% cocoa Terravity spełnia wszystkie założenia Ciemnej Czekolady Idealnej. Jest gęsty i bagienkowy, odpowiednio słodki, wyraziście kakaowy i… po prostu przyjemny w odbiorze. Przywodzi na myśl gęsty gorzkokakaowy budyń. Nie odnotowałam w nim wad, które zauważyłam w tabliczce, być może z uwagi na skromniejszy rozmiar. Bez wątpienia do niego wrócę.
Ocena: 6 chi
Terravita jakoś mnie odrzuca. Jadlam kiedyś czystą, mleczną tabliczkę i smakowala tak tanio i niezbyt dobrze, ale to było bardzo dawno (chyba z 5 lat temu!) więc sporo moglo sie zmienic. Jeszcze dawniej jadlam paskudne kremy ze scoobym doo, a skoro do dzis pamiętam ich smak to znaczy ze naprawdę byly obrzydliwe xD może w przeciwieństwie do innych producentow terravita się poprawila? :o
Mnie także ostatnia jedzona mleczna czekolada Terravity nie zachwyciła (była z orzechami). Za to ciemne… mmm.
Ciemnej jesz że nie jadlam, moze też mi bardziej posmakuje ^^
Mam to samo! Powiem więcej – terravicie wyszła nieoczekiwanie dobra gorzka nadziewane kremem cytrynowym. Biorąc pod uwagę, że nie lubię ani czekolad nadziewanych, ani dodatku cytryny w slodyczach, fakt, że mi smakowała jest jeszcze bardziej zaskakujący.
Cytrynową też zrecenzowałam. Uważam, że jest bardzo dobra :)
Terravita i dobra czekolada? Zaskoczenie ;)
Nie dla mnie :)
Zerknąwszy na komentarze aż się zdziwiłam. Naprawdę nie rozumiem, co można mieć do Terravity. Doceniam, że marka się stara, więc nawet jak w przeszłości mieli jakieś paskudy, to idą w dobrym kierunku. Trafiła do mnie wielka paka nowości i szczerze liczę, że będzie smacznie. Trochę żałuję, że większość mleczna, ale trudno.
Właśnie i mnie ich ciemna smakuje. To naprawdę fajne, że udało im się zrobić czekoladę, która odpowiada i Tobie, i dla mnie. Taką uniwersalną. Wprawdzie u mnie to 7/10, bo za miękko i słodko, ale to właśnie esencja słów „przyjemna w odbiorze”.
Chyba za szybko Cię pochwaliłam przy SuroVital. Przy tej nie miałaś nawet bardzo odległych skojarzeń z piernikami w czekoladzie? Nic a nic?
Nie pomijam żadnych elementów w recenzjach, zatem nie, nie wyczułam pierników. Czekam na Twoje recenzje mlecznych wyrobów, bo względem nich jestem nieco sceptyczna.
Czekolada Terravity zawsze mnie zawodziła, ale może powinnam dać szansę firmie i zapolować na tego batona (choć ostatnio dzielnie trwam w postanowieniu nie kupowania w Polsce czekolad – mam całą szufladę, a zapas się nie zmniejsza :P. Jednak jak zapomnę wziąć czeko do pracy, to będę pamiętać co kupić :))
W sumie chętnie poznałabym Twoją opinię na temat obecnego wydania ciemnej Terravity. Według mnie jest warta zakupu.