SuroVital, Cocoa czekolada klasyczna gorzka

Z czekoladami z linii Cocoa marki SuroVital różnie u mnie bywa. Jedne uważam za absolutnie cudowne (Czekolada kokosowa, Czekolada wiśnia – acai), inne za niegodne znalezienia się w pobliżu kubków smakowych (Czekolada cappuccino migdałowe z morwą). Czuję jednak palącą potrzebę poznania jeszcze kilku. Może chodzi o decyzję? O wyrobienie sobie jednoznacznej opinii o serii?

SuroVital, Cocoa czekolada klasyczna gorzka, surowa czekolada, raw food, copyright Olga Kublik

Cocoa czekolada klasyczna gorzka

Piątą próbowaną przeze mnie surową czekoladą z serii Cocoa została dzisiejsza bohaterka: Czekolada klasyczna gorzka, a więc wersja najspokojniejsza, najbardziej stonowana, w teorii najnudniejsza. Ponieważ nie urozmaicają jej żadne pierwszoplanowe dodatki, jawiła mi się jako najprostszy i najlepszy sposób na stwierdzenie, czy ciemną czekoladę SuroVital lubię, czy też nie.

Cocoa czekolada klasyczna gorzka marki SuroVital dostarcza 590 kcal w 100 g.
Surowa czekolada raw 70% kakao waży 50 g i zawiera 295 kcal.
1 rządek waży 12,5 g i dostarcza 74 kcal.

SuroVital, Cocoa czekolada klasyczna gorzka, surowa czekolada, raw food, copyright Olga Kublik

Mimo iż surowa czekolada SuroVital zawiera aż 70% kakao, nie pachnie ciemną czekoladą. Wręcz przeciwnie, ma aromat charakterystyczny dla tabliczek surowych – trudno mi go opisać, jest specyficzny. Łączy się z przyjemną słodyczą, być może lekko owocową.

Czekolada raw jest gruba i twarda jak kamień, czyli taka jak każda inna surowa tabliczka Cocoa. Prezentuje się elegancko i dostojnie – nadaje się na prezent. Łamie się z trudem, więc nie zawsze uda się ją podzielić na równe kawałki. Składa się z tylko czterech surowców, na dodatek ekologicznych: ziarna kakaowca, cukru z kwiatu palmy kokosowej, tłuszczu kakaowego i Bourbon wanilii. Szacun.

SuroVital, Cocoa czekolada klasyczna gorzka, surowa czekolada, raw food, copyright Olga Kublik

Cocoa czekoladę gorzką trudno się również gryzie (nie mogłam pozbyć się upiornej myśli, że lada chwila odgryzę sobie język). W ustach nie rozpuszcza się na bagienko. Położona na języku topi się bardzo wolno, po czym po prostu znika. Nie jest proszkowata, ale cierpka – owszem.

Tabliczka ma smak słodkiego czerwonego wina. Jest absolutnie przepyszna, czym bardzo miło mnie zaskoczyła. Smak pasuje do wspomnianej wyżej cierpkości. Winność jest wyrazista. Kokosa nie odnotowałam, podobnie jak wanilii, ale nie stanowi to dla mnie wady.

SuroVital, Cocoa czekolada klasyczna gorzka, surowa czekolada, raw food, copyright Olga Kublik

Cocoa czekolada klasyczna gorzka marki SuroVital zdaje się proszkowata, lecz zdecydowanie taka nie jest. Nie jest też bagienkowa, plastelinowa ani plastikowa. To twardy i kruchy kamień o smaku słodziutkiego czerwonego wina. Powoduje przyjemną cierpkość na języku i błogi uśmiech na ustach.

Ale w czekoladzie raw Cocoa występuje też gorycz. Jest to gorycz wypalanych ziaren kawy, które łączą się ze słodkim czerwonym winem w niepowtarzanej kompozycji i czarują zmysły. Jestem pewna, że do tabliczki wrócę. Chętnie też sięgnę po kolejne smaki. (Na owoce ani orzechy w surowej czekoladzie nie ma szans).

Ocena: 6 chi


Skład i wartości odżywcze:

SuroVital, Cocoa czekolada klasyczna gorzka, surowa czekolada, raw food, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

9 myśli na temat “SuroVital, Cocoa czekolada klasyczna gorzka

  1. Ja bym już wolala sięgnąć po orzechy albo owocki w czekoladzie, bo wiem że sama by mi nie posmakowala. Smak wina czy jakiegokolwiek innego alkoholu od razu mnie odrzuca, a jak jeszcze dojdzie do tego niebagienkowa konsystencja… Nie, to po prostu nie dla mnie :D konsystencję bym jeszcze zniosla,ale wino proszę ode mnie zabrać xD

  2. Miód… nie! Czekolada na moje serce! Po pierwsze: i co Ty narzekasz, że nic nie wyczuwasz? Wino i kawa, mniam! Swoją drogą, kokosa nie czułaś, ale to dobrze. Ten cukier kokosowy ponoć ma smakować karmelem, nie kokosem. Osobiście w czekoladach z nim też kokosa nie wyczuwam, więc nie ma powodów, by w to nie wierzyć.
    Mi smakują ciemne z dodatkami tej marki, więc obiecałam sobie, że i po tę w końcu sięgnę, ale jako że zawsze jest w Tesco, odkładam kupno w czasie. Zawsze jest coś ciekawszego, limitowanego, do zamówienia „teraz albo nigdy”. Wiem jednak, że w końcu kupię. To wyczuwalne wino (wybacz, ale tak mi do głowy przyszło: „jak nawet Olga wyczuła, to czekolada musi nim walić jak cholera” – oczywiście w pozytywnym sensie) przesądziło. Pamiętam bowiem, jak cudownie winem pachniała wersja z orzechami. W smaku taninę trochę czułam, ale właśnie była bardzo przesiąknięta dodatkiem, więc aż taka winna nie wyszła.

    1. Czasem się zdarzy coś tam wyczuć… Niedawno trochę nut odnalazłam w ciemnej tabliczce z Tesco, jednak nie wyszło jej to na dobre. Nie zdradzę w której, żebyś miała „niespodziankę”. Zresztą recenzje pojawią się już w marcu, nie będziesz długo czekała. A przynajmniej taki mam plan, choć nie otworzyłam nawet połowy.

  3. Ja też czuję w niej wino i kawę ;) Czekolady tej firmy uwielbiam, a tą bez dodatków to chyba najbardziej. Przypomniałaś mi przy okazji, że muszę dzisiaj wykończyć rodzynki w czekoladzie, bo termin ważności wskazuje, że od jakiegoś czasu nie żyją.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.