Wedel, czekolady ciemne: Lekko gorzka 50%, Gorzka klasyczna 64%, Mocno gorzka 80%

Kiedy na rynku pojawiły się trzy nowe ciemne czekolady marki Wedel, miałam w planach zakup wszystkich. Dość szybko jednak zorientowałam się, że prawdziwie nowa jest tylko jedna: Mocno gorzka 80%. Co z pozostałymi? Cóż, Lekko gorzka 50% to znana od lat Jedyna, tyle że w odświeżonym opakowaniu, a Gorzka klasyczna 64% dawniej była znana pod nazwą czekolada Gorzka.

Takie oto nowości zaserwował nam w 2018 roku Wedel. Wraz z nimi zaskoczył wszystkich Waflem Wedlowskim WW, który jest dokładnie tym samym co stary CzekoWafel, oraz świąteczną limitką Karmellove Szyszka, która wcale nie pojawiła się rok wcześniej z inną oprawą graficzną.

Ponieważ poczułam się oszukana, chciałam zrezygnować z początkowego planu złapania w sidła wszystkich tabliczek. Ostatecznie jednak stanęło na tym, że kupię każdą z nowych ciemnych czekolad, a w recenzji napiszę o przekręcie i polowaniu na jelenie, które urządziła marka Wedel.

Droga na skróty:

  1. Czekolady ciemne Wedel – charakterystyka ogólna
  2. Czekolada Lekko gorzka 50% – recenzja
  3. Czekolada Gorzka klasyczna 64% – recenzja
  4. Czekolada Mocno gorzka 80% – recenzja
  5. Tabela porównawcza wedlowskich czekolad
  6. Składy i wartości odżywcze

Ciemne czekolady Wedel

Ciemne czekolady Wedla różnią się składem głównie pod tym względem, że mają przetasowane surowce. W Lekko gorzkiej 50% na pierwszym miejscu stanął cukier, na drugim miazga kakaowa, na trzecim kakao o obniżonej zawartości tłuszczu. W Gorzkiej klasycznej 64% cukier powędrował na drugie miejsce, pierwsze oddając miazdze kakaowej. W Mocno gorzkiej 80% cukier ustąpił obu wymienionym składnikom, ustawiając się za nimi. Warto też zaznaczyć, że czekolada Lekko gorzka 50% zawiera tłuszcz mleczny.

Pomimo różnic w proporcji składników kolorystycznie wedlowskie czekolady wydają mi się tożsame. Pachną także podobnie, bo suszonymi owocami w czekoladzie. W jednych bardziej czuć suszone śliwki, w innych wiśnie. Wraz ze wzrostem kakao spada odczuwalność słodyczy w aromacie. Ponadto zwiększają się kruchość, twardość i wizualna matowość. Na kostkach nieodmiennie występuje logo marki Wedel.

Wedel, czekolada lekko gorzka 50, wedlowska czekolada deserowa, copyright Olga Kublik

Czekolada Lekko gorzka 50%

Lekko gorzka 50% to jedyna czekolada deserowa z zaprezentowanej dziś ciemnej trójki Wedla. Pachnie ładnie: gorzkoczekoladowo, słodko, owocowo. Przywodzi na myśl wiśnie w likierze i polewie kakaowej lub śliwki w ciemnej czekoladzie. Ma szansę przypaść do gustu początkującym ciemnoczekoladowiczom.

Wedel, czekolada lekko gorzka 50, wedlowska czekolada deserowa, copyright Olga Kublik

Tabliczka jest bardzo krucha, z uwagi na co podczas gryzienia głośno chrupie. Na języku rozpuszcza się łatwo i szybko, tworząc ciemnoczekoladowe bagienko. Okazała się cierpka, węgielna. Nie jestem pewna, czy jest pylista. Sprawia takie wrażenie, lecz dopuszczam, iż może ono być złudne. Czekolada deserowa jest przyjemnie kakaowa i zdecydowanie można w niej odnaleźć nutę śliwek w czekoladzie.

Wedel, czekolada lekko gorzka 50, wedlowska czekolada deserowa, copyright Olga Kublik

Pomimo cudownej konsystencji czekolada Lekko gorzka 50% nie przekonała mnie do siebie, podobnie jak Jedyna. Nie jest ani trochę gorzka. Kwaśna? Nieznacznie. Za to morduje cukrowością. Jest nazbyt słodka jak na jakąkolwiek czekoladę, a tym bardziej deserową. Nie brakuje jej kakaowości, a związek ze śliwkami w czekoladzie działa in plus. Bardzo żałuję, że wszystko zepsuła wysoka zawartość cukru.

Ocena: 3 chi


Wedel, czekolada gorzka klasyczna 64, wedlowska czekolada ciemna, copyright Olga Kublik

Czekolada Gorzka klasyczna 64%

Wedlowska Czekolada gorzka to jedna ze stałych lokatorek barku mojego dziadka. Choć jako mała Olesia nie przepadałam za ciemnymi tabliczkami, z braku laku sięgałam i po nie. W końcu musiałam jakoś wynagrodzić sobie bezszelestne podbicie pokoju dziadka i dzielne sforsowanie słodyczowej szafki, prawda?

Wedel, czekolada gorzka klasyczna 64, wedlowska czekolada ciemna, copyright Olga Kublik

W zapachu nowej-starej Gorzkiej klasycznej 64% wciąż czuję owoce zatopione w ciemnej czekoladzie: śliwki bądź wiśnie. Tym razem jednak towarzyszą im dojrzalsza gorycz oraz intensywniejsza nuta kwasku. Tabliczka jest twardsza od poprzedniczki oraz o wiele bardziej cierpka. Rozpuszcza się wolniej, acz wciąż tworzy rozkoszne bagienko. Na ciepłym języku przemienia się w gęstawy ciemnoczekoladowy krem.

Wedel, czekolada gorzka klasyczna 64, wedlowska czekolada ciemna, copyright Olga Kublik

Czekolada Gorzka klasyczna 64% nie wydaje mi się gorzka. Wyraziście kakaowa i kwaśnawa – owszem. Smak doskonale zgrywa się z wysoką cierpkością. Kubkom smakowym naprzeciw wychodzą śliwki w ciemnej czekoladzie. Rządki można zarówno chrupać, jak i rozpuszczać w ustach. Kocham ten produkt, również z uwagi na nostalgię. Będę do niego wracać wielokrotnie.

Ocena: 5 chi


Wedel, czekolada mocno gorzka 80, wedlowska czekolada ciemna, copyright Olga Kublik

Czekolada Mocno gorzka 80%

Czy Mocno gorzka 80% zasługuje na właśnie taką nazwę? Cóż, kłóciłabym się. Myślę, że po mojej stronie stanie rzesza osób zajadających się czekoladami o znacznie większej zawartości kakao niż 80%, a do tego bez dodatku cukru i innych polepszaczy (pełny skład do wglądu na dole wpisu).

Wedel, czekolada mocno gorzka 80, wedlowska czekolada ciemna, copyright Olga Kublik

Wedlowska Mocno gorzka 80% to czekolada złudna – a może oszukana? – nie tylko z uwagi na nazwę, ale także pod względem wagi. Mimo iż wygląda zupełnie jak poprzedniczki, waży jedynie 80 g. Ona również pachnie owocami w kakaowej polewie, acz kluczową funkcję pełni tu wyrazista… no właśnie, wciąż nie jest to gorycz. A więc chyba kwaśność. Czuć wysoką kakaowość i niską słodycz. Jest przyjemnie, choć do mnie bardziej przemawia intensywniejsza aromatem Gorzka klasyczna 64%.

Gorzka czekolada Wedla zdaje się tak twarda, że niemal kamienna. Rozpuszcza się wolniutko, aczkolwiek nadal można liczyć na przyjemne bagienko. Serwuje degustatorowi największą cierpkość z przedstawionej trójki. Odczuwane w smakach poprzedniczek owoce tu zanikły niemal zupełnie. Pozostaje ciemnoczekoladowy krem z niską, lecz wciąż odczuwalną słodyczą.

Wedel, czekolada mocno gorzka 80, wedlowska czekolada ciemna, copyright Olga Kublik

Ponieważ na żadnym etapie nie pojawia się paskudna oleistość ani dziwne posmaki, Mocno gorzką 80% oceniam pozytywnie. Nie jest idealna, lecz nie daje kwachem, nie sprawia wrażenia taniej ani nieprzystępnej. Nie wrócę do niej tylko z tego względu, że wyższy poziom słodyczy Gorzkiej klasycznej 64% zapewnia jej wyrazistszy charakter: zapach i smak. Moje serce pozostaje przy poprzedniczce.

Ocena: 4 chi ze wstążką


Tabela porównawcza wedlowskich czekolad

Nazwa Alternatywa Początek składu Kalorie w 100 g Gramatura Ocena
Czekolada Lekko gorzka 50% Czekolada Jedyna cukier, miazga kakaowa, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu 501 kcal 100 g 3/6
Czekolada Gorzka klasyczna 64% Czekolada Gorzka miazga kakaowa, cukier, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu 502 kcal 100 g 5/6
Czekolada Mocno gorzka 80% nie ma – to nowość w ofercie Wedla miazga kakaowa, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, cukier 497 kcal 80 g 4,5/6

Składy i wartości odżywcze:

29 myśli na temat “Wedel, czekolady ciemne: Lekko gorzka 50%, Gorzka klasyczna 64%, Mocno gorzka 80%

  1. Bardzo przydatny wpis! Ja w sklepie nawet nie zwrocilam na nie uwagi… Nie interesują mnie czyste tabliczki, tym bardziej gorzkie :p jeśli już to kupię mojej mamie, bo ona codziennie je po kostce górskiej czekolady. Chociaż nie wiem czy wzielabym Wedla, skoro ta prawdziwie gorzka jest niezbyt smaczna :p

      1. Tak, miało być gorzkiej :D wybacz, tyle wtop w jednym komentarzu xD nie myślę jak wstaje przed 6 do szkoly :D moja mama bardzo lubi lindta, wedla chyba troche mniej, a wawelu nie lubi :)

  2. Kupuję jedynie 80%, bo nie zawiera E476 i chyba dzięki temu dobrze się topi i sprawdza w roli polewy na ciasta. No i nie jest za słodka ;)

    1. Na języku lepiej topią się pozostałe. Ciast nie piekę, więc brak mi doświadczenia w tym zakresie. Jadasz 80% na surowo?

      1. W sensie samą czekoladę, bez dodatków ? Tak, i nawet często mi się zdarza jeść tą wedlowską, choć chyba wolę bardziej ciemne.

      1. Mnie się 50% nie topi w kąpieli wodnej – podobnie jak w przypadku 64% robi się czekoladowa breja zamiast aksamitnej masy, a taka wychodzi mi z 80%, więc zwaliłam to na ten polirycynooleinian. No ale jak Pandkom wychodzi z 64% to nie wiem, jaka jest tego przyczyna…

        1. Kiedy robimy polewę na ciasto to czekolada nie może zastygnąć całkowicie, bo się jej nie przekroi, także dodajemy troszeczkę oleju podczas jej roztapiania :) Może w tym tkwi myk :D

          1. Też tak robię – dodaję np. olej kokosowy, ale może za późno i tej brei już nie mogę nigdy uratować. Chociaż dawno już nie próbowałam, bo teraz używam tylko tą 80%, a jak chcę coś bardziej słodkiego to Wawel 43% też mi się fajnie topi.

  3. To doskonały przykład, dlaczego nienawidzę, jak ludzie dzielą na deserowe i gorzkie. Ja uznaję ciemne i sobie rozgraniczam, czy wysokość kakao wysoka, czy niska.
    Smak deserówki – rozumiem, o co chodzi. I wiem, że nadal będę trzymać się z daleka. Opisywane bagienko aż mnie mimo wszystko dziwi. Wiem, że Wedel ciemny jest miękki, ale…

    64% to jedyny Wedel, jakiego kiedyś jadałam. Podkradałam babci i właśnie kojarzył mi się z wiśniowo-śliwkowymi alkoholowymi czekoladami! Że taki dla dorosłych. Aż raz czy dwa chciałam go sobie przypomnieć, ale chyba nie ma sensu. Jak czytam, to wiem, że byłby mi za słodki i za miękki. Jako dziecko lubiłam miękkość czekolady, a teraz wiadomo.

    80% mam i cieszy mnie Twój opis tego, jak wyszła. Właśnie że nie aż tak intensywnie owocowa, a jak czekoladowy krem. Obstawiam, że mocno palona. To ta niegorzkość, a „chyba kwaśność”? Myślisz, że to to?
    Bałam się, że będzie strasznie maślana, co właśnie przy mocnym paleniu i owocach mogłoby jak dla mnie wyjść mdląco, a skoro nie jest ani tak owocowo, ani maślanie, to spoko. Może nawet miękkość nie będzie mi aż tak przeszkadzać? To zależy, czy to taka, jaką określam jako maślaną. Delikatne bagienko jednak może być ok.

    1. Za dużo niewiadomych, nie pomogę. Dowiemy się o różnicach dopiero, jak sama zjesz. Przewidywane terminy spożycia i publikacji to…? ;>

      1. Wczoraj jadłam 80 %, publikacja… ho ho.
        Na końcówce czułam odrobinkę owoców, ale… czy mocno palona? Hm, niee, w ogóle niczego mocnego w niej nie było. Smakowała mi zakurzoną szafką z rozsypanym kakao, jakimiś Chocapicami i bombonierką. I żadnych mocnych uczuć nie żywię do niej. :> Ok, jedyne, co było w niej mocne to wanilina, która aż mdląco wyszła. Pamiętasz, jak kiedyś pisałyśmy, że nie rozróżniasz waniliny, ekstraktu waniliowego itd.? Ta czekolada wydaje mi się dobrym przykładem czegoś wanilinowego (obstawiam, że ukryli pod słowem „aromat”).

            1. W zasadzie… nauczyłam się ostatnio zjadać też gorsze czekolady, aby tylko nie były przeraźliwie tłuste / drapiące w gardle od cukru czy coś. W ramach systemu „kupiłaś, idiotko, to zjedz” oraz… Mama namówiła mnie na parę słodyczy innych (krem czekoladowy typu Nutella, ciastka, babeczki z czekoladą). Po takich… nawet zła czekolada jest zjadliwa. A serio to jak ogółem wszystko jest złe, zwykłe jedzenie też coraz gorsze to staram się i na gorszą czekoladę tak nie psioczyć, bo i tak na tle innych rzeczy jakoś się trzyma.

              1. System „kupiłaś, idiotko, to zjedz” – hahaha <3 Lubię obserwować drobne zmiany zachodzące we mnie. Nie tylko jedzeniowe. Jestem przekonana, że masz tak samo.

  4. Przykro mi stwierdzać ale ja jestem mega Anty Wedlowskim produktom. Choć Wawel to żadne produkty z górnej półki, to przynajmniej nie starają się być wielką marką. Wedel po prostu mnie zawsze rozczarowuje, na każdym kroku. Stał się moją osobistą marką kiczu, tandety. Wawel jest bo jest, ani go kultywuje ani go gnoję.

    Jeśli chcę gorzkie a teraz tylko gorzkie wybieram to wolę nawet zachodnie marki, i dopłacić nawet 5-6 złoty.

    Moja ulubiona forever to tak
    Lindt Excellence 70% Cocoa

  5. No i widzisz… A dla mnie Wedel to sztuczność w smaku. Każda czekolada od mlecznych, po owocowe, potasie mleczko to dla mnie tona… CUKRU! A czekolada w każdym produkcie, które jest smakowe i słodkie smakuje jak te produkty czekoladopodobne.

    Ja żaden obrońca Wawla, po prostu każdy produkt już teraz, nawet gorszy jest lepszy od Wedla.

    W latach 90 to jadłem Wedla ale teraz co widzę i spróbuję, to mnie skręca.

    Mam teraz Wawel 90% i Baron 80% ;) Każde słodkie słodycze mnie odrzucają już.

    1. Wyroby Barona – a dokładniej Millano – bardzo lubię, przy czym preferuję czekoladę mleczną. Wawel to mnie mnie zło bez wyjątku. Każdy produkt tej marki uważam za paskudny.

    2. Wedel 64% i w górę to tona cukru? Cukier to Milka …

      Lindt nie jest zły ale moim zdaniem jest słabszy od Wedla. Zakładam że nie mówimy o produktach czekoladopodobnych z mniej niż 60% kakao…

      Porównywalne z Wedlem jak dla mnie znalazłem dwie masowe czekolady których nie pamiętam – jedna jest tylko w Auchan a druga w którejś z niemieckich sieci.

      Lepszą od Wedla znam jedną czekoladę ale była 3x droższa i mało dostępna więc o niej zapomniałem.

      1. Według mnie Milki nie ma co porównywać do Wedla w kontekście ciemnych czekolad, bo fioletowa marka zajmuje się przede wszystkim czekoladą mleczną.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.