Po stu latach od zjedzenia klasycznej Hanuty marki Ferrero na straganie z niemieckimi słodyczami trafiłam na limitowaną edycję tego wafelka. Hanuta Milch + Crispies to dwa ciemne, potencjalnie kakaowe płaty waflowe z mlecznym kremem wypełnionym chrupaczami. Jakimi? Tego nazwa nie zdradza.
Wraz z limitowaną Hanutą Milch + Crispies kupiłam do powtórki klasyczną, którą musiałam zjeść wcześniej, by stworzyć sobie bazę do recenzji. Ponownie stwierdziłam, że jest dobra (4 chi), jednak ma stanowczo za twardy płat waflowy. Skoro w Knoppersie udało się zastosować lżejszy i niepowodujący zagrożenia rozharatania podniebienia, mała zmiana wyszłaby Hanucie na dobre. Ponadto wolałabym, aby krem był nieco rzadszy, bardziej drożdżowy, taki jak w doskonałych waflach Noccioli marki Schar.
Hanuta Milch + Crispies
Baton pachnie rewelacyjnie. Bardzo słodko, acz jednocześnie wyraziście mlecznie, subtelnie kakaowo (dziecięcym kakao) i odrobiną pszennego wypieczenia. Stanowi jakby lepsze wcielenie klasycznego Oreo. Dokładnie taki aromat wyobrażam sobie, gdy słyszę nazwę: cookies & cream. Mało tego, zapach przywodzi na myśl unicornowe Giotto Momenti Cookies & Cream. Nic lepszego.
Hanuta Milch + Crispies marki Ferrero dostarcza 536 kcal w 100 g.
Wafelek Hanuta z kremem mlecznym i chrupkami waży 22 g i zawiera 118 kcal.
Limitowaną Hanutę Milch + Crispies kroi się trudno nie tylko z uwagi na twarde płaty waflowe, ale i dlatego, że w kremie występuje bardzo dużo ciasteczek. Na szczęście wafel – choć rzeczywiście twardy – nie jest skalisty. Cechują go lekkość, pustość, ostrość. Jak wspomniałam wyżej, wolę wafle tradycyjne: kruche i delikatne. Nie przekonuje mnie też kakaowy smak, ponieważ jest mdły. Brakuje mu słodyczy, zdaje się wytrawny. Zawiera za to gorycz… tytoniu? Takie sprawia wrażenie.
Zgoła inne emocje wywołało we mnie bliskie spotkanie z nadzieniem Hanuty Milch + Crispies. Jest go bardzo dużo, co jednak nie zaskoczy nikogo, kto jadł klasyczną wersję wafla Ferrero. Serce najpierw porusza konsystencja. Nadzienie jest kremowe, gęste i tłuste. Niemiłosiernie proszkowate, jednak wcale mu to nie ujmuje. Kiedy już otrząśniemy się po pierwszej fali zakochania, nadciąga druga, związana ze smakiem. Oto bowiem nadzienie Hanuty Milch + Crispies odkrywa smak… esencjonalnie waniliowych lodów z prawdziwego zdarzenia. Bardzo słodkich, bardzo wyrazistych, bardzo dobrych.
Drugi bohater nadzienia to chrupacze. Dzielą się na dwa rodzaje: świeże, kruche i pyszne orzechy laskowe oraz okrągłe, także kruche chrupki typu nesquikowego. Smak orzechów przebija się przez waniliowe lody, jednak chrupki pozostają obojętne. Te drugie służą jedynie urozmaiceniu konsystencji.
Ponieważ nadzienie w Hanucie Milch + Crispies jest bardzo słodkie, można by uznać, że zastosowanie wytrawnego wafla kakaowego ma sens. Mnie jednak jego smak nie przekonuje. Czuję nijakość i dziwną kakaową kwaśność. Niska słodycz też nie działa in plus. Dobrze, że kiedy chrupie się baton Ferrero bez rozkładania na warstwy, wady skutecznie się maskują.
Limitowana Hanuta Milch + Crispies marki Ferrero to wafel dla miłośników lodów waniliowych rodem z XX-wiecznych kawiarenek, fanów esencjonalnego kremu cookies & cream, entuzjastów słodyczy z wyrazistymi orzechami laskowymi oraz amatorów bardzo słodkich, rozkosznych przekąsek typu w sam raz na raz. O ile do klasycznego wariantu nie mam ochoty wracać, o tyle ten kupię chętnie.
Ocena: 5 chi ze wstążką
(gdyby nie dziwny smak wafla, byłoby 6 chi)
Mnie Hanuta urzeka swoim iscie Nutellowym kremem, więc już na wstępie wiem ze ten wariant nie posmakuje mi bardziej, ja po prostu za bardzo kocham Nutelle ^^ Ale waniliowe lody połączone z orzechami brzmią smakowicie… Chyba nigdy takiej kombinacji nie jadlam :) szczerze mówiąc zawsze wkurzają mnie takie chrupki w kremie co nic nie wnoszą do smaku, ja już wolę jednolitą konsystencję xD zgadzam się co do kakaowych wafli – są często zbyt wytrawne, naturalne są lepsze. Podobne odczucia mam np co do ciastek w Hitach, te ciemne okropnie mi nie smakują bo są gorzkie, za to jasne – mniami :)
Nie przeszkadzają mi ciemne herbatniki w Hitach, choć ja również wolę jasne. W ogóle mam tak dziwnie, że jeśli mogę kupić trochę smaczniejsze ciemne lub trochę gorsze jasne, wybieram jasne.
PS Ciemne herbatniki w Oreo są dość gorzkie. Na pewno bardziej niż w Hitach ;>
Są bardziej gorzkie, ale mają też nutkę slodyczy :D a te w Hitach mam wrażenie że to czysta gorycz :o
Te chrupacze w nadzieniu do mnie nie przemawiają, ale i tak wydaje mi się, że wafla bym polubiła – brzmi i wygląda smakowicie, tym bardziej że ostatnio ciągle czuję deficyt cukru.
Do mnie w ogóle nie przemawia koncepcja kremu wypełnionego małymi kawałkami czegokolwiek twardego (orzechów, migdałów, ciastek, ziaren, whatever). Na szczęście tu połączenie wyszło zacne.
Z Hanutą mi nie po drodze, ale zamysł fajny.
Chyba podoba mi się ta gorycz tytoniu, ale mam wątpliwości co do wytrawności. Wczoraj bowiem jadłam czekoladę, która zajeżdżała czymś wytrawnym, ale nie, że gorzkim, mało słodkim, a wytrawnym jak jakieś jedzenie. O taką wytrawność Ci chodzi?
W tym przypadku wytrawność wynika z braku wyczuwalnej słodyczy połączonego z goryczą tytoniowego kakao. Ale najważniejszy jest brak słodyczy.
Co dwa tygodnie idąc na uczelnie przechodzę przez targ gdzie są stragany z niemiecką żywnością i ostatnio upolowałam Ritter Sport wegańską z komosą ryżową :D Także od teraz będę miała oczy szeroko otwarte na takie perełki :)
We Wrocławiu? Wybaczcie, nie jestem na bieżąco z Waszym miejscem zamieszkania.
Tak, przechodzę przez plac Orląt Lwowskich i tam mają w niedzielę targ ;)
O rany, dzięki! Podasz więcej informacji? Gdzie dokładnie i w jakich godzinach jest ten targ?