Mimo iż nie przepadam za tabliczkami czekolad – trudno mi się za nie zabrać – podczas zakupów w niemieckim markecie nie mogłam nie sięgnąć macką po Blond Caramelise. Jest to szwajcarska czekolada biała o smaku karmelowym. Skrywa potężne nadzienie nugatowe urozmaicone całymi i szczodrze sypniętymi orzechami laskowymi. Jakże mogłabym się jej oprzeć?
Kupując Blond Caramelise marki Ragusa, sądziłam, że jest duża i gruba niczym czekolady Bellarom z Lidla. Na to wskazywałoby opakowanie. Z drugiej strony nie pasowała mi waga produktu. Kartonik po wzięciu do rąk zdawał się podejrzanie lekki, jakby w środku nie czekało na degustatora nic.
Ragusa Blond Caramelise
Niska waga wizualnie wypasionej białej czekolady wyjaśniła się szybko. Po wyciągnięciu z opakowania – jak sądziłam – tabliczki odkryłam, że nie jest to żadna tabliczka, ale dwa batony. Grubiutkie, lecz nie tak, jak zakładałam. I znacząco węższe. Prawdę mówiąc, zastana forma pasuje mi nawet bardziej.
Ragusa Blond Caramelise od Camille Bloch dostarcza 582 kcal w 100 g.
1 baton białej czekolady karmelowej waży 50 g i zawiera 291 kcal.
1 kostka czekolady z nugatem i orzechami waży ok. 12,5 g i dostarcza 73 kcal.
Ragusa Blond Caramelise oczarowała mnie wyglądem: grubością nadzienia, przyzwoitą ilością czekolady i mnogością orzechów. Drugi powód zachwytu to aromat. Najsilniejszą nutą są bardzo słone fistaszki (?!) zatopione w słodziutkim nugacie z orzechów włoskich. Białą czekoladę odnotowuje się dopiero z bliska, po zetknięciu nosa z warstwą wierzchnią. Czuć też karmel.
Podczas sporządzania notatek oszacowałam odczuwalność każdego ze składników: 200% sól, 150% orzechy (ziemne), 20% karmel, 10% biała czekolada. Nieważne, że łącznie powinno być 100%, ponieważ jeden aromat nie ujmuje drugiemu. Są jednocześnie spójne i niezależne.
Biała czekolada karmelowa jest bardzo lepka i tłusta w dotyku. Da się ją zgryźć, ponieważ okazała się doskonale plastyczna (ale nie plastelinowa!). Cechują ją drobna pylistość, pochodząca jakby od mleka w proszku, oraz gęstość. Szybko przemienia się w bagienko. Smakuje Białą Czekoladą Idealną oraz karmelem, co stanowi przepyszny duet. Jest taka, jaka powinna być rozczarowująca Karmellove Wedla.
Trudno powiedzieć, że to krem stanowi najlepszą część Ragusy Blond Caramelise. Odniosłam wrażenie, że tu każdy element jest równie cudowny. Nadzienie odznacza się gęstością, zwartością, ponadprzeciętną tłustością i bagienkowością. Intensywność smaku nugatu zdecydowanie przekracza 100%.
Ostatni element to orzechy laskowe, których jest zachwycająco dużo. Są ogromne, świeże, chrupiące i pełne smaku. Mimo iż pachną słonymi fistaszkami – o ile to rzeczywiście one; być może za złudny aromat odpowiada inna warstwa – nie pojawia się w nich ani odrobina soli, uff.
Szwajcarska czekolada Ragusa Blond Caramelise jest obłędna, właściwszego określenia nie znajdę. Stanowi jeden wielki tłusty i zgęstniały krem nugatowo-białoczekoladowy z nutą karmelu. Wielkie orzechy laskowe chrupią, polewa i jednolite nadzienie zaś przemieniają się w bagienko, które momentalnie opływa usta. Poziom słodyczy jest wysoki, na szczęście nie daje popalić. Pasuje do kompozycji.
Ragusa Blond Caramelise to najlepsza nugatowa czekolada, jaką jadłam. To także jedna z najlepszych tabliczek z kremem, z jakimi miałam do czynienia (!). A może traktowanie jej jako czekolady jest nie na miejscu? Szwajcarska bohaterka przywodzi na myśl raczej dwa batony wykonane z zagęszczonego kremu. Ta oryginalna konsystencja zasługuje na unicorna, choć całokształtowi jeszcze trochę do różowego wyróżnienia brakuje. Chętnie do czekolady wrócę, jak również sięgnę po pozostałe warianty.
Ocena: 6 chi ze wstążką
o tak, uwielbiam ją najbardziej na świecie, jest przecudowna!
Twój nick… :D <3
Szkoda, że warstwa karmelowej czekolady jest taka cienka. Mi karmellova od Wedla bardzo smakuje, więc jeśli ta jest od niej lepsza to musi być przecudowna!
Balam się, że nugatowe nadzienie bedzie oznaczać ten rodzaj nugatu zrobionego z białek, jak w turronie czy takich greckich batonikach w waflu z orzechami co czasem są sprzedawane w lidlu. Zdecydowanie lepsza jest taka forma jak w tej czekoladzie <3 ale szczerze to trochę żałuję że jednak nie ma soli, bo całość brzmi bardzo slodko i mi by pasowała slona nutka, bardzo lubię sól w slodyczach :D ^^
Czekolada oczywiście jest niebiańska i na bank skradłaby Ci serce, ALE na Twoim miejscu nie kierowałabym się opinią, że warstwa zewnętrzna wypada lepiej niż w Karmellove. Dla mnie znaczna większość czekolad jest lepsza od Karmellove, Ty natomiast bardzo ją lubisz.
Nie jadłam ;)
Mhm.
no ciekawe czy wkoncu sie jakis moj komentarz doda…. biała czekolada- albo sie lubi albo nienawidzi- ja uwielbiałam za dzieciaka białą bąbolade :D
Cały czas nie możesz dodawać komentarzy? Tzn. teraz już możesz… Kiedy ostatnio próbowałaś i się nie dodał?
albo taka z chrupkami ryżowymi :D
Z chrupkami ryżowymi nie lubię niemal niczego. Bąboladę Alpen Gold wspominam dobrze. Była smaczna, acz piekielnie (!) słodka.
ej jak zmienić to coś przy komnatrzu-czemu mam taka brzydką minkę a wy macie takie ładne profilowe zdjęcia? :(
Buźki generują się same. Jeśli utworzysz konto w serwisie gravatar.com, będziesz miała swój obrazek :)
Co? Toż ją trzeba traktować jako czekoladę! To JEST czekolada (tylko w takiej formie innej – podpowiedź: patrz na moją odpowiedź pod Chateau). Mi również bardzo smakowała, choć obecnie nie czuję potrzeby powrotu.
Jadłaś warianty w mlecznej albo ciemnej czekoladzie? Są na mojej liście must-buy. Niech no tylko zjawię się w Niemczech…
Woooo <3 wygląda przepysznie! Ale mamy teraz na nią ochotę :)
Ach, ja też.