Klasyczny Milkybar to pasek czystej białej czekolady Nestle w formie batona. Miałam przyjemność próbować go na początku studiów, na niedługi czas przed założeniem bloga. Zapisał się w mojej pamięci jako bardzo dobry, jednak spokojny, niepowodujący szczególnych wrażeń. Zapewne wynika to z faktu, iż według mnie nie można zbyt wiele oczekiwać po czystej czekoladzie. Albo jest zacna, albo budzi zastrzeżenia. Na szczęście ta w wykonaniu Nestle okazała się godna umieszczenia w jamie ustnej.
Milkybar Galleta
Na początku 2019 roku otrzymałam od mojej słodyczowej dobrej wróżki Ani paczkę pełną smakowitości (dziękuję!). Pojawiły się w niej wątpliwe jakościowo Trufle Belgijskie, trzy warianty cukierków z nowej Mieszanki Wedlowskiej, dwa rodzaje czekolady z ciastkiem Wedla: z masłem orzechowym oraz korzenna, limitowane ciasteczka Milki oraz bohater dzisiejszej recenzji: Milkybar Galetta. Tym razem jednak nie występował jako klasyczny paskowy baton, ale tabliczka czekolady (połowa). I to jaka!
Milkybar Galleta marki Nestle dostarcza 533 kcal w 100 g.
Rządek białej czekolady z ciastkami korzennymi waży 16,7 g i zawiera 89 kcal.
Milkybar Galetta wygląda uroczo. Została przygotowana drobiazgowo, co jednak trudno docenić w pełni, z racji iż na białej tabliczce ozdoby są kiepsko widoczne. Każdą kostkę wypełnia ogrom ciasteczek korzennych, Nestle zdecydowanie nie pożałowało dodatku. Do szeregu wstępnych zalet dochodzi jeszcze zapach: bardzo słodkich korzennych ciasteczek (60% udziału) i białej czekolady (40% udziału). W tym drugim elemencie odnotowałam nutę margaryny, jednak nieznaczną.
Biała czekolada Nestle jest dość lepka, lecz nie brudzi palców jak mleczne słodycze Millano czy Milki. Położona na języku rozpuszcza się w sekundę, co mnie zaskoczyło, ponieważ w znaczącej większości czekolad z licznymi twardymi dodatkami spotykam się ze swoistym trzymaniem w ryzach czekolady przez owe dodatki. Tu natomiast występuje wzorowe bagienko, coś pięknego.
Spodziewałam się, że wypełniające czekoladę Milkybar Galetta ciasteczka okażą się herbatnikowe. Nic bardziej mylnego. Są typu twardego i przypominają raczej skaliste amarettini niż klasyczne kruche herbatniki. Po roztopieniu się czekolady zostaje ich na języku milion. Ponieważ są ostre, drażnią podniebienie i język – możecie spodziewać się delikatnych zadrapań.
Biała czekolada Nestle jest słodka jak szlag, ale przy okazji przyjemnie śmietankowa. Nad smakiem ciasteczek zastanawiałam się znacznie dłużej. Nie mogłam ustalić, czy są korzenne, czy po prostu cynamonowe. Na pewno cynamon czuć w nich najbardziej.
Milkybar Galetta to przepyszna czekolada, która z powodzeniem mogłaby zasilić szeregi białych tabliczek marek Chateau lub Kandit – jest z nimi porównywalna. Chętnie spróbowałabym jej w wersji z prażonymi wiórkami kokosowymi. Zresztą nawet w obecnej formie przywiodła mi na myśl Raffaello z czasów, kiedy jeszcze uważałam popularną pralinkę od Ferrero za bezbłędną.
Od najwyższej oceny śmietankową białą czekoladę Milkybar Galetta dzielą dwa aspekty: nadmierna słodycz oraz struktura ciasteczek (są zbyt twarde i ostre). Tak czy inaczej, do tej propozycji Nestle wróciłabym z wielką chęcią, mimo iż w ostatnich latach marka mnie zawodzi.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Lubie nestle, więc chętnie sprobowalabym tej czekolady. Jednak fakty, że jest biała i ma wtopiony dodatek sprawiają że raczej nie pojawi się na mojej liście must eat :) gdyby ciasteczka były chociaż miękkie i rozmiękłe niczym zbyt długo trzymane płatki w ciepłym mleku… Mmm, to by było pyszne, zwlaszcza e połączeniu z białą czekoladą która mogłaby imitowac mleko <3 a tak to raczej nie będę jej szukać, choć gdyby też mi ktoś ją dał to bym w zyciu nie odmówiła :D
Zupełnie miękkie ciastki? Niiiii. Ja chyba miałabym wrażenie, że są stare i zwietrzałe. Zresztą nie wiem.
biała czekolada- miłośc- w dodatku z ciasteczkami korzennymi-druga ms miłośc- ojej brzmi kusząco!
Jest pyszna :)
O, do białej to by pasowały takie rozpływające się w ustach, a nie ostre ciastka. Ciekawa jestem, czy bym ją doceniła, gdyby ten warunek spełniła. Pewnie cukrowość by mi przeszkadzała za bardzo i tak. Chyba tylko on w ogóle mógłby mnie zachęcić do sięgnięcia po nią, a i to tylko, gdybym to nie ja płaciła. Bo jednak z białymi to mi nie po drodze zupełnie ostatnio. A ze dwie mnie niestety czekają.
Ja też mam tabliczki chętnie-zjem-jak-kupię oraz chętnie-zjem-jak-dostanę. Oczywiście moje zbiory nijak nie pokrywają się z Twoimi :P Chyba że pod kątem wyrobów wawelskich.
Nigdy nie trafiłam na tę czekoladę,nawet nie wiem czy w którymś supermarkecie dostałabym ją. ;)
W Polsce? Na pewno nie. Szukaj w sklepach za granicą :)
Może kiedyś uda nam się ją dostać na stoisku z niemiecką żywnością :) Będziemy się za nią rozglądać :)
Polecam. Ale polecam też Hershey’s Coockies’n’Creme.
Ależ bym ją chętnie zjadła:(
Nie dziwię się. Sama chętnie bym do niej wróciła.