Gotowi na nieco degustacyjnych koszmarów? Mam nadzieję, że tak, dziś bowiem przedstawiam wam drugą część listy najgorszych sytuacji, które mogą się przytrafić miłośnikowi lub testerowi słodyczy. Dajcie znać, czy w którejś uczestniczyliście lub byliście jej świadkiem. A może macie inne mroczne doświadczenia, których nie uwzględniłam w zestawieniu? Podzielcie się nimi w komentarzu.
Nie czytałeś części pierwszej? To to hop!
Oto druga część koszmarów miłośników oraz testerów słodyczy:
11. Przeżywasz najgorszy dzień w swoim życiu. Uciekł ci autobus, zaczął padać deszcz, uszkodziłeś nowo kupiony telefon, a na dodatek zapodziałeś gdzieś portfel. Wracasz do domu z jednym marzeniem: aby położyć się do ciepłego łóżka, puścić film i zjeść ostatnią paczkę limitowanych ciastek, które przywiozłeś z zagranicznych wakacji. Przekraczasz próg salonu dokładnie w momencie, w którym ostatnie ciastko ląduje w ustach twojego współlokatora.
12. Wróciłeś z zagranicznych lub dużych zakupów w supermarkecie. Masz masę nowych słodyczy, które w połączeniu z już posiadanymi w domu przekraczają liczbę możliwą do podania komukolwiek bez zażenowania. Tydzień późnej twoje ulubione marki wypuszczają nowe serie produktowe.
13. Obchodzisz urodziny lub inne święto. Bliska osoba długo przygotowywała dla ciebie Prezent Idealny: paczkę pełną słodyczy. Kilka kilogramów czekoladowych, cukierkowych, ciasteczkowych i wafelkowych łakoci. Wszystkie pochodzą od marek, których wyrobów nienawidzisz.
14. Spacerujesz po mieście bez celu. Nie masz portfela lub zawartości wymaganej do kupienia czegokolwiek. Zauważasz jednak nieznany sklep i postanawiasz wejść. Widzisz, że została ostatnia sztuka słodycza, który kochasz i którego od wielu miesięcy nie można nigdzie zdobyć. Sprzedawca odmawia odłożenia go do jutra. Ponieważ sklep jest w ruchliwej lokalizacji, spływa na ciebie świadomość, że właśnie patrzysz na odjeżdżający pociąg ze złota.
15. Podczas zakupów kątem oka namierzasz słodycz, który kochasz i którego od wielu miesięcy nie można nigdzie zdobyć. Z radości jesteś bliski skonania na zawał. Wyciągasz rękę po ulubieńca… lecz ubiega cię inny kupujący. Na dodatek nie ma na twarzy ani cienia entuzjazmu z upolowania ofiary, a opakowanie nieczule wrzuca do koszyka, powodując natychmiastowe połamanie zawartości.
16. Do Polski wchodzi seria słodyczy, o których degustacji marzysz od urodzenia. Będą dostępne tylko przez krótki czas i w tylko w jednej sieci sklepów. Dokładnie tej, której w twoim mieście nie ma.
17. Internet huczy od zachwytów produktem, który właśnie ukazał się na rynku. Połowa osób już go próbowała, połowa zaś wrzuca zdjęcia i filmiki z zakupów. Tylko do twojego miasta nowość jeszcze nie dotarła i sprzedawcy nie wiedzą, jak szybko się to zmieni.
18. Znalazłeś się w trudnej sytuacji finansowej, czekasz na wypłatę, promocję, mniejszą wersję, pojedynczą sztukę czy cokolwiek innego, co pozwoli ci zakupić słodycz, o którym marzysz od lat. W międzyczasie on wychodzi ze sprzedaży.
19. Zakupiłeś serię słodyczy, która składa się z wielu produktów. Wreszcie udało ci się wszystkie sfotografować, zjeść i opisać. Na kilka dni przed planowaną datą publikacji na blogu czy w mediach społecznościowych cała seria zmienia nazwy, szaty graficzne lub składy.
20. Chcesz zaprezentować na blogu lub w mediach społecznościowych całą serię słodyczy. Warianty, które udało ci się kupić, zaraz dotrą do kresu przydatności do spożycia. Ty jednak wciąż nie możesz znaleźć ostatnich sztuk, które są niezbędne do opublikowania kompletu.
***
Czy coś z listy brzmi znajomo? Którąś z sytuacji uważacie za gorszą od pozostałych? Napiszcie też, co robicie, by unikać znalezienia się w niewygodnym położeniu słodyczowo-zakupowym.
Kurczę nie nawidze gdy ktoś mi wchodzi w drogę gdy widzę ostatni egzemplarz unikatu na sklepowej półce. Już słyszę Fanfary a tu ciach i jakaś babcia (!) Wrzuca tego białego kruka do kosza i odjeżdża (szał ogarnia od razu w szczególności gdy jest to produkt tak twardy lub włazizębowy albo mordosklejkowy że ta )”starucha” na 10000 % to nie zje ….)
Brak pieniędzy w kluczowym momencie to też zgroza ….
Widzę, że lubisz starych ludzi :’D
Starsi ludzie To zmora zakupowiczów … kiedy wszyscy są w pracy oni buszuja po sklepach pladrując działy wyprzedażowe i przecen … dla normalnych zjadaczy chleba tylko ochlapy i to jeszcze towarów w normalnych cenach.
Najgorsi są jednak ci emeryci co to nie wiedzą na co pieniędzy wydać. Patrzą co ty kupujesz i rzucają się czym prędzej na ten sam produkt … żal
Ostro jedziesz :P Według mnie nie masz racji. Jako kupujący nie uważam starszych ludzi za zmorę. Nawet jeśli kupują więcej, niż potrzebują + sugerują się wyborami innych (moja babcia tak robiła, co wydaje mi się zabawne, nie denerwujące). Równie dobrze ja mogę być zmorą, bo zdarza się, że kiedy jadę po coś, co bardzo lubię, zabieram wszystkie sztuki.
Ach, jak ja uwielbiam te niedzielne wpisy ^^
11. Dobrze ze nie mam współlokatora… Ale zagraniczne ciastka to najgorzej! Ich nie kupilabym już drugi raz w Polsce :( bo takie dostępne w Polsce to bym po prostu odkupila i nie byłoby problemu :/
12. Oo, to jest mi znane! Ja mam tak teraz z nabialem. Nakupowalam nowych Danio, a tu znowu pojawiaja sie jogobelle, piatusie i mullermilchy xD
13. Moja rodzinka na szczęście zwykle daje mi sprawdzone rzeczy typu rafaello, merci ^^ ale paczka surowych batonow? Fig barow? Lukrecji? Kokosowej princessy? Hitow white choc delight? O matko, koszmar :(((
14. Ojj tez tak miałam :( ale najgorzej że miałam pieniądze, jakieś drobniaki… I dosłownie kilku groszy mi zabrakło… :(
15. Nie rozumiem jak można tak bezczescic słodycze! >.<
16. Pozdrawiam netto, inrermarche, dino…
17. Tak samo mialam z kit katem salted caramel :( pojawił się chyba dopiero miesiąc po innych miastach, i to w Krakowie! -,-
18. Ojj, dokładnie… Dlatego teraz od razu kupuje rzeczy na zapas, nawet w dużym opakowaniu, i dzieje się z bratem :D
19. Haha, to tak nie mialam jeszcze, chyba za krótko bloguje :D
20. Też czasem tak mam że nie mogę znaleźć jakiejś rzeczy, ale wtedy po prostu jem inne smaki i liczę na cud, ale nie czekam z innymi :p
Bardzo udany pomysł na wpis! Przy niektórych punktach aż się smialam… Przez łzy :'D może dodałabym jeszcze sytuację która spotkała mnie wczoraj w Biedronce… Zauważyłam puszki pepsi waniliowej. Chciałam ją kupić bo wolę taka mała puszkę niż wielka butelkę, a przy kasie okazuje się że produktu jeszcze nie ma w bazie i nie mogą mi go sprzedać…. A już miałam ją w rękach!! Było tak blisko :(((
Ach, tym razem więcej sytuacji jest Ci bliskich. Bardzo dobrze, cierpmy razem :D
NIE ROZUMIEM, jak można wystawiać w sklepie coś, czego klient nie może kupić :| Też mnie to parę razy spotkało.
W tej Biedronce niestety musialam zostawić ta pepsi… Ale za to raz w carrefourze mialam taka samą sytuację z colą cynamonową,jednak kasjer był bardzo miły i po prostu policzył mi ją jako zwyklą cole :)
I to jest dobre zachowanie – jednocześnie sympatyczne (dla Ciebie) i strategiczne (dla firmy). Zadowolony klient nie tylko wróci do sklepu, lecz również poleci go innym osobom. Zresztą wystarczy, że opowie tę historię, tak jak Ty teraz :)
My próbujemy wszystko razem, więc mamy zawsze pewność, że będzie się z kim wymienić opiniami (choć i tak często są takie same) :D
Najgorzej kiedy kupiło się jakąś słodycz ale nigdy nie ma się ochoty konkretnie na to do zjedzenia a jak przychodzi ten dzień to okazuje się, że jest grubo po terminie xD
Co robicie z żarłem po terminie?