Nauczyłam się rezygnować z zakupu słodyczy i deserów w wariantach smakowych, które mi nie odpowiadają. Po pierwsze wiem, że degustacja ich nie będzie niczym przyjemnym. Po drugie już na starcie są skazane na gorszą ocenę, bo jak pochlebnie wyrazić się o czymś, czego szczerze się nie znosi?
Wciąż jednak bywają sytuacje, w których ulegam starym przyzwyczajeniom do kupowania całych serii. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy seria liczy tylko dwa warianty smakowe. Tak jest z jogurtami z kaszą manną Ooo…! mniam marki Jagr. Uznałam, że szkoda prezentować na blogu tylko jeden, zwłaszcza że kocham kaszę mannę i desery z jej dodatkiem. Fakt ów mógł uratować malinę.
Ooo…! mniam
Jogurt bananowy z kaszą manną
Żal wypełnił me serce, gdym zerwała wieczko z potencjalnie gęstej bananowej kaszki. Przekonałam się bowiem, że nazwanie produktu przede wszystkim jogurtem nie stanowiło przypadkowego zabiegu. Kasza manna, na którą liczyłam, stanowi w nim część marginalną. Odnoszę wrażenie, że gdyby wyjąć i oczyścić wszystkie ziarenka, nie zajęłyby nawet pojedynczej łyżeczki deserowej.
Deser mleczny Ooo…! mniam marki Jagr dostarcza 101 kcal w 100 g.
Jogurt bananowy z kaszą manną dla dzieci waży 140 g i zawiera 141,5 kcal.
Jogurt bananowy marki Jagr nie pachnie dobrze. Na pierwszym planie stoi kwaśna, mdła i tłusta śmietana. U jej boku wiernie waruje kwasek cytrynowy (nie ze świeżej cytryny, tylko z esencji w buteleczce). Dopiero za tą dwójką ze smętnie spuszczoną głową podąża sztuczny banan. O ile jednak sztuczne banany w słodyczach i deserach mlecznych mi nie przeszkadzają, o tyle ten w jogurto-kaszce Jagr jest paskudny.
Podczas mieszania deser z kaszą manną Jagr daje się poznać jako rzadki, przelewa się na boki. W ustach jednak zaskakuje, tym razem pozytywnie. Nie przypomina klasycznego jogurtu, tylko rozrzedzone ciasto do naleśników. Ma tę charakterystyczną kleistą gęstość. Jest zwięzły, idealnie aksamitny. Jak już wspomniałam, ziarenek kaszy nie ma w nim wiele – szkoda. Są za to przyjemnie jędrne.
W składzie jogurtu z kaszką Jagr pojawiają się błonnik cytrusowy i zagęszczony sok z cytryny. To wystarcza, by cytryna przejęła kontrolę nad smakiem produktu. Deser jest tak kwaśny, że po kilku łyżeczkach w ustach i żołądku czuć kwaśne pieczenie, a zęby nabierają cierpkiej struktury, stają się matowe. Banan trzyma się w oddali, choć jest wyczuwalny. Występuje w formie sztucznej.
Ooo…! mniam bananowy to połączenie nieznośnego smaku z bajeczną konsystencją. Nazwanie jogurtu bananowym uważam za obelgę dla bananów. Na opakowaniu powinno znajdować się ostrzeżenie, że przyjęcie takiej dawki kwasu może spowodować wypalenie żołądka. Czuję podwójną zgrozę na myśl, iż produkt powstał dla dzieci i kusi je naprawdę ładną szatą graficzną.
Ocena: 2 chi
Ooo…! mniam
Jogurt malinowy z kaszą manną
Zasiadając do Ooo…! mniam malinowego – do kociołka oburzenia dodaję kiepską nazwę produktu – byłam potrójnie zirytowana. Nie dość, że deser ma smak owoców, których nie lubię, to jeszcze po degustacji poprzednika wiedziałam, iż kaszy jest w nim mało, a nuta przewodnia to porażający kwas cytryny.
Deser mleczny Ooo…! mniam marki Jagr dostarcza 97 kcal w 100 g.
Jogurt malinowy z kaszą manną dla dzieci waży 140 g i zawiera 136 kcal.
Jak pachnie jogurt malinowy z kaszą manną Jagr? W zasadzie mogłabym skorzystać z metody kopiuj-wklej i umieścić tutaj to, co napisałam przy omawianiu wariantu bananowego, tylko podmienić banana na malinę. W nozdrza uderza przede wszystkim mdła i tłusta śmietana. Za grubą kotarą na swą kolej na scenie oczekuje nieśmiała malina rodem z syropu. Czuć kwasek, jednak zdaje się bardziej malinowy niż cytrynowy.
Deser Jagr ma ładny różowy kolorek, na którego tle odznaczają się ciemne kropki… no właśnie, wypadałaby napisać, że owoców. Nic bardziej mylnego. Są to z bliżej nieokreślonego powodu intensywnie różowe ziarna kaszy manny. Pestek nie ma, co bardzo mnie ucieszyło. Konsystencja nadal przywodzi na myśl rozrzedzone ciasto na naleśniki lub placuszki, choć tu już wychyla się w stronę klasycznego jogurtu. Produkt w wysokim stopniu skleja zęby i jest cierpki.
W tym wariancie Ooo…! mniam również czuć kwas od pierwszej łyżeczki. Obejmuje język, zęby, gardło i żołądek. Malina jest znośna, syropowa. Skrywa się za piekielnym kwasem.
Zjadłszy cztery jogurty bananowe i dwa malinowe – niestety kupuję hurtowo – dostrzegłam, iż ten drugi wariant jest nieco lżejszy pod względem kwasowości. Albo po prostu do maliny kwas pasuje bardziej. Z tego względu zdecydowałam się przyznać mu o pół punktu więcej niż sztucznie bananowemu poprzednikowi. Do żadnego jednak nie wrócę – są okropne i oburzające.
Ocena: 2 chi ze wstążką
O kurcze. Widziałam je wczoraj w Auchan. Jak to dobrze że nie jem jogurtów z cukrem (No wyjątkowo Piątnicy) i od razu je odłożyłam na półkę :P
Upiekło Ci się.
Tez czulam kwas w bananowym, ale nie uznałam go za coś baaardzo odrzucającaego. Ot, zalozylam ze to normalne, skoro jem jogurt :D zawiodla mnie oczywiście ilość kaszlu w deserze… No smiech na sali xD jednak ciesze sie ze kupilam tylko banana bo mimo ze odebralam go ciut lepiej, to i tak byl dla mnie zbyt nudny na powtórke :) najbardziej podoba mi się w tych jogurtach szata graficzna :D
Naturalny kwasek jogurtu i morderczy kwas cytryny, który wypala jęzor, to zupełnie co innego. W moim deserze na szczęście nie było kaszlu, trafił mi się zdrowy. A też trzymałam go w lodówce! Może podkręć nieco temperaturę w swojej.
Hahaah, kaszki* :D ach ten mój telefon i jego autokorekta xD
Co do wstępu, mam podobnie. W odniesieniu do innych produktów i smaków oczywiście, ale wiadomo, o co chodzi.
Ale mnie denerwują nazwy tego typu.
Wow, dziwne, że bez irytujących pestek. Hmm, bardzo mu to pomogło.
Yep, brak pestek uratował sytuację i jogurt otarł się o unicorna.
PS Pod najnowszą recenzją (płatków) nie można dodać komentarza – zamierzone czy coś tak?
Na laptopie można, tylko na urządzeniach mobilnych coś się skaszaniło. Poprosiłam o pomoc hosta.