Po spotkaniu z zachwycająco smaczną – jak na pianko-galaretkę! – Duetką Familijną cytrynową marki Odra przyszła kolej na wersję o smaku brzoskwiniowym. To także produkt limitowany, więc jeśli tylko w waszej głowie rozpali się iskra ciekawości, ruszajcie do sklepu w te pędy.
Aby tradycji stało się zadość, wspomnę o niezgodności obrazka zaprezentowanego na opakowaniu z rzeczywistym wnętrzem czekoladek, w którym to galaretka występuje na górze i wcale nie jest jej równie dużo, co pianki. Pomijając jednak ten szczegół, szatę graficzną uważam za przyjemną dla oka. Została utrzymana w delikatnych, wiosenno-letnich kolorach. Nie przytłacza przepychem ani nie budzi zastrzeżeń w kwestii tego, co stanowi nazwę, a co opis. Jednoznacznie wskazuje na smak brzoskwiniowy.
Duetka Familijna Pianka z galaretką z sokiem brzoskwiniowym w czekoladzie
Czekoladki składają się z dwóch warstw: skromniejszej galaretki na górze i okazalszej pianki na dole. Galaretka ma odcień złudnie zielony, kiedy jednak oderwiemy polewę czekoladową, da się poznać jako pomarańczowa w odcieniu brzoskwiniowym. Pianka jest biała. Wszystko się zgadza.
Duetka Familijna brzoskwiniowa dostarcza 384 kcal w 100 g.
1 pianka z galaretką z sokiem brzoskwiniowym w czekoladzie waży od 12 do 15 g i zawiera 46-58 kcal.
Brzoskwiniowa Duetka Familijna Odry przywodzi na myśl nic innego, jak tylko Delicje. To wręcz esencja owocowych jaffa cakes Wedla. Czuć brzoskwiniową galaretkę, intensywnie kakaową i słodką, przepyszną polewę czekoladową, a nawet biszkopt (ach ta siła skojarzeń). Mimo iż nie przepadam za Delicjami, ich aromat wielbię i mogłabym się nim spryskiwać niczym perfumami.
Ciemna czekolada odchodzi od czekoladek Odry łatwo, jednak nie aż tak, jak od wedlowskiego Ptasiego Mleczka, tu bowiem została przyklejona do wnętrza. Klei się, lepi i nieznacznie kruszy. Jest odpowiednio gruba. Rozpuszcza się szybko, ale bez bagienka. Cechuje ją proszkowatość. Ma smak ekstrakakaowy, deserowoczekoladwy. Okazała się słodka, według mnie nazbyt. Mimo drobnej wady uważam ją za bardzo smaczną. Delikatnie przeszła brzoskwiniami zaklętymi w galaretce.
Galaretka Odry okazała się w znany mi już sposób stała, zwarta, żelowa. To twardawa i treściwa galareta, nie zaś delikatna i sprężysta galaretka. Ma smak bezalkoholowego brzoskwiniowego szampana dla dzieci. Niestety tytułowy owoc jest wyciszony, brakuje mu wyrazistości. Intensywnie czuć za to słodycz cukru. Pojawia się też nieznaczna, acz przyjemna kwaskowatość.
Nie zaskoczyła mnie również forma pianki (aż chciałoby się napisać ptasiego mleczka, lecz przypominam, że to nazwa zarezerwowana dla produktu Wedla). Jest gęsta, zwarta, typu ciężkiego. Nie ma w niej wedlowskiej lekkości. Zamiast tego są treściwość i konkretność. Smak zahacza o brzoskwiniowość przejętą od galaretki, jednak w pierwszej kolejności jest słodki – bardzo i w sposób cukrowy.
O ile Duetka Familijna cytrynowa to moja ulubiona wersja z kolekcji pianko-galaretek Odry, o tyle brzoskwiniową uważam za najmniej atrakcyjną (ale nie złą!). Jest przesadnie słodka w warstwach czekolady i pianki, co w połączeniu z mdławą, wyciszoną brzoskwinią daje efekt przeciętny. Zdecydowanie bardziej do gustu przypadły mi ubiegłoroczne edycje limitowane: mango i ananasową.
Bombonierki Odry – z uwagi na rozmiar, ale także spójną z nim nazwę – to propozycja dla osób, które mieszkają z rodziną albo podejmują gości. Ja nie tylko mieszkam sama, ale też nieczęsto kogoś zapraszam, gdyż jestem samotnym wilkiem. Tym razem jednak słodyczy nie oddam bliskim. Cytrynowe czekoladki wyjem do połowy sama, brzoskwiniowe zaś potraktuję jako wyzwanie, żeby jednak kogoś zaprosić.
Ocena: 3 chi
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę marki Odra,
bądź też odwiedź: fanpage FB, konto na Instagramie)
Kolejny produkt raczej nie dla mnie :D ale powiem Ci ze akurat wczoraj widzialam jego reklamie na przystanku i tak cos czulam ze sie u Ciebie dzis pojawi skoro wspominałaś o tej wersji w recenzji cytrynowej :D az mi narobilas ochotę na piccolo ^^ chociaz ja zawsze wolalam truskawkowego :) w ogole to ja jakos nigdy nie myslalam o takich mleczkach jako o bombonierkach. To po prostu bylo… Mleczko xD jak słyszę bombonierka to widze plaskie, jednopiętrowe opakowanie czekoladek o różnych kształtach i smakach :p
A Merci czy Raffaello to już nie bombonierki? ;> Dla mnie chyba każda kolekcja czekoladek może nosić miano bombonierki.
Oo, merci jeszcze mógłoby być bombonierką,ale rafaello w ogole :D rafaello to dla mnie po prostu cukierki. Jakby były sprzedawane w plaskim pudelku jak typowe bombonierki to mooze, ale jeśli dostaje to takie duże pudlo z powrzucanymi tam luzem kulkami to juz mi się nie kojarzy z bombonierką :p
Raffaello to według Ciebie cukierki? Ilu ludzi, tyle opinii. A Toffifee jest bombonierką? ;>
Oo, toffifee już tak. Chyba przez taką bombonierkową formę podania :D no każdy myśli inaczej hehe :D
Nie wiem, na jakim poziomie niedocukrzenia musiałabym być, żeby sama z siebie zjeść taką galaretkę w czekoladzie :D Nigdy nie lubiłam takich tworów, a jeszcze jak widzę skład, to od razu czuję sztuczność :P
Rozumiem :) Rzadko kieruję się składem, za to niemoja forma często stanowi problem.
Najpierw pomyślałam, że nigdy nie spotkałam się z galaretką brzoskwiniową. Na pewno nie jadłam, bo nigdy nie lubiłam galaretek. Tak w ogóle, „z sokiem z brzoskwini” brzmi dobrze – galaretkę Zottera, taką obłędnie soczystą w jakiejś jego kompozycji bym zjadła. Wracając jednak do Twojej recenzji. Hm, Mama zawsze preferowała właśnie wedlowskie Delicje, ale ich zapachu, zabij, ale nie pamiętam. Że był szczególny to wierzę, bo i jego czekolada ma według mnie specyficzny (brzydki) poniuch.
Twór do potęgi nie mój. Jestem ciekawa, co by Mama powiedziała.
Specyficzny zapach czekolady Wedla? Marzę o dniu, w którym niuchniesz mleczną Hershey’s.
Tak! Tym bardziej, że od dziecka mam dokładnie do samo skojarzenie, tak samo intensywne.
Ale ja wiem, jak daje mleczna Hershey’s. Jadłam ją nie raz. Pisałam o tym też już parę razy.
PS Jadłam ją jako małe czekoladki jeszcze przed blogiem, toteż ich na nim brak, ale masz tu namiastkę:
http://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2016/03/hersheys-nuggets-milk-chocolate-with.html?m=0
O smrodzie zwykłej wspomniałam też tu: http://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2016/02/hersheys-cookies-n-chocolate-mleczna-z.html?m=0
Leniwcu! Wystarczyło kliknąć w kategorię „Hershey’s” u mnie i zerknąć na akapity o zapachach, jak tak marzyłaś. :P
Kiedy włażę w zakładki, szukam konkretnego produktu. Nie przetrząsam dziesiątek recenzji w poszukiwaniu wzmianek ;>