Jaki produkt przyszedłby wam do głowy, gdybym podała nazwę Nuts i zaznaczyła, że chodzi o baton? Mnie twardy, zwarty, treściwy i bogato wypełniony orzechami, najpewniej całymi laskowymi. Duży i masywny. Taki, którym da się najeść. Miałby formę bliską Snickersowi lub Nocciolatte Lindta.
Ostatnią rzeczą, o której bym pomyślała, gdybym otrzymała zadanie dopasowania formy batona do nazwy Nuts, byłaby lekka nugatowa pianka doprawiona karmelem i oblana mleczną czekoladą. Milky Way, Mars, marshmallow… nie, to się po prostu nie może kojarzyć z ciężkimi i twardymi orzechami.
Tymczasem tak się właśnie kojarzyć powinno, z racji iż Nuts to mały i lekki batonik marki Nestle, w którym orzechy może i są zachowane w całości, ale jest ich mało i zostały zatopione w obłoczkowej piance. Trafiłam na niego przypadkiem w osiedlowym sklepie, do którego z bliżej nieokreślonego powodu ściągnął go właściciel i postanowił sprzedawać po 1,50 zł (!). Kupiłam wszystkie dostępne sztuki, czyli pięć.
PS Recenzja powstała 15 października 2017 roku. Po napisaniu jej zorientowałam się, że usunęłam zdjęcia – brawa dla mnie. Uznałam, że kupię baton jeszcze raz, upewnię się w ocenie i opublikuję recenzję. Marzenie ściętej głowy. W sklepie słodycz już się nie pojawił, na Allegro nie chciałam go zamówić (żałuję!), a obecnie nie mogę znaleźć o nim żadnych informacji. Szkoda słów. Jeśli możecie mi pomóc, poproszę!
Nuts
Szata graficzna batona jest ładna, acz niczym się nie wyróżnia. Wygląda tak, jakby zaprojektowano ją w XX wieku i zamrożono w czasie. Nie zdziwiłabym się, gdyby we wspomnianym we wstępie sklepiku osiedlowym słodycze zalegały od lat 90. Niestety – a raczej na szczęście – przeczyła temu data ważności.
Nuts marki Nestle dostarcza 493 kcal w 100 g.
Baton z orzechami i karmelem waży 42 g i zawiera 207 kcal.
[tu miało być zdjęcie, ale wciągnęła je czarna dziura]
Na pierwszy rzut oka Nuts wygląda jak Milky Way z karmelem i orzechami laskowymi, co niewątpliwie stanowi jego zaletę. Pachnie mleczną czekoladą z karmelem i pianką, zupełnie jak czekoladki Milk Chocolate Caramels od Hershey’s lub Mars. Znajdujący się w nim karmel jest ciemny.
Baton jest leciutki, a pianka aż syczy przy rozrywaniu. Karmel, choć napisałam, że pachnie jak marsowy, konsystencją zdecydowanie się od niego różni. Jest dużo miększy i lżejszy. Znajduje się go we wnętrzu mało, co oznacza, że stanowi wisienkę na torcie, nie zaś pełnoprawną warstwę.
[tu miało być zdjęcie, niestety zjadł je pies sąsiada]
Czekolada w batonie Nuts jest dość gruba, chrupiąca. W smaku mleczna, lekko kakaowa. W konsystencji proszkowata. Nie tworzy bagienka, a nawet jeśli tworzy, to tak niewiele, że nie ma ono znaczenia. Przylega do wnętrza, czyli beżowej i leciutkiej pianki. Nie powala jakością, acz jest w porządku.
Uwielbiany przeze mnie karmel dał się poznać jako zupełnie niekarmelowy: gęsty oraz właziwzębowy, jednak ani śliski, ani mordoklejkowy w sposób charakterystyczny dla Marsa. Przypomina ziarnistą masę o zaledwie posmaku karmelu. Co ciekawe, jego słodycz jest bardzo niska.
Trzeci bohater, czyli pianka, również bezczelnie osiada w zębach. Jest gęstsza niż w Milky Wayu, ale rzadsza od marsowej. Okazała się drobnoziarenkowa od cukru, lecz – podobnie do karmelu – minimalnie słodka. (Niska słodycz w produkcie Nestle to ewenement!) Nie zawiera zbyt wiele smaku własnego. To w niej zatopiono tytułowe orzechy (laskowe), acz nie za dużo. Są jędrne, chrupkie i pełne smaku.
[tu zdecydowanie jest zdjęcie, po prostu trzeba wytężyć wzrok]
Baton Nuts to produkt, który zaskoczył mnie pod każdym względem. Przede wszystkim nie spodziewałam się, że będzie tak lekki i fakt ów zupełnie nie zgrywa mi się nazwą. Dalej nie sądziłam, że marka Nestle potrafi stworzyć coś tak mało słodkiego i delikatnego smakowo. Uszanowanko.
Bohater dzisiejszej recenzji jest miękki i zdatny raczej do żucia niż gryzienia czy ssania (lekkogumeczkowy). Kiedy już rozgryzie się skryte w nim orzechy, świeża laskowość roznosi się po nieodgadnionej smakowo piance – doprawia ją. Karmel jest masowy (przypomina masę o smaku posmaku).
W toku degustacji coś delikatnie chrupie pod zębem – mam wrażenie, że puder – ale nie zakłóca przyjemności. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś na baton trafię, i to nie tylko z uwagi na zdjęcia.
Ocena: 5 chi
No to mnie zaskoczyłaś. Wszystkiego bym się spodziewala po nestle ale nie braku przecukrzenia … ich wyroby od jakiegoś czasu są tak przeraźliwie słodkie źe nie jestem w stanie nawet drobinki odgryzc. Jakbym jadła cukier na żywo wymieszany z tłuszczem i zabarwiony na kakaowy kolor … :(
W dzieciństwie lubiłam wszystko : marsy, snikersy, milkywaye no były pyszne. Do dziś nie mogę odzalowac truskawkowego milkywaya :'( to był mój faworyt. Pamiętam ten smak do dziś i konsystencję. W ciągu ostatnich paru lat próbowałam dac szanse batonikowej gwiazdce no ale niestety. Cukier nie dał szans … do milkywaya już nigdy nie wrócę :(
Ja też uważam, że wyroby Nestle obecnie przerażają poziomem słodyczy. Może baton Nuts był ostatnim przedstawicielem starego pokolenia i właśnie dlatego zniknął.
Ja gdy słysze baton nuts to wyobrazalabym sobie batona skladajacego się z samych orzechów sklejonych słodkim syropem, cos jak te batony dostępne podczas tygodnia greckiego w lidlu :D ale to wydaje się jeszcze lepsze! W sumie neslte kojarzy mi się właśnie z lekkimi slodyczami (np wafelek nesquik) wiec ten baton mi do nestle pasuje. Podobieństwo do Milky Waya dziala jak najbardziej na korzyść, a orzechy laskowe i karmel? No czy ja musze cos jeszcze dodawać? <3 glupi pies sąsiada! Chciałabym zobaczyć to zdjecie, chyba skocze do tej czarnej dziury. Ale to ostatnie w sumie widze, tak ledwo ale jest… Cos nie tak z moim wzrokiem, chyba czas zmienic okulary na mocniejsze XD
Koniecznie zmień okulary (najlepiej na VR). Ostatnie zdjęcie jest najlepsze. Aż trudno oderwać wzrok.
Będziemy miały oczy szeroko otwarte i może gdzieś na jakimś bazarku się trafi ten batonik :D
Byłabym wdzięczna, gdybyście dały znać :)
Nie wiem, czy to możliwe, ale wydaje mi się, że kupowałam go ostatnio w Hiszpanii w 3 – paku… Coś żółtego firmy Nestle na pewno brałam, ale nie wiem, czy to to, sprawdzę jak będę w domu. Brzmi smakowicie jak dla mnie, zwłaszcza ta niska słodkość zachęca.
Dobry człowieku, gdyby to był on, za sztukę oddałabym Ci nerkę.
Od razu miałam przed oczami Snickersa, a wraz z czytaniem wstępu, zmienił się w twór do niego podobny, z taką różnicą, że wypchany orzechami ziemnymi i laskowymi.
Kurde, akurat tego to bym chciała zobaczyć, bo opakowanie uważam za brzydkie. Marsowy Milky Way z orzechami? Sycząca pianka? A myślałam, że galaretka z pianką Odry to twór tak nie dla mnie, że ciężko przebić. Mocna konkurencja. Swoją drogą, nie umiem sobie wyobrazić struktury, bo i jednych, i drugich wspomnianych batonów unikałam. Właśnie przez ich środki. I w sumie to dobrze, że nie umiem.
Nuts jest barrrdzo mięciutki i delikatny. Wypisz, wymaluj Milky Way, tylko z kapką karmelu i powtykanymi orzechami. Że też usunęłam te głupie zdjęcia…
Dzień dobry!!! W Ukrainie jeszcze produkuję te batoniki, teraz akurat kolega my daw pary sztuk…
Ooo! Proszę o mail na olga@livingonmyown.pl Byłabym bardzo wdzięczna :)
Ja pamietam go jeszcze z końcówki lat osiemdziesiątych. Szata graficzna, niezmienna od tamtej pory. Po roku ’89 były dostępne w osiedlowych sklepikach. Zostały wyparte przez Mars Foods. Najbliżej można było je kupić w Niemczech. Zawsze dostępne w niemieckim lidlu. Nie jestem pewiem czy obecnie są dostępne.
Moim skromnym zdaniem, gdyby nuts dostałby czekoladę snicersa lub marsa… To niebo w gębie… Mój ulubiony słodycz… Lecz nie jadłem go już wieki… Od zawsze nie był za słodki… Tylko ta czekolada…
Kurczę, nadal nie mogę go dorwać :(
amazon.de/-/en/12427203/dp/B0813D87V2
Tu dostępne i wysyłka do Polski jest :)
Dzięki, dorwałam miniatury w Dealz :) Tutaj recenzja.