Nie przepadam za cukierkami, od dłuższego czasu ich nie kupuję i nie planuję owego faktu zmieniać – w tej kwestii wszystko zostało po staremu. Kiedy jednak mam okazję wygrzebać coś ciekawego z miseczki poczęstunkowej, korzystam. (Ale już ze współpracami bywa różnie). Jest mi również miło, gdy ktoś o mnie pomyśli i dostanę cukierka bez okazji, z czystej sympatii. Właśnie w ten drugi sposób trafił do mnie Czekoladowy z wiśnią w czekoladzie marki Wawel, za którego bardzo dziękuję Michałowi.
Czekoladowy z wiśnią w czekoladzie
O cukierku Czekoladowym z wiśnią w czekoladzie trudno znaleźć w internecie bieżące informacje. Nie można go również nigdzie kupić, z racji iż w sklepach online ma status niedostępny. Domyślam się zatem, że jest – a raczej był – produktem limitowanym, którego nie da się obecnie upolować. Może kiedyś wróci.
Czekoladowy z wiśnią w czekoladzie marki Wawel dostarcza 400 kcal w 100 g.
Wawelski cukierek czekoladowo-wiśniowy waży 15-16 g i zawiera 60-64 kcal.
Czekoladowy cukierek z Wawelu waży 15-16 g. Pokrywa go ciemna czekolada, której zastosowano dość dużo – jest gruba, zwłaszcza jak na takiego malucha. Środek też prezentuje się szczodrze, z racji iż wiśniowego, na oko gęstego nadzienia wtłoczono sporo.
Cukierek z wiśnią pachnie przepiękne, bo truflami oblanymi ciemną czekoladą. Przywodzi na myśl doskonałe Trufle Odry. Zawiera pierniczkową nutę. Wiśni nie odnotowałam.
Polewy nie da się łatwo zgryźć. Nie, jej w ogóle nie da się zgryźć, ponieważ odchodzi razem z bokami. Owe boki są miękkie i esencjonalnie truflowe. Zawierają leciutką, symboliczną alkoholowość (w składzie występuje spirytus). Cechuje je ogromna cukrowa ziarnistość.
Nadzienia w wawelskim Czekoladowym z wiśnią w czekoladzie jest dużo. Odznacza się miękkością. To z uwagi na nie lekko naciśnięty cukierek zaczyna się zapadać. Konsystencją odpowiada powidłom różanym. Jest raczej rzadkie niż gęste, drobno farfoclowate. Ma smak sztucznej wiśni, słodyczy, odrobiny alkoholu.
Czekoladowy z wiśnią w czekoladzie Wawelu to cukierek oddający truflowe pierniki z rzadkawym powidło-dżemem, pełnym kawałków owoców. Jest bardzo słodki, lecz smaczny. Stanowi dla mnie miłe zaskoczenie, ponieważ nie jestem fanką marki Wawel. Gdyby pojawił się w sklepach za rok, mogłabym zjeść jeszcze parę sztuk, aby upewnić się w ocenie. Jeżeli jednak nie wróci, nie będę płakać.
Ocena: 4 chi
Skład i wartości odżywcze:
Skład: cukier, marmolada wiśniowa 19,4 % (przecier jabłkowy, cukier, przecier wiśniowy 11%, przecier aroniowy, regulator kwasowości: kwas cytrynowy; substancja konserwująca: sorbinian potasu; aromat naturalny), czekolada 16,7% [cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz shea, emulgatory: lecytyny (z soi)], serwatka w proszku (z mleka), kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, miazga kakaowa, syrop glukozowy, śmietanka kremowa, mleko zagęszczone słodzone, orzeszki arachidowe, mleko zagęszczone słodzone (mleko, cukier), mleko w proszku pełne, spirytus, emulgatory: lecytyny (z soi), aromat naturalny, nasiona sezamu, wafle (mąka pszenna, olej rzepakowy, sól). Zawartość masy kakaowej w czekoladzie min. 43 %. Oprócz tłuszczu kakaowego czekolada zawiera tłuszcze roślinne. Produkt może zawierać orzechy i jaja. Produkt zawiera pszenicę, mleko, orzeszki ziemne, soję, sezam.
Wartości odżywcze w 100 g: 400 kcal, tłuszcz 13 g – w tym kwasy tłuszczowe nasycone 7,9 g, węglowodany 62 g – w tym cukry 58 g, białko 3,9 g, sól 0,12 g.
O pierwszy raz widzę Takie cukierki. Także nie zwracam na nie uwagi w sklepach. Najczęściej wygrzebuje kuszące sztuki z różnego rodzaju miseczek poczęstunkowych w sklepach czy różnego typu zakładach usługowych. Nie ciągnie mnie do takich rzeczy. Nie wiadomo czego się po nich spodziewać… lejacego się nadzienia, dżemu, całego owocu, czy zbite masy z zatopionymi kawałkami niby owoców … aromatu czy Co?!
Z tego względu także nie jestem fanką słodyczy w formie cukierków, pralin czy czekoladek w sreberkach na wagę w szczególności marki Wawel.
Jakie cukierki najchętniej wygrzebujesz? :)
Rafaello, lindory, a dla mamy malage ;)
No i wszelakie nowości :P
Po Raffaello sięgnęłam rok temu, a później pod koniec roku. Te praliny zrobiły się okropne.
Och, uwielbiam pierniki z nadzieniem <3 za truflami też przepadam, więc takie polączenie to coś dla mnie :) ja w sumie nic do Wawelu nie mam :D lubie zwłaszcza mieszankę Krakowską, krówki, malage, tiki taki, kasztanki i fresh & fruity ^^
Których producentów nie lubisz? ;> Poza Nature’s Bakery od Fig Barów, bo o tym wiem.
Po namyśle przyszły mi do głowy jeszcze oshee, heidi i ritterki :D
Hmm, ciężkie pytanie, musialabym trochę się zastanowić. Jako pierwsze przychodzą mi jeszcze do głowy Eti, Terravita no i uważam że Lindt jest przereklamowany :p
ETi kocham. Terravitę bardzo lubię, choć raczej propozycje ciemnoczekoladowe. Lindta cenię, acz nie wszystko spod jego skrzydeł mi odpowiada. Najlepsza jest czysta mleczna czekolada. Heidi to jednoznaczne zło. Ritter jest daleki od ideału, ale spoko. Od Oshee jadłam tylko jeden baton, więc nie mam zdania.
No to przynajmniej przy Heidi się zgadzamy! A jakie marki Ty uwazasz za najgorsze? :D
Heidi, Vobro, Wawel, Schogetten. Koncern Nestle też nie jest za ciekawy, jeśli chodzi o batony i wafle.
Vobro smakowały mi te cukierki brownie, karmelowe, kokosowe i chalwowe :D schogetten też nie lubię, wkurzają mnie te kostki, ja lubie jeść czekolade jak baton, no i smak też pozostawia wiele do życzenia. Do Wawelu nic nie mam, a Nestle jak wiesz – kocham :D
Ja nie lubię częstować się czymkolwiek, nie robię tego. Co innego kradzież części czekolady Mamie, bo to odbywa się tak, że biorę całość do zdjęć, a potem zgarniam, ile mi się podoba.
Cukierka bym więc nie tknęła, bo nie, za dużo czynników, o których nie raz pisałam. Widzę jednak, że ma duże szanse, by posmakować Mamie, choć wiśnie w likierze i czekoladzie (jej ulubiony typ wiśniowych słodyczy) to nie są.
Mimo wszystko nie poleciłabym ich Twojej mamie, żeby na wszelki wypadek nie być odpowiedzialna za klops. Tak jak czasem jestem przekonana, że coś jej posmakuje, tak teraz zupełnie nie wiem, co myśleć.
To ja jej nie kupię. Będę jednak pilnować, czy sama ich sobie nie kupi. Jak to zrobi, sprawdzi się, jak tam w ich kwestii Wasze opinie.
To jest wycofana limitka, więc nie sądzę, aby ją znalazła. Chyba że za rok bądź lat parę.
Jak widzę cukierka wiśniowego w czekoladzie to od razu przypuszczam, że zawiera alkohol i nie zwracam na niego uwagi. Patrząc na Twój opis, ten może okazałby się dla mnie jadalny, ale wątpię, żebym miała okazje spróbować.
To limitka, więc pewnie nie. Nie ma czego żałować. Był po prostu w porządku.
Wróciły byśmy do niego gdyby nie był tak przeraźliwie słodki :)
O, czyli jadłyście :) Jaką ocenę mu przyznajecie?