Nie jestem fanką ekspandowanych ziaren zbóż, zwłaszcza ryżu. Z tego powodu nie kupuję tabliczek czekolad z ich dodatkiem, a powszechnie uwielbiany baton Kinder Country przyprawia mnie ciarki. Mimo preparowanej niechęci zdecydowałam się na zakup względnie nowego batona Michaszki Junior Milky. Liczba i waga argumentów za przezwyciężyły kilka drobnych przeciw. Prezentują się one następująco:
- argumenty za: lubiana marka, mleczna czekolada, mleczne nadzienie, niska cena, fakt testowania innych produktów z serii Michaszki (cukierków, wafla, batona), rozmiar na jedną degustację,
- argument przeciw: ekspandowane zboża, wydłużenie listy posiadanych słodyczy, plaskacz w twarz polonistów (baton w mlecznej czekoladzie z zbożami).
Michaszki Junior Milky
Konsystencja słodyczy Mieszka z serii Michaszki to dramat. Mimo iż baton Junior Milky spożywałam pod koniec kwietnia, polewa była rozpuszczona i częściowo pozostała na papierku. Nie widzę sensu robienia łakoci, które bezpiecznie można zjeść wyłącznie zimą. (Choć może nawet zimą się kleją, nie wiem).
Michaszki Junior Milky marki Mieszko dostarcza(ją) 554 kcal w 100 g.
Baton z mlecznym nadzieniem i zbożami waży 28 g i zawiera 155,5 kcal.
Batonik mleczny Mieszka pachnie cudownie. To unicorn aromatu. Słodziutka mleczna czekolada typu milkowego zlewa się ze śmietankowością nadzienia i nutą biszkoptów, być może płynącą od ekspandowanych zbóż. Kompozycja jest przemleczna i przesłodka – ze względu na ów fakt doskonała. To wcielenie beztroski i podróż wehikułem czasu do dzieciństwa.
Polewa na batonie Michaszki Junior Milky jest tak miękka i plastyczna, że palce zapadają się w nią w sekundę. Nie przechodzą jednak na wylot, ponieważ nadzienie stawia opór. Jest wręcz tak twarde, że nóż ma kłopot z szybkim przedarciem się przez nie. Zaskakująca struktura.
Mimo iż roztopiona, czekolada zdaje się idealna. Jest gęsta, bagienkowa, bardzo (!) słodka i cudownie mleczna. Pod nią skrywa się nadzienie niespodziewanie twarde, lecz rozkosznie kremowe. Rozpuszcza się w sekundę i przemienia w gęstawą wodę. Zawiera bardzo drobny proszek, wręcz pyłek. Smakuje mlecznie do kwadratu i cukrowo na potęgę. Jest doskonałe w swej dziecięcości.
W nadzieniu skrywają się ogromne preparowane ziarna zbóż – mają wielkość chrupek Kangus. Przejawiają smak charakterystyczny dla tego rodzaju produktu. Roboczo nazwałam go wyprażoną zbożową goryczką. Na zewnątrz są twarde, lecz w środku styropianowawo-waciane. Nope, nadal ich nie lubię.
Poziom mleczności w batonie Michaszki Junior Milky to czyste smakowe piękno. Słodycz jest bardzo wysoka i cukrowa, jednak pasuje do plebejskiego, dziecięcego klimatu. Nawet problem już na starcie rozpuszczonej mlecznej czekolady nie oburza tak bardzo, gdy pozna się walory smakowe batonika Mieszka. Gdyby tylko nie było w nim ekspandowanych ziaren zbóż, zastanawiałabym się nad unicornem.
Ocena: 6 chi
O no proszę nie spotkałam go do tej pory na sklepowych półkach ale może poprostu nie zwracam na niego uwagi bo nie rzuca się w oczy … Chętnie bym go skosztowała :/
Są w netto albo spolem no albo w żabie bo tylko takie sklepy mijam w drodze do pracy :)
Nie bywam w Netto, nie kupuję słodyczy w Żabce, a w każdym Społem asortyment jest inny, bo to dziwna sieć sklepów. Musisz się rozglądać. Trzymam kciuki za efektywne polowanie, gdyż warto :)
Skoro ta wersja tak Ci posmakowała to wręcz powinnaś spróbować brachola w postaci duo junior z orzeszkami *_* (z zielonymi, a nie niebieskimi wstawkami na opakowaniu). Niestety jest tylko (a raczej AŻ) jeden haczyk bo te wspomniane nie wystepują w postaci batoników tylko pralin – co niestety jest dla Ciebie przeszkodą :( Te pralinki duo to moje ulubione michałki, ba! To michałki mojego życia xD
Początek komentarza mnie oczarował. Kiedy jednak na scenę wjechała informacja o formie michałków… ech. Może kupię cztery i zlepię w baton. Polewa i tak jest rozpuszczona na starcie, więc dałoby radę :D
Jejku, to brzmi tak rozkosznie słodko i pysznie… Uwielbiam takie slodkosci z mleczna czekoladą i mlecznym nadzieniem, wiec ten batonik byłoby pyszny…no gdyby nie te zboża! Ja też ich nie lubie :( nawet nia zauważyłam tego błędu w nazwie xD może to znak że te zboża po prostu były błędem? :D
Dobry wniosek, podpisuję się :D
O, kolejna rzecz, którą z chęcią bym powąchała. Kupię Mamie, bo wiem, że jej posmakuje. Ostatnio narzekała, że chciałaby wrócić do smaku dawnych Kinder, takiej dziecięcej mleczności, ale jak ze dwa lata temu wróciłyśmy, smakowały cukrem i mlekiem w proszku, fu.
Swoją drogą, nie wiem, czy wiedziałam, co to te Kangusy, haha. I tak pomyślałam, że w sumie ten smak zbóż… Wiem o jaką goryczkę chodzi, ale tak ogólnie uważasz, że bardzo się różnią, jakby je ze sobą zestawić? Ostatnio trafiłam na czekoladę z miksem i nie wiem, czy w swej paskudności smakowały inaczej, czy po prostu np. stopień przypalenia był różny i to przez to.
Tak, tego ziomeczka śmiało kup mamie i daj mi znać. Powinien jej smakować :)
Zestawić co? Kangusy i preparowane zboża z Michaszków? Coś tu zamotałaś i nie czaję bazy :P
Nie, nie. Bo piszemy o „smaku preparowanych zbóż”, ale zboża są różne. Owies, pszenica… W Chateau jakieś różne posmaki czułam, ale właśnie nie wiem, czy bo różne zboża, czy to po prostu kwestia obróbki.
Ach, o to chodzi. Dzięki za wytłumaczenie ;* Jestem zbożową ignorantką, więc nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie. Na tyle rzadko jadam słodycze ze zbożami, że ich nie rozróżniam. Np. gdybym dostała do porównania trzy musli z płatków: owsianych, jęczmiennych, orkiszowych, za cholerę bym nie zgadła, które są które.
Po Twojej recenzji obstawiam, że byłabym nim zachwycona, ale jest tylko jeden sposób żeby to sprawdzić. Będę go szukać. Trzymaj kciuki.
Trzymam kciuki i palce u stóp, bo warrrto <3
Wnętrze wygląda magicznie. Na pewno batonik byłby dla mnie za słodki, ale dla tej mleczności chyba warto zdzierżyć nadmiar cukru :)
I tu zdecydowanie polecam polowanko.