Ach te zupełnie nowe i niespotykane edycje limitowane, które w rzeczywistości parę lat wcześniej albo były dostępne sezonowo, albo wręcz stanowiły część stałego asortymentu. Nic, tylko chylić czoła przed innowacyjnością marki, która przez cały rok obmyśla atrakcyjne smaki mające zaskoczyć fanów.
Jak się zapewne domyślacie – a może nawet wiecie, bo pamiętacie – Danio wiśniowe już na rynku było, i to wcale niekrótko. Po latach obecności zostało wycofane i pojawiło się na moment w 2016 roku jako propozycja limitowana. Załapało się nawet na recenzję na livingu. Niczym bumerang wróciło w maju 2019 roku. Tym razem przynajmniej odznacza się atrakcyjną, pomysłową szatą graficzną.
Danio wiśniowe
Sądzicie, że marka Danone poszła na łatwiznę, sięgając po wariant smakowy, który już był? To i tak mało powiedziane! Danio wiśniowe ma ten sam skład, którym odznaczała się limitka z 2016 roku, a pewnie i oryginał z XX wieku. Jest to zatem dokładnie ten sam produkt, tyle że wypuszczony z inną etykietą.
Danio wiśniowe marki Danone dostarcza 105 kcal w 100 g.
Serek homogenizowany o smaku wiśniowym waży 135 g i zawiera 141 kcal.
Limitowane Danio wiśniowe pachnie typowo dla tego rodzaju produktu, czyli słodko i wisienkowo. Owoce nie są świeże, lecz jogurtowe. Przy słodyczy pojawia się atrakcyjny kwasek.
Podczas mieszania wiśniowy serek homogenizowany wydaje się przyjemnie gęstawy, acz w rzeczywistości okazuje się rzadki. Wypełniają go liczne i duże owoce o cudnej konsystencji. Są jak drylowane wiśnie do kompotu: odznaczają się twardymi skorupkami i miękkimi, jędrnymi wnętrzami. Mają smak łagodniejszy względem okazów świeżych, zerwanych prosto z drzewa. Są słodkie, deserkowe.
Owocowy serek homogenizowany Danone jest bardzo cierpki i w wysokim stopniu skleja zęby. Wydaje się wręcz pylisty, choć nie sądzę, aby rzeczywiście taki był. Smakuje przesadnie słodko, jednak zawiera odnotowaną w zapachu, pozytywną kwaśną nutę. Jogurtowa wisienkowość nie budzi zastrzeżeń.
Danio wiśniowe to serek przyjemny, ale nadający się wyłącznie na jednorazową degustację. W toku jedzenia staje się coraz słodszy, co stanowi wadę. Brakuje mu gęstości serków homogenizowanych z XX wieku. Za dziwną i niepotrzebną uważam pseudomączność wynikającą z wysokiej cierpkości.
Miłośnicy Danio, przeczytajcie wszystkie recenzje serków Danone opublikowane na livingu!
Ocena: 3 chi ze wstążką
Widzę, że ma wstążkę więcej niż stara wersja :) to kwestia lepszego smaku czy po prostu ładniejszej szaty graficznej? Bo rzeczywiście trzeba przyznać że wygląda o wiele lepiej niż kiedyś ^^ ja w sumie się cieszę że limitki wracają, bo kiedyś nie mialam okazji zbyt wiele ich probowac bo byłam dosc konserwatywna jeśli chodzi o slodycze i wybieralam tylko sprawdzone, podstawowe smaki. Teraz mogę to nadrobić :D
Po tylu latach przerwy nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie. Gdybym musiała, stawiałabym na opcję numer trzy: moje lepsze nastawienie.
Mnie też brakuje dawnej gęstości w serkach, pamiętam wręcz takie łychostajne. Teraz też da się takie kupić, ale nie jest to już takie oczywiste ;/ A ten wiśniowy to zdecydowanie nie dla mnie, obrzydza mnie na samą myśl, że miałabym go jeść :P
Taak, trzeba kupić kilkanaście różnych serków, żeby trafić na przyzwoitą gęstość. Smuteczek.
To pomyśl sobie, jak rzadko ja na takie trafiam, jeśli jem serek może raz w miesiącu :P No ale mam jakieś tam sprawdzone.
Serki homo jadam rzadziej niż raz na miesiąc, więc znam Twój ból.
Zjadłyśmy i dobre ale bez szału, zgadzamy się, że nadaje się na jednorazową degustację ;)
Łez po rozstaniu nie będzie.
Mi się grafika skojarzyła z gilotyną i uciętym łbem we krwi. Rzeczywiście ładna.
Mama nigdy nie trafiła na ten smak i teraz też nie może. Chyba jakaś klątwa.
A to, co uznałaś za wadę, a więc narastającą słodycz, pewnie według niej byłoby zaletą.
Dobra głowa po ścięciu nie jest zła. Dekapitacja w tym sezonie zdaje się bardzo modna. Na ulicy co rusz widuję kogoś z tryskającą aortą.
U mnie tych serków jest od cholery, więc zapraszam. W Warszawie też były, razem z krówkowymi i biszkoptowymi.