Eurowizja 2019 Dare to Dream – najlepsze i najgorsze wykonania

Co tam weekend majowy. Co tam egzaminy maturalne czy wybory do Parlamentu Europejskiego. Każdy człowiek o zdrowym rozsądku, zamiłowaniu do kultury wysokiej i wyrafinowanym guście muzycznym wie, że najważniejszym wydarzeniem w maju 2019 roku jest Eurowizja.

Słowo o Eurowizji 2019

W tym roku Konkurs Piosenki Eurowizji – bo tak brzmi pełna, dumna nazwa tego zacnego wydarzenia muzycznego – miał miejsce w Centrum Konferencyjnym w Tel Awiwie, czyli mieście izraelskim, co dodaję dla osób, które oblały maturę z geografii z uwagi na myśli zajęte nadchodzącą Eurowizją. Pierwszy półfinał odbył się we wtorek 14 maja, drugi zaś w czwartek 16 maja. Finał rozegrał się w sobotę 18 maja.

W pierwszej turze zaprezentowało się 17 państw (w tym Polska), z których do finału przeszło 10 (Polska niestety nie). W drugiej turze zaśpiewały największe gwiazdy 18 państw, lecz także tylko 10 spróbowało sił w ostatecznej rozgrywce. Do walki o tytuł mistrza świata w brzdęknięciu złotą struną głosową stanęło 26 państw. Sześć z nich to bezpieczne cwaniaki, czyli główni sponsorzy: Niemcy, Francja, Hiszpania, Wielka Brytania i Włochy (mają przywileje, jako że sypią gotówką niczym Święty Mikołaj łupieżem), i gospodarz. Ponieważ w ubiegłym roku wygrało izraelskie paskudztwo, był to właśnie Izrael.

W zeszłym roku obiecałam sobie, że w tym na pewno nie będę podziwiała zapierającego dech w piersiach widowiska sama, i dlatego do seansu zasiadłam w towarzystwie Łośka. Eurowizję 2019 oglądaliśmy tydzień po emisji, posiłkując się nagraniami z sieci i przewijając gadaninę, dzięki czemu udało nam się wyrobić w dobę, w międzyczasie jedząc obiad, zdzierając gardła, tańcząc i denerwując się na gnioty.

Eurowizja 2019 – najlepsze wykonania

Pierwszy półfinał był groszy w tym sensie, że znalazło się w nim więcej tragicznych wykonań. Drugi okazał się spokojniejszy, sporo krajów uznaliśmy za przeciętne. Niby to lepiej, ale z drugiej strony nie, bo w Eurowizji chodzi o emocje, a to właśnie skrajne działają in plus.

Na niniejszej liście znajdują się typy nasze, acz z naciskiem na moje (uwagi w opisach pod utworami). Zaprezentowałam wyłącznie wykonania najlepsze i najgorsze. Na średniaki szkoda czasu.

Absolutne sztosy

Najlepsze wykonania dodatkowo podzieliłam na absolutne sztosy i zacny stuff. Wyszło tego nawet więcej, niż się spodziewałam. Pod utworami znajdziecie stosowane komentarze.

Slovenia: Zala Kralj & Gašper Šantl – Sebi (To Myself)

Dziewczyna śpiewa ślicznie. Czysto, delikatnie, poruszająco. Język kojarzy mi się z ukraińskim. Nie wiem, o czym jest piosenka, ale trafiają do mnie emocje, które miała przekazać. Czuję tęsknotę i smutek po miłości, która nie wyszła. Żadnego kombinowania czy fajerwerków. Subtelne piękno. Dodatkowo sposób, w jaki dziewczyna patrzy na chłopaka, jest ujmujący. Wspólnie opowiedzieli historię.

***

Iceland: Hatari – Hatrið mun sigra (Hate Will Prevail)

Rammstein w wydaniu LGBT w mariażu ze wściekłym homoseksualistą z lat 80. Łosiek nie mógł patrzeć, mnie się od razu spodobało. Mam w sobie ogromne pokłady tolerancji, więc nie uznałam układu scenicznego za nie na miejscu, bo patrzą na to dzieci. Zastanawiam się za to, czy artyści chcieli się prześlizgnąć do finału z uwagi na europejską trasę koncertową Rammsteina w 2019 roku.

***

Romania: Ester Peony – On A Sunday

Dziewczyna trochę fałszuje, ale tylko momentami i znacząco mniej niż artyści, którzy przeszli dalej. Nie rozumiem, dlaczego odpadła już w półfinale. Utwór jest bezdyskusyjnie świetny. Słuchałabym go chętnie nawet w innych okolicznościach, np. gdybym znalazła przed Eurowizją na YouTubie.

***

Norway: KEiiNO – Spirit In The Sky

Momenty wyśpiewywane przez kolesia numer jeden (Dawida Wolińskiego) – genialna melodia, dobry głos. Momenty wyśpiewywane przez kobietę (Cleo) – delikatne, poprawne, przyjemne. I nagle wchodzi łysy ze swoim rarararar – co to ma być?! Niemniej jednak utwór jest kozacki i oddałam mu serce. Zatańczyliśmy do niego z Łośkiem ze sto razy. Na pożegnanie nagraliśmy naszą wersję na Instagram Stories.

***

The Netherlands: Duncan Laurence – Arcade

Pierwszy raz od 2009 roku, kiedy zwycięzcą został Alexander Rybak, uważam, że Eurowizję wygrał właściwy wykonawca. Gość ma cudowny głos i świetnie śpiewa. Okej, momentami fałszuje, ale da się przeżyć. Tekst ma sens i jest piękny. Utwór odznacza się rewelacyjną, poruszającą melodią. Gdybym znalazła go wcześniej na YouTubie, bez wątpienia dodałabym do playlisty.

***

Belgium: Eliot – Wake Up

Młody chłopak, acz z głosem dojrzałym, mocnym i ładnym. Prosta forma, bez głupich popisów czy błaznowania. Gdybym znalazła piosenkę wcześniej na YouTubie, słuchałabym dla przyjemności własnej. Dziwi mnie, że Belgia nie weszła do finału. I że przegrała z Białorusią czy San Marino…

Zacny stuff

Jeszcze słówko na temat wykonań odrzuconych, czyli średnich. Muszę zaznaczyć, że w tym obszernym zbiorze znalazły się zarówno utwory dobre, ale zbyt nudne jak na Eurowizję, jak i okropne, ale jeszcze nie do tego stopnia, że obiad wraca na świat drogą, którą z niego zniknął.

Switzerland: Luca Hänni – She Got Me

Paweł Cattaneo z Warsaw Shore i biały Jason Derulo w jednym. Miał być lepem na laski… i jest. W każdym razie ja się dałam przylepić, przyznaję. Utwór nie zachwyca jakością, acz jest przyjemny. Idealny hicior na jedno lato. Gostek nie śpiewa wybitnie, ale nie po to go wzięli. Liczyły się wygląd i flow.

***

Sweden: John Lundvik – Too Late For Love

Bardzo dobry głos, co słychać już od pierwszego wyśpiewanego słowa – szacun! Utwór nie jest idealnie w moim guście, mimo tego uważam go za przyjemnie radiowy. Nie przełączyłabym stacji, gdyby leciał. Poza tym spokojnie mógłby się znaleźć na światowej liście wakacyjnych przebojów.

***

Poland: Tulia – Fire Of Love (Pali się)

Internauci wkurzeni na wykonanie, Łośkowi zwiędły uszy, a mnie się to naprawdę podoba! Dziewczyny mają mocne i dobre głosy, melodia jest zacna. Utwór wyszedł oryginalnie i przyjemnie. Szkoda, że nie przeszliśmy. Dziwi mnie to, zawłaszcza że w ostatnich latach mieliśmy znacznie gorszych reprezentantów.

***

Hungary: Joci Pápai – Az én apám (My Father)

Ziomek nieco fałszuje, ale piosenka bardzo mi się podoba. Nie rozumiem słów, mimo tego trafiają do mnie emocje. Plus za ojczysty język. Dodatkowo to jedyny wykonawca, na którym chętnie zawiesiłam oko.

***

Denmark: Leonora – Love Is Forever

Kompletnie nie mój klimat, ale dziewczyna jest przeurocza i ślicznie śpiewa. To taka duńska Lily Allen, jak zgodnie uznaliśmy z Łośkiem. Scenografia i piosenka proste, przyjemne.

***

North Macedonia: Tamara Todevska – Proud

Niegłupi tekst i dobrze zaśpiewany. Piosenka zbyt smętna jak na Eurowizję, lecz sama w sobie mi się podoba. Uważam, że na tym konkursie się zmarnowała. Z uwagi na duże pokłady emocjonalne nadawałaby się jako muzyka filmowa do dramatu, i to nie żadnego średniaka rodem z TVP.

***

Cyprus: Tamta – Replay

Laska przepotwornie fałszuje. Podczas słuchania za każdym razem aż się krzywię z bólu, i to nie żart. Niemniej jednak podoba mi się piosenka. Zachęca do tańczenia. Nie obraziłabym się za cover.

***

Spain: Miki – La Venda (The Blindfold)

I to jest eurowizyjna energia! Od pierwszej sekundy ma się ochotę tańczyć. Biodro samo podryguje, a głowa kiwa się na boki. Nie ufam ludziom, którym po włączeniu tego utworu ani przez moment nie przejdzie przez myśl, żeby zatańczyć. Jeśli lubicie repertuar Alvaro Solera, polubicie La Venda Mikiego.

Eurowizja 2019 – najgorsze wykonania

Tu jest miejsce na jedną tylko kategorię…

Wymioty uszne

Przed włączeniem utworów polecam ubezpieczyć słuch.

Miejsce 1: Malta: Michela – Chameleon

O ile przy najlepszych wykonaniach miałam problem z ustawieniem utworów we właściwej kolejności i koniec końców wypisałam je luźno, o tyle przy wykonaniach najgorszych nie mam wątpliwości, że numer jeden należy do Michaeli z Malty. Po pierwsze to jakaś pierwsza lepsza modelka z Instagrama czy inna jutjuberka. Po drugie… kto ją skrzywdził, mówiąc, że potrafi śpiewać?! Wykonanie jest tragiczne, piosenka obleśna, a to coś, co się dzieje tle, skłania do samobójstwa.

***

Miejsce 2: San Marino: Serhat – Say Na Na Na

Zaprezentowana wyżej kupa pojawiła się w pierwszym półfinale wraz z Polską. I pokonała nas. Według mnie „artysta” to dziadek, który chciał dorobić na emeryturze i poszedł zagrać na weselichu albo innym festynie dla seniorów. Dla Łośka to Krzysiu Krawczyk z San Marino. Czyli na jedno wychodzi. Gość PRZEPOTWORNIE fałszuje, a tekst woła o pomstę do nieba. If you’re feeling lonely, we can take it slowly – say whaaat?! To nie ma sensu!!! Refrenu nawet nie skomentuję. Internauci zachodzą w głowę, kto zagłosował.

***

Miejsce 3: Estonia: Victor Crone – Storm

Trzecie miejsce wśród najgorszych wykonów należy do pana z Estonii. Mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce, ale w tym wypadku… no nie, sorry. Gość ma twarz z plastiku. Jego śpiew sprawia, że moje uszy krwawią. Przez zalotne uśmiechy do kamery niemal zwróciłam sushi, które ze smakiem zjadłam w trakcie Eurowizji. Na dodatek tekst… A storm like this can break a man like this – ponieważ każdy wie, że właściwym rymem do danego słowa jest to samo słowo. Najlepiej wyśpiewane z fałszem na potęgę. Wisienkę na torcie stanowią błyskawice rodem z teledysku Figo Fago zacnego polskiego zespołu Boys.

***

Miejsce 4: Portugal: Conan Osiris – Telemóveis (Cell Phones)

Czwarte miejsce pozwolę sobie pozostawić bez komentarza, ponieważ tragizm tego… czegoś mnie przerósł (#choreografpłakałgdyoglądał). Czekam na wasze propozycje w komentarzach.

***

Miejsce 5: Croatia: Roko – The Dream

I dream of love. You dream of love. Angels of God. We all dream of love. I wszystko jasne.

***

Miejsce 6: Belarus: ZENA – Like It

Kolejna żenująca modelka z Instagrama, której tatuś opłacił karierę i przekupił białoruskie jury, bo rozpieszczona córcia chciała pojechać na Eurowizję. Dziewczyna przeszła do finału, pokonując znacznie lepsze kraje, w tym Polskę, Belgię i Węgry. Widzowie głosowali na ciało, jako że rzeczywiście ma niezłe. (Strój też). Szkoda tylko, że głosu nie da się słuchać bez natychmiastowej migreny.

***

Miejsce 7: Australia: Kate Miller-Heidke – Zero Gravity

Kobieta źle nie śpiewa, ale piosenka jest okropna i bardzo, bardzo działa mi na nerwy. Ponadto nie powiedziałabym, że nothing holding cię down, ponieważ zostałaś nabita w bliżej nieokreślony sposób na wielki czarny pałąk, który kręci tobą na wszystkie strony, podczas gdy ty wykrzykujesz oooooo.

***

Miejsce 8: Georgia: Oto Nemsadze – Keep On Going

Przez większość czasu trudno ocenić, czy śpiewa dobrze, bo za cholerę go nie słychać. Z kolei kiedy zbiera się w sobie i podnosi głos, to tylko po to, by wygłosić jakże głębokie słowa: warada warada rada hej…

***

Miejsce 9: Germany: S!sters – Sister

Udają, że są spoko, a boleśnie fałszują.

***

Miejsce 10: Montenegro: D Mol – Heaven

Kolejny fałsz, ale tym razem nie u wszystkich. Dziewczyna śpiewa dobrze, Pan Brew też. Za to gość w czerwonej koszuli jest absolutnie nie do przeżycia. Piosenka do bólu nudna.

***

Miejsce 11: Greece: Katerine Duska – Better Love

Niektórzy podczas choroby mają zawalone gardło, zwłaszcza gdy dopadnie ich angina. Mówią wówczas, jakby połknęli kluskę. Z kolei ta artystka przed występem rzeczywiście nałykała się kluch. Jeżeli nie, współczuję ludziom, którzy muszą rozmawiać z nią na co dzień. (Może jest mistrzynią dań mącznych?)

***

I jak, kochani melomani? Eurowizja 2019 obejrzana? Notatki porobione? Szybciutko pochwalcie się w komentarzach, którzy artyści przypadli wam do gustu i których piosenek słuchaliście z przyjemnością, przez których zaś zamówiliście z Allegro zestaw mieczy japońskich z modelem do seppuku.

8 myśli na temat “Eurowizja 2019 Dare to Dream – najlepsze i najgorsze wykonania

  1. Ja przyznam że w tym roku nie oglądałam Eurowizji. Jakoś zaczyna mnie to nudzic :p ale słuchałam z ciekawości polskiej piosenki i niestety nie podzielam Twojego zdania… Ta piosenka wydaje mi się taka smętna, powolna i smutna że mam ochotę wyskoczyć przez okno albo co najmniej wstąpić do zakonu :/ może się podobać, ale to zdecydowanie nie jest piosenka na eurowizję :D
    Ps wkradla Ci się literowka w nagłówku „absolutne szosy” :)

  2. Tulia ma bardzo fajną piosenkę, katowałam ją na urlopie w górach przy ognisku – w końcu paliło się, paliło się :D
    Australia dla mnie na plus, za to nie mogłam patrzeć na cierpiącą miłosne katusze parkę wyjców, którzy Tobie się podobali. Plusy tej parki to: kawałek kojarzył mi się ze wczesnym repertuarem TATU, a oni naprawdę ładnie na siebie patrzyli. Jak w soft porno.

    Natomiast Wasze nagranie na insta, w którym ryczycie OL AJ NOŁ OL AJ NOŁ tak mi się wgryzło w banię, że szkoda gadać :D

    1. Mojemu towarzyszowi eurowizyjnego seansu też się spodobali. Mnie denerwowali, acz nie na tyle, żebym uznała kawałek za zły. Jest przyjemny w letni i niezobowiązujący sposób.

  3. Nie obraź się, ale chyba masz trochę drewniane ucho. Zarzucasz fałsz niektórym, którzy wcale nie fałszowali (np. gość z Estonii w wykonaniu finałowym nie fałszował), a zachwycasz się tymi, którzy naprawdę fałszowali (np. Belgia – koleś nawet prawie cały refren pod dźwiękiem zaśpiewał).

    1. Nie mam wykształcenia muzycznego. Jestem przeciętym odbiorcą sprzed telewizora. Czy mam drewniane ucho? Może i mam. Wpis jest sklejką moich opinii, więc czego się spodziewałaś? Piszę o tym, co podoba się mnie, nie innym. Co człowiek, to gust.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.