Desery Satino Gold nie są produktami nowymi ani na rynku, ani dla mnie. Ich recenzję opublikowałam na livingu w 2014 roku, gdy w serii występowało jeszcze pięć wariantów smakowych: trzy zaprezentowane dziś, kokosowy z sosem czekoladowym i orzechowy z sosem czekoladowym. Ważyły wówczas 140 g, miały nieco inne proporcje oraz odmienne rozpiski wartości odżywczych.
Okolice 2014 roku były okresem, w którym desery Satino Gold jadałam chętnie. Ponieważ jednak z biegiem lat gust się zmienia, a i ingerencja producenta na pewno nie została obojętna dla jakości, postanowiłam ponowić degustację dziś. Zapraszam do zapoznania się z efektami.
Satino Gold Deser śmietankowy z sosem o smaku czekoladowym
Śmietankowy deser Satino Gold pachnie rozkosznie, bo połączeniem serka biszkoptowego i kremu z karpatki. Z uwagi na zestawienie kontrastowych kolorów prezentuje się atrakcyjnie.
Deser śmietankowy z sosem o smaku czekoladowym marki Bakoma dostarcza 133 kcal w 100 g.
Satino Gold śmietankowy waży 135 g i zawiera 180 kcal.
Biała część deseru Bakomy jest gęstawa, acz do porządnej gęstości wiele jej brakuje. Daje się poznać jako kremowo-lepka. Przypomina rozrzedzoną masę do karpatki. Nie jest aksamitna, jako że przepełnia ją ogrom drobniutkiego pyłku. Marginalnie skleja zęby. Albo nawet nie skleja, tylko lepi.
Sos czekoladowy jest znacząco rzadszy od górnej warstwy. Okazał się na potęgę proszkowaty. Smakuje przyjemnie, jednak bez szaleństwa. Nie daje podstaw do miłości.
W całokształcie Satino Gold deser śmietankowy z sosem o smaku czekoladowym jest odpowiednio słodki i przyjemny smakowo: biszkoptowo-karpatkowy, podparty czekoladą. Niestety brakuje mu zwięzłości, budyniowości. Gęstawość to za mało. Pudding Bakomy ma wodnistą podstawę i takie samo wykończenie. Uważam też, że jest w nim za dużo proszku. Nie planuję powrotu.
Ocena: 4 chi
Satino Gold Deser kawowy z sosem karmelowym
Drugi deser Satino Gold świetnie oddaje głównych bohaterów już w kolorze: jest obłędnie karmelowo-kawowy. Ponieważ to moje ukochane smaki, od początku liczyłam na wiele.
Deser kawowy z sosem karmelowym marki Bakoma dostarcza 138 kcal w 100 g.
Satino Gold kawowy waży 135 g i zawiera 186,5 kcal.
O tak, drugi Satino Gold to mój unicorn zapachu. Kawa zalana ogromną ilością samym mlekiem i posłodzona dużą dawką cukru czaruje zmysły od pierwszego niuchnięcia. Mimo iż nigdy nie przepadałam za taką kompozycją i zawsze wybierałam czystą czarną, jej aromat ceniłam. Skądinąd jest podobny do zapachu puddingu kawowego Mon Dessert Double Coffee Ursi z Aldiego, który zdobył unicorna za całokształt.
Kawowa warstwa deseru Bakomy zdaje się gęstsza od śmietankowej. Wciąż jednak ma wodnistą bazę i takie samo wykończenie. Nie jest ani trochę zwięzła czy budyniowa. Należałoby ją nazwać chwilowo gęstą bądź też prowizorycznie kremową. Lekko skleja zęby. Wydaje się proszkowata, lecz tym razem nie jest (?). Smakuje odpowiednio do zapachu, czyli kawą zalaną litrem mleka i zasypaną cukrem do połowy – coś pięknego. Z drugiego planu przebija się silny posmak likieru kawowego.
Sos w Satino Gold kawowym jest rzadszy od puddingu. Ma smak przepysznie karmelowy, intensywny. Odniosłam wrażenie, że jest go mniej niż czekoladowego w deserze śmietankowym, czemu jednak przeczą proporcje zapisane na etykiecie. Zawsze jest to 117 g deseru i 18 g sosu.
W kawowym deserze Satino Gold Bakomy nie widzę minusów w warstwie smakowej. Tym bardziej smuci mnie konsystencja, której bliżej do zagęszczonej wody niż budyniu czy puddingu. Być tak irytująco blisko doskonałości i nie podołać… ach! Zdecydowanie zostaję przy puddingu z bitą śmietaną z Aldiego.
Ocena: 5 chi
Satino Gold Deser czekoladowy z sosem o smaku czekoladowo-rumowym
Co jest lepsze od deseru czekoladowego? Deser podwójnie czekoladowy, duh! Mimo iż pozornie jednolity i nudny, zawsze mnie kusi i nęci bez litości.
Deser czekoladowy z sosem o smaku czekoladowo-rumowym marki Bakoma dostarcza 139 kcal w 100 g.
Satino Gold czekoladowy waży 135 g i zawiera 188 kcal.
Rozkosznie czekoladowy zapach to pierwsze, czemu stawiłam czoła po zdarciu wieczka z trzeciego, ostatniego już wariantu deseru Satino Gold. Nie ma mowy o żadnym tanim kakao, plastiku czy innych paskudztwach. Czekolada jest esencjonalna, wypasiona. Słodka w punkt.
Pudding nie zaskoczył mnie konsystencją w najmniejszym stopniu. Okazał się spodziewanie gęstawo-wodnisty, pozbawiony zwięzłości i kremowości, proszkowaty. Smakuje nie jak tabliczka czekolady, ale jak pralinki z nadzieniem truflowym. Czuć alkohol: likier truflowy. (Warto zaznaczyć, że nie zasugerowałam się opisem deseru, bo przed degustacją go nie przeczytałam).
Rzadszy od górnej części deseru Bakomy sos jest proszkowaty na potęgę i jeszcze wyrazistszy smakowo. Jego smak jest esencjonalny, jakby… skondensowany? Odznacza się niższą słodyczą.
Nic tak nie irytuje, jak twarde i przytłaczające rozmiarem dowody niedoskonałości w produkcie z ogromnym potencjałem. Czekoladowy Satino Gold miał otwartą drogę do 6 chi, a może nawet unicorna smaku. Bakoma uznała jednak, że to zbyt proste i postanowiła rozrzedzić deser wodą, żeby wyszło więcej. Jestem niemal pewna, że gdyby skondensować trzy kubeczki w jeden, otrzymałabym to, na co liczyłam. Tymczasem pozostaję z rozczarowaniem i łezką w oku. Nie wrócę do żadnego wariantu Satino Gold.
Ocena: 5 chi
No szkoda bo rum kusi oj kusi … :(
Jadłaś je kiedyś?
Niestety nie :/
Chyba nigdy nie jadlam tych deserów, bo zniechęcal mnie ich mały rozmiar. Wolalam sięgnąć po ogromniasty Twój deser z Biedronki albo wysoki deser z koroną :D w tej serii najbardziej kusi mnie smak czekoladowo rumowy, bo bardzo lubię trufle, jeśli nie są oczywiście za bardzo skąpane w alkoholu. Może kiedyś się skuszę, bo mi w sumie nie przeszkadza aż tak bardzo rzadka konsystencja :)
Nie wspominaj nawet o paskudzie z koroną. Satino są milion razy lepsze!
A ja lubię desery z koroną :D
I to jest opinia świeża, a nie sprzed miliona lat?
Ergh, no może dawno ich nie jadłam, więc rzeczywiście wypadałoby je sobie przypomnieć xD
Polecam. Dam sobie rękę odciąć, że będziesz… zaskoczona ;)
Nie dla mnie takie desery, ale nie pogardziłabym teraz czekoladowym budyniem :D
Za mną z kolei od kilku dni chodzi lód Oreo na patyku.
Odpychają mnie i szczerze? Wchodząc tu, myślałam, że teraz odbierzesz je znacznie gorzej.
Kieeedyś skusił mnie rum i nie smakował mi. Woda i pustosłowie.
Wyglądają na takie, które powinny posmakować Mamie. A ona głupio się przed nimi broni… Ech. Tylko utwierdziłam się teraz, że to coś dla niej.
Woda trochę tak. Nad gęstością Bakoma zdecydowanie powinna popracować.
Czemu mamcia ich nie chce?