Zott, Jogobella Fan Edition: truskawka – rabarbar, truskawka – czarna porzeczka, wiśnia – czerwona porzeczka

Wiosną 2019 roku w sklepach pojawiła się nowa kolekcja jogurtów Jogobella. Jak wynika z nazwy, zadedykowano ją miłośnikom marki. Fan Edition obejmuje cztery warianty smakowe: truskawkę z rabarbarem, truskawkę z czarną porzeczką, wiśnię z czerwoną porzeczką i jeżynę z maliną. Ponieważ umiem już rezygnować z produktów, które nie mają szansy przypaść mi do gustu, ostatni wariant – przypuszczalne pełen morderczych pesteczek – zostawiłam na półce. Pozostałe trzy wzięłam podwójnie.

Linia Jogobella Fan Edition marki Zott odznacza się przepięknymi szatami graficznymi kubeczków, niską zawartością wartości odżywczych (89 kcal w 100 g) i ciekawymi połączeniami owocowymi. Szkoda, że producent nie popuścił wodzy fantazji bardziej i nie sięgnął po warzywa z działki. Myślę, że jabłko z marchewką byłoby przyjemne, tak jak burak z truskawką. Cóż, może w przyszłym roku.

Zott, Jogobella Fan Edition truskawka rabarbar, copyright Olga Kublik

Jogobella Fan Edition truskawka – rabarbar

Nowość Zotta zachwyciła mnie wysoką gęstością oraz bogatą zwartością truskawek i rabarbaru. W jasnoróżowej masie zauważyłam również liczne pesteczki, zapowiadające iście wystrzałową degustację.

Jogobella Fan Edition truskawka – rabarbar marki Zott dostarcza 89 kcal w 100 g.
Jogurt truskawkowy z rabarbarem waży 150 g i zawiera 133,5 kcal.

Zapach pierwszej Jogobelli Fan Edition oddaje słodką truskawkę rodem z posłodzonego cukrem kompotu lub dżemiku. Moim trzecim skojarzeniem są mrożone pierogi z truskawkami.

W ustach jogurt daje się poznać jako cierpki. Sprawia wrażenie proszkowatego, lecz w rzeczywistości nie jest – ułuda wynika z cierpkości. Skleja zęby w wysokim stopniu. Choć podczas mieszania wydaje się gęsty, to kolejna pułapka. Na języku rozpuszcza się na wodę. Brakuje mu aksamitności i zwięzłości.

Zott, Jogobella Fan Edition truskawka rabarbar, copyright Olga Kublik

Baza smaku pierwszej Jogobelli Fan Edition jest cudownie rabarbarowa. Truskawka stanowi wsparcie – mimo iż występuje na pierwszym miejscu w nazwie, jest bohaterem dodatkowym. Jogurt zawiera dość mocny kwasek zdający się pochodzić od cytryn (w składzie brak). Okazał się słodki w punkt.

W całokształcie sezonowa Jogobella Zotta jest przyjemna, ale brakuje jej właściwości rozkochujących. Smak ma przyjemny, jednak konsystencja zasmuca z uwagi na złudną gęstość. Wodnista baza i takie samo wykończenie sprawiają, że trzeciego kubeczka nie kupię.

Ocena: 3 chi ze wstążką


Zott, Jogobella Fan Edition truskawka czarna porzeczka, copyright Olga Kublik

Jogobella Fan Edition truskawka – czarna porzeczka

Czarne porzeczki i truskawki to jedne z moich ulubionych owoców z działki. Kiedy mam ochotę na sok albo nektar – czyli raz na rok – najchętniej sięgam po czarną porzeczkę. Z kolei do truskawek latem wracam kilkukrotnie, mimo iż inne owoce sezonowe degustuję raz czy dwa i wystarczy.

Jogobella Fan Edition truskawka – czarna porzeczka marki Zott dostarcza 89 kcal w 100 g.
Jogurt truskawkowy z czarną porzeczką waży 150 g i zawiera 133,5 kcal.

Truskawkowo-porzeczkowa Jogobella zachwyca aromatem. Co ciekawe, bohater stojący na pierwszym miejscu w nazwie został potraktowany jako drugoplanowy. Jogurt Zotta pachnie więc podobnie do soku z czarnej porzeczki. Jest tak słodki, że aż mdły – uwielbiam ten efekt. Wyrazistość zachwyca.

Ten jogurt także daje się poznać jako pełen owoców i cudownie gęsty, jednak tyko podczas mieszania. W ustach prędko zdradza wodniste wykończenie. Jest cierpki i odrobinę skleja zęby. Porzeczki skrywają wiele chrupiących pod zębami pesteczek. W przeciwieństwie do malinowych, które osiedlają się w przedtrzonowcach i trzonowcach, te stanowiące serce porzeczek bardzo lubię.

Zott, Jogobella Fan Edition truskawka czarna porzeczka, copyright Olga Kublik

W drugiej Jogobelli Fan Edition również występuje wysoka kwaskowatość, która rywalizuje ze słodyczą. I wygrywa. Smak jest mocny, esencjonalny. Czuć głównie czarną porzeczkę (2,9% + 1,6% soku), choć truskawka (4,5%) także jest obecna.

Mimo iż ze składu wynika coś przeciwnego, kawałków czarnej porzeczki spotyka się więcej niż truskawek. Być może dlatego, że truskawki zostały bardziej rozdrobnione i częściowo podszywają się pod ciemne koleżanki. W całokształcie jogurt jest przyjemy, ale i on nie zachęca do powrotu.

Ocena: 4 chi
(naciągana)


Zott, Jogobella Fan Edition wisnia czerwona porzeczka, copyright Olga Kublik

Jogobella Fan Edition wiśnia – czerwona porzeczka

Podczas mieszania trzecia Jogobella Fan Edition daje się poznać jako bogata w duże owoce i przyjemnie gęsta. Nie ze mną jednak takie numery! Po dwóch wariantach smakowych, czyli łącznie czterech kubeczkach jogurtu Zotta, wiedziałam już, że ma wodnistą bazę i wodniste wykończenie.

Jogobella Fan Edition wiśnia – czerwona porzeczka marki Zott dostarcza 89 kcal w 100 g.
Jogurt wiśniowy z czerwoną porzeczką waży 150 g i zawiera 133,5 kcal.

Wiśniowo-porzeczkowa Jogobella Fan Edition pachnie słodką… truskawką. To zabawne, że w wariancie truskawka – czarna porzeczka stoi na pierwszym miejscu, lecz nie czuć jej wcale, tu zaś fizycznie nie występuje, za to aromat mówi co innego. Czerwona porzeczka pojawia się jako echo. Wiśnia nie istnieje.

Sezonowy jogurt Zotta jest pełen dużych kawałków wiśni i przyjemnie chrupiących pesteczek czerwonej porzeczki. Lekko skleja zęby. Jest prowizorycznie gęsty, acz w rzeczywistości rozpuszcza się wodniście.

Zott, Jogobella Fan Edition wisnia czerwona porzeczka, copyright Olga Kublik

O ile zapach trzeciej Jogobelli Fan Edition jest truskawkowy, o tyle smak bezsprzecznie wiśniowy. Daje się poznać jako wyrazisty, lecz łagodny. Jest to smak wiśni jogurtowej, nie zaś świeżej. Tuż obok pojawia się spodziewany kwasek cytryn, w mojej ocenie nazbyt mocny i niepotrzebny.

Kawałków owoców w wiśniowo-porzeczkowej Jogobelli jest po równo: po 4%. Wolałabym jednak, aby wiśni było więcej, np. 6%. Czerwona porzeczka nie gra znaczącej roli. Jej główny wkład w zabawę to chrupiące pesteczki. Całokształt oceniam na coś pomiędzy 3 chi ze wstążką a 4 chi. Trzeciego kubeczka nie kupię.

Ocena: 4 chi
(naciągana)


Składy i wartości odżywcze:

10 myśli na temat “Zott, Jogobella Fan Edition: truskawka – rabarbar, truskawka – czarna porzeczka, wiśnia – czerwona porzeczka

  1. Moje serce krwawi … jak możesz a ja tak uwielbiam maliny :P ten ostatni nieprzetestowany wariant smakowy najbardziej mnie interesował no ! Jak możesz ;)

  2. Nie wiem czy tylko ja tak mam ale u mnie się nie wyświetla główne zdjęcie :/
    Co do jogurtow to naprawdę chętnie zjadlabym taki z dodatkiem buraczkow albo marchewki :D rabarbaru nigdy nie lubilam więc pierwszy mnie nie kusi, wolalabym jeżynkę z maliną bo kocham oba te owoce :) z porzeczkowych bardziej przemawia do mnie czerwona, bo kocham czerwone porzeczki! Czarne też lubie ale ciut mniej :) ale ta nieszczęsna wodnistość raczej przesunie kupno tych jogurtow na dużo, dużo później ;)

    1. Zapomniałam dodać. Już jest :)

      Kiedy nadejdzie owo „dużo, dużo później”, jogurtów już pewnie nie będzie :D

  3. Już chciałam zanotować, by następnym razem na zakupach ich szukać Mamie, już zdążyłam się zmartwić, że skoro weszły wiosną, to już pewnie nie ma, ale po przeczytaniu uspokoiłam się. Pewnie nie ma już, ale mała bieda. „Trzeciego kubeczka nie kupię.” – w dniu pisania czy mogą jeszcze być?
    Mama ostatnio przekonała się do czarnej porzeczki, że nawet jej dżem z niej smakował. Oczywiście słodzony, a skoro ten wariant akurat jest kwaśny to… Myślisz, że byłby jej za kwaśny?

    Z czerwoną porzeczką to sama nie wiem. Mama kocha wiśniowe jogurty, ale martwi mnie kwaśność cytryny. Pewnie by jej przeszkadzała. Zresztą… dziś wreszcie dorwałyśmy jej wiśniowe Danio i cóż, aż musiałam trochę swojej części półki na jogurty / serki ustąpić. :D

    Nie rozumiem producentów, dlaczego przeważnie próbują zamienić czerwone porzeczki właśnie cytryną. Przecież to dwa zupełnie inne kwaski!

    1. Wciąż mamy wiosnę, poza tym jogurty weszły do sprzedaży jakość w połowie. Jogobelle tak szybko nie znikają :)

      Żaden z wariantów smakowych nie jest „chorobliwie kwaśny”, więc tym bym się w ogóle nie martwiła.

      1. Kupiłam, zjadła i… zachwycona. Uznała, że taka kwaśność jest idealna na upały. Jej ulubiony to wiśnia-porzeczka, bo „100 % kwasku porzeczki”. Żeście mi się rozminęły! Uznała, że czarnoporzeczkowy jest tak dobry, że i mnie może do gustu przypaść. Hm…
        Swoją drogą, dlaczego oceny naciągane? Czemu to zawdzięczają?

        PS W kwestii pestek – co do pestek porzeczek to racja, ale jakiś czas temu trafiłam na liofilizowane w czekoladzie… Takie cholery, że udawały pestki malin! Niewybaczalne. A wczoraj jadłam truskawki, które pachniały poziomkami, smakowały jak słodkie truskawki z nutą cytryny i też miały pestki rodem z malin. Albo jadłam czekoladę z pestkami malin… Smaku tych owoców nie czułam, za to pestki… Co za świat. A Mama nie widzi problemu. No, ale jak mamy potrafią zjadać ogryzki… (moja ten gruszki). Może głupio to zabrzmi, ale cieszę się, że nie tylko mnie tak pestki niektórych owoców irytują, bo już bym chyba zaczęła się czuć wyalienowana.

        1. Naciąganie ocen ma miejsce, gdy pomyślę o produktach w szerszej perspektywie i uznam, że na tle innych o podobnej ocenie wypadają lepiej. Nie chcę skrzywdzić producenta dlatego, że wyroby zawiodły moje oczekiwania. Czyżbyś odwdzięczała się za moje pytanie?

          Czy to teraz ulubione Jogobelle mamy?

          Zdecydowanie pozostaję Twoim kompanem w pestkowej nienawiści :P

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.