W relacji z mikołajkowych zdobyczy zaprezentowałam trzy czekolady marki Magnetic – produkowane przez Erasmi & Carstens – które na wyraźną prośbę podarowała mi mama. Jak tylko zobaczyłam je w Biedronce, wiedziałam, że muszę mieć wszystkie. Chciałam kupić je sobie sama, ponieważ jednak mama nie miała pomysłu na podarunek, postanowiłam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Pozostałe tabliczki z biedronkowego trio to:
- Czekolada deserowa nadziewana lubeckim marcepanem,
- Czekolada deserowa nadziewana lubeckim marcepanem o smaku pomarańczowym.
W okresie świątecznym czekolady Erasmi & Carstens pojawiły się w kilku marketach. Biedronka, Netto, Aldi – w tych widziałam je na własne oczy. W każdym jednak miały inną szatę graficzną. W Netto oryginalną, w pozostałych zmienioną. Niestety żadna nie wyglądała dobrze. Weźmy za przykład czekolady Magnetic. Kartoniki ze świeżej dostawy były uszkodzone, postrzępione i pogięte, a szata graficzna mroziła krew w żyłach tanią elegancją. Odnoszę wrażenie, że ktoś się starał, ale mu nie wyszło. W notatkach zapisałam, iż: obrazki prezentujące czekolady zostały wklejone w tło niczym Marzia Gaggioli w teledyski.
Czekolada deserowa z nadzieniem kokosowym
Deserowa czekolada z kokosem Magnetic to moja pierwsza jednolita tabliczka. Początkowo do braku podziału byłam nastawiona sceptycznie, jednak po degustacji trzech wariantów z tej serii stwierdzam, iż jednolity blok jest lepszy od rządków. Tu rzeczywiście je się tyle, ile się chce.
Czekolada deserowa z nadzieniem kokosowym marki Magnetic dostarcza 498 kcal w 100 g.
Porcja ciemnej czekolady z kokosem z Biedronki waży 28 g i zawiera 139 kcal.
Zapach ciemnej czekolady kokosowej jest rewelacyjny. Po pierwsze oszałamiająco intensywny, po drugie przyjemny jakościowo. Czuć wysokokakaową ciemną czekoladę rodem z dużych, nienadziewanych pierników, a jednocześnie przesłodki mięsisty kokos z serca Bounty’ego. Całokształt prezentuje się ponadprzeciętnie słodko, ale właśnie tak być powinno.
Czekolada jest bardzo twarda, czego się nie spodziewałam. W kontakcie z zębami okazała się krucha, po zetknięciu z językiem zaś bagienkowa. Cechuje ją kremowość. Prawdopodobnie nie zawiera proszku. Smakuje wyraziście ciemnoczekoladowo, lecz również cukrowo, i to przesadnie. Zawiera tylko 53% kakao, acz sprawia wrażenie ciemniejszej. Od nadzienia odchodzi łatwo i dużymi kawałkami, zwłaszcza od spodu.
Mimo iż w czekoladach Magnetic nadziewanych marcepanem nadzienia jest dużo, w kokosowej wnętrze ma rozmiar umiarkowany. Na pewno nie ma go tyle, ile ukazano na opakowaniu! Okazało się mięciutkie, acz mniej miąższowe niż to znajdujące się w Bountym. Nieco suchsze, choć dalekie od zupełnej suchości. Pomiędzy świeżymi wiórkami nie ma tej lepkiej, kleistej mazi, z którą spotykamy się w batonie MARSa.
Dzięki nieco innej konsystencji nadzienie w deserowej czekoladzie Erasmi & Carstens nie memła się. Miękkie wiórki chrzęszczą – owszem – jednak do tego jestem już przyzwyczajona. Masa smakuje esencjonalnie kokosowo i przepotężnie cukrowo.
Szkaradnie opakowana Czekolada deserowa z nadzieniem kokosowym ma ogromny potencjał przyjemnościowy, który na szczęście wykorzystuje. Odznacza się świetnymi konsystencjami warstw. Deserowa czekolada jest twarda i gruba, jednak w ustach daje się poznać jako bagienkowa. Smakuje cudownie zpiernikowo. Nadzienie nie zbija się w kulę ani nie zapycha, jak to mają w zwyczaju świeże wiórki kokosowe.
Mimo iż smak ciemnej czekolady z Biedronki nie budzi zastrzeżeń, poziom słodyczy morduje, i to dosłownie. 140-gramową tabliczkę rozłożyłam na trzy degustacje. Podczas każdej płakałam z żalu i zgrozy, że nie chciało mi się wcześniej zrobić gorzkiej herbaty. Gardło paliło mnie tak, jakbym zjadła kilogram cukru prosto z torebki. Mimo ogólnego zachwytu drugiej tabliczki bym nie chciała.
Ocena: 4 chi
A mi nawet podoba się opakowanie :D ale taczej wolalabym podzieloną tabliczke na kostki. No i nie za bardzo odpowiada mi takie bardziej twarde i suche nadzienie niz w bounty, bo ja kocham tego batona <3 przydaloby się tez trochę więcej nadzienia… Nie no, nie zaluje ze nie kupilam jej na święta, zostane przy bounty :D
Ono nie jest ani twarde, ani suche! Jest tylko twardsze od nadzienia w Bountym + nie wydaje się syropowo soczyste. Sądzę, że by Ci smakowało. Gorzej z czekoladą, bo to jednak ciemna.
Jeżeli nadzienie jest słodziutkie to z czekoladą dobrze by smakowalo :D
Czekolada jest równie słodka co nadzienie :P
Czekolada zapewne zamordowałaby mnie cukrowością i chociaż wygląda smakowicie (a najbardziej podoba mi się to, że czekolada odchodzi od wnętrza sporymi kawałkami), to raczej nie spróbuję :P
Teraz i tak nie miałabyś już jak spróbować, bo czekolada była dostępna chwilowo. Poza tym fakt, padłabyś z przecukrzenia :P
Kokosowo i cukrowo? No nie wiem… Czy kolejność nie powinna odwrotna być. xD Mnie wykończyła, bo w dodatku ta jej słodycz mi się aż jakaś dziwna wydała. Jadłam ostatnio parę przesłodzonych rzeczy, ale o coś tak słodkiego naprawdę trudno.
Konsystencja jak dla mnie pozostawia sporo do życzenia, ale jak wspominałaś Marsa to uff, kamień z serca, że do niego niepodobna.
Niech będzie więc czekolada cukrokosowa :P
Mimo, że kochamy kokos to tutaj nadmierną słodyczą wszystko popsuli :/
Rozumiem, że jadłyście? To był cukrowy potwór, no joke.