Mimo iż w przeszłości nie zachwycił mnie żaden ze słodyczy marki Bakalland – jadłam m.in. batoniki musli z serii BA! i mieszanki bakaliowo-czekoladowe, np. Słona Ona i Kokos Loko – jak tylko zobaczyłam w internecie wiadomość o nowej serii BA!rdzo bakaliowych tabliczek, wiedziałam, że nie przeżyję bez spróbowania ich.
Z całego serca kocham raw bary, a nowości Bakallandu przywiodły mi na myśl nic innego, jak tylko powiększone surowe batony w czekoladowej polewie. Jedyne zastrzeżenie miałam właśnie do polewy, jako że proste, czyste owocowo-bakaliowe bloki uważam za lepsze.
BA!rdzo bakaliowa tabliczka w czekoladzie
daktyle, solone arachidy, migdały
Degustację pięciu upolowanych na promocji w Kauflandzie tabliczek bakaliowych BA! rozpoczęłam od wariantu potencjalnie najlepszego: fistaszkowo-migdałowego. Mimo iż miał ważyć 65 g, na wadze wykazał aż 74 g – tyle dobra w gratisie! Zachwycił mnie wyglądem, ponieważ w 2019 roku oddałam serce czekoladom bez podziału na kostki. Obecnie lubię je bardziej niż tradycyjne.
BA!rdzo bakaliowa tabliczka w czekoladzie marki Bakalland dostarcza 420 kcal w 100 g.
Baton z daktyli, solonych arachidów i migdałów waży 65 g i zwiera 272 kcal.
Zapach tabliczki bakaliowej z arachidami BA! jest nawet lepszy, niż zakładałam. Spodziewałam się aromatu intensywnie fistaszkowego, może masłoorzechowego. Zamiast tego powitał mnie doskonały odpowiednik mojego ulubionego batona – Snickersa. Kompozycji przewodzą słone orzechy ziemne wyprażone w wysokim stopniu. Tło stanowi czekolada. Sprawia wrażenie ciemnej, choć słodkiej. Przez skojarzenie ze Snickersem poczułam nawet karmel! Znalazło się również miejsce dla cukierków michałków.
Obawiałam się, że z uwagi na czekoladową polewę bakaliowa tabliczka Bakallandu będzie taka twarda jak surowy baton proteinowy Ewy Chodakowskiej. Nic z tych rzeczy. Środek jest mięciutki, dzięki czemu tabliczkę łatwo się kroi, łamie i gryzie. Ma konsystencję rawbarowo-truflową. Jest miękką gumką. Wypełnia ją ogrom dużych orzechów ziemnych i migdałów. Czysty obłęd.
Czekolada okalająca BA!rdzo bakaliową tabliczkę z solonymi arachidami jest cudowna. Niepotrzebnie się jej bałam. Daje się zgryźć bez trudu. Na języku rozpuszcza się w sekundę, choć bez bagienka. Smakuje cudownie mlecznie, bardzo słodko. Szkoda, że nie zastosowano jej więcej.
Wnętrze nowości Bakallandu to gęsta masa typu rawbarowego. Składa się w znacznej części z daktyli (45,8%), jednak smakuje esencjonalnie fistaszkowo. Dzieje się tak z uwagi na zastosowanie pasty i mąki z prażonych orzechów ziemnych, jak również samych orzechów. Te ostatnie odznaczają się doskonałą jakością: są mocno wyprażone, wymieszane z solą, twardo-miękkie, intensywne smakowo. Co jakiś czas na wierzch wypływa wyrazista nuta makowca. Daktyle nie dają o sobie znać na żadnym etapie degustacji.
Miałam nadzieję, że fistaszkowa BA!rdzo bakaliowa tabliczka Bakallandu przypadnie mi do gustu, ale nie spodziewałam się, że aż tak. To alternatywny Snickers o idealnych konsystencjach, nienagannej świeżości, idealnym poziomie słodyczy. Smakuje esencjonalnie arachidowo, a minimum soli tylko ów fakt podkreśla.
Chciałabym, aby czekolady było trochę więcej, ponieważ okazała się pyszna. Nie jest to jednak wada bakaliowej tabliczki z serii BA!, jako że nawet w obecnej formie wydaje mi się bliska doskonałości. Jeśli kochacie Snickersa jak ja, wierzę, że będziecie zachwyceni.
Ocena: 6 chi ze wstążką
No proszę tego wariantu nie jadłam muszę spróbować i czekam na pozostałe recenzje ;)
Jeśli będę do tej serii wracać, a podejrzewam, że tak się stanie, w pierwszej kolejności sięgnę właśnie po wariant fistaszkowy. To orzechowe niebo w gębie.
Ze wszystkich smaków tych tabliczek też właśnie ta wydaje mi się najlepsza, ale na razie jej nie kupię bo nie chce lamac postanowienia nie dokupowania slodyczy :) jednak czekolada z orzeszkowym nadzieniem brzmi kusząco, nawet mimo że nie lubię raw barów, ale na takiego w polewie bym się skusiła! Ale szczerze to ja wolę tabliczki z podziałem na kostki, takie jednolite bloki mnie nie przekonują :p no i nie obraziłabym się jakby sypnęli do orzeszkowym więcej soli ^^
Miej na uwadze fakt, że mam niemal trzy dychy na karczychu, a tabliczki bez podziału na kostki polubiłam ze dwa miesiące temu. Wszystko przed Tobą, miłość do raw barów też. Albo i nie, ludzie są różni. Szansę dać warto :)
Myślę że skuszę się na tą serię ale pewnie bliżej zimy, teraz wyjątkowo nie chce mi się jeść czekolady, głównie jem teraz lody o jogurty :D
Wygląda bardzo zachęcająco i będę miała ją na uwadze, gdy zapomnę wziąć czekolady do pracy, bo do domu słodyczy raczej nie dokupuję :D
Obyś zapomniała jak najszybciej :P
Kiedy je zobaczyłam moja pierwsza myśl to RAW baton w czekoladzie, co zaznaczyłaś :) Ciekawa tabliczka i opcja. I wyglada bardzo fajnie :)
Skusisz się czy nie? A może zainteresował Cię inny smak z tej serii? ;>
Jeszcze nie wiem. Widziałam wszystkie smaki ale szczerze przyznam, że nie wiem – poczekam aż któraś z tabliczek do mnie przemówi xD
Tylko uważaj, bo kumplowanie się z gadającym jedzeniem bywa oznaką choroby psychicznej. Nie zawsze – np. ja z moim gadam, bo oboje to lubimy – ale się zdarza.
Nikt nie mówi o kumplowaniu – kumpli nie zjada się xD Twoje słodycze – kumple często Ci odpowiadają?
Mieszkam z nimi, więc codziennie. Czasem się obrażają i przestają, ale to naturalne relacje pomiędzy współlokatorami. Postraszę je wówczas wystawieniem na słońce albo otwarciem i narażeniem na zwietrzenie, i problem z głowy.
Jak to w rodzinie gdzie kto się czubi ten się lubi ;)
Bardzo mi się podoba! Kiedyś mi się marzył zdrowy Snickers, bo tak ogółem lubię jego zamysł, ale od dawna ta słodycz, jakość i zalepianie to coś, od czego trzymam się z daleka. Uważam jednak, że powinien mieć ewidentnie formę batona. Wtedy nie groziłoby osobom tylkoczekoladowym (czyt. mi), że kupią. Tabliczka jest zbyt myląca, za bardzo kojarzy się z czekoladą. Jeśli miałaby nią być, widziałoby mi się bardziej miękko-papkowate nadzienie i, chyba się zgodzimy, więcej samej czekolady.
Mama ostatnio polubiła Snickersy (zawsze wolała Marsy), więc świetnie, że mam co jej polecić jako alternatywę (zapatrzona na mnie, słuchając moich wywodów o czekoladach „z podziału” zaczęła jeszcze uważniej jeść, mimo że nigdy nie miała z tym problemu).
Uważaj, bo mama założy blog i zrobi Ci konkurencję. Albo jeszcze gorzej: mnie!, bo będzie testowała plebsy :P
Na nasze szczęście pisze na klawiaturze jednym palcem. :D
Jak uroczo :D