Zniesmaczona miętowo-czekoladowym deserem proteinowym PROfeel Protein Snack marki Valio nie miałam ochoty na duet mango i wanilia. Ponieważ jednak już go kupiłam – tym razem na szczęście pojedynczo – postanowiłam dzielnie stawić mu czoła. Liczyłam na to, że egzotyczna owocowość zagłuszy nieprzyjemny posmak brudnej szmaty, który odnotowałam w miętowym poprzedniku.
PROfeel Protein Snack Mango & Vanilla
Deser białkowy wygląda ładnie i zachęcająco. Atrakcyjna jest nie tylko szata graficzna, lecz także wnętrze. Jasnobrzoskwiniowy kolor obiecuje łagodny, przyjemny smak. Deserowa masa jest spójna, bardzo gęsta, betonowa. Odznacza się suchością, z uwagi na co przywodzi na myśl skyr. Byłaby jednolita, gdyby nie kawałki mango (1,6%) w rozmiarze muszek owocówek. Mimo iż proteinowy, deser Valio nie jest proszkowaty. Daje się poznać jako bardzo cierpki. W wysokim stopniu skleja zęby.
PROfeel Protein Snack Mango & Vanilla marki Valio dostarcza 59 kcal w 100 g.
Jogurt proteinowy o smaku mango i wanilii waży 175 g i zawiera 103,5 kcal.
Zapach deseru PROfeel Protein Snack jest w 70% kwaśny, w 30% zaś słodki. Według mnie oddaje nie mango, ale marakuję, na dodatek w formie musu z pestkami.
Podobne wrażenie odniosłam w kontekście smaku. Nie jest to mango – albo mam za małe mangowe doświadczenie – lecz kwaskowata marakuja. Wanilia pojawia się dopiero w posmaku, acz jest wyrazista, przyjemna. To miłe odkrycie, zwłaszcza że początkowo myślałam, iż stanowi dodatek jedynie w nazwie.
Podczas jedzenia deser PROfeel Protein Snack Mango & Vanilla zdaje się niemal niesłodki, ale po przełknięciu i odczekaniu chwili po ustach rozchodzi się wysoka słodzikowość.
Mimo iż bez wątpienia owocowy – choć według mnie to marakuja, nie mango – deser zdaje się nazbyt delikatny. Zupełnie jakby coś blokowało rozwinięcie się smaku. Marakujowość stoi za zasłoną bezsmaku.
Deserowi PROfeel Protein Snack brakuje tłustości serków homogenizowanych. Odznacza się wyłącznie ich gładkością (pełną homogenizacją). Przez to nie rozpływa się kremowo, ale momentalnie znika. Pozostawia cierpkość i skleja zęby. Podoba mi się jego waniliowe wykończenie. W przeciwieństwie do wariantu miętowego z czekoladą nadaje się do spożycia, wciąż jednak nie zachęca do powrotu.
Ocena: 3 chi
Kolor faktycznie apetyczny ale wanilia i owoce jakoś mi nie pasują …
W sensie duet wanilia i owoce jest według Ciebie kiepski? Czemu? ;>
Jakoś mi nie pasuje … Może trafiłam na sztuczny posmak za często tej nuty smakowej. Nie każde waniliowe produkty zasługują na to miano :/
Skoro mają taki problem ze smakiem, to ja na ich miejscu skupiłabym się tylko na jednym, na przykład waniliowym. Po co jeszcze pchać owoce? Wolalabym zjesc porządnie waniliowy serek,a nie takie pitu pitu nie wiadomo co :p
To prawda, niemniej zwykłą wanilię kupi mniej osób niż potencjalnie wyjątkowy duet z mango. Inna sprawa, ile osób w wyniku degustacji uzna, że warto wrócić do tego rozczarowania :P
Bosko wygląda drugie zdjęcie. Jakbyś zgarnęła łyżeczką chmurę w kształcie wielbłąda. <3
W życiu bym nie kupiła, więc w sumie nie mój problem, ale!
Połączenie wanilii i owoców? Zwłaszcza ze słodkim mango bym jej nie łączyła. W ogóle owoce i wanilia – nie podoba mi się to jako połączenie, bo po prostu nie rozumiem, jak można dosładzać owoce czymkolwiek. Co innego, gdyby robili jakiś owocowy jogurt / serek i zamiast cukrem, posłodzili wanilią (prawdziwą) – byłabym jak najbardziej za. Z kolei jakiekolwiek owoce + wanilia w czekoladzie jako nuty uważam za bardzo atrakcyjne, chociaż – niespodzianka – czuję, że mango i wanilia akurat jako nuty mogłyby przełożyć się na (wręcz mdlącą?) czekoladę nie w moim guście.
Ooo, widzę wielbłąda! :D
Mnie się połączenie wanilii z owocami bardzo podoba. Z mango nie tylko przez wzgląd na smak, ale również kolorystykę.
Kolorystyka to jedno, ale… Mi wystarczy naturalna słodycz owoców. Tobie nie?
Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Jogobella truskawkowa bez cukru jest dla mnie nie do przejścia. Z drugiej strony świeże truskawki maczane w cukrze to też zło.
Gęstość wydaje się świetna, ale szkoda by mi było zjeść na raz 1/3 mojego dziennego zapotrzebowania na białko :P No i skład nie zachęca, już wolę serek homogenizowany ;)
Zapomniałam, że Ty przeliczasz białka, cukry, tłuszcze i inne bajery. Robisz to orientacyjne czy skrupulatnie/obsesyjnie?
Na co dzień w ogóle nie przeliczam nic, na pewno nie obsesyjnie ;) Jednak nie uznaję żadnych produktów wzbogacanych w białko, bo i tak jem za dużo tego składnika jak na moje zapotrzebowanie, a w przypadku produktów mlecznych zwracam uwagę na ogólną ilość białka w nich, ale nie podchodzę do tego bardzo skrupulatnie (nie zjem np. kostki twarogu na raz, z którą pożarłabym dzienną ilość białka, ale nie patrzę złowrogo na każdy gram białka z jedzenia :P)