Czy łakocie odziane we fioletowe szaty, zwłaszcza w konkretnym odcieniu fioletu, są wabikiem na miłośników słodyczy Milki? Wkładając do koszyka cztery sztuki batonów czekoladowych Alpella 3D Ulkera – dwa mleczne i dwa białe – właśnie tak myślałam. Inna sprawa, że zupełnie mi to nie przeszkadzało. Wafle w czekoladzie wydały mi się kuszące nie tylko przez wzgląd na szatę graficzną, lecz również zawartość. Uroczy kształt z przekrojem wykonanym na planie trapezu to coś nowego i zasługującego na szansę.
wafel w czekoladzie mlecznej Alpella 3D Ulker
Wafel czekoladowy Alpella 3D jest przepiękny. Składa się z trzech warstw: bardzo grubej (!) polewy, płatów waflowych o różnej szerokości i aż czterech warstw kremu. Z bliżej nieokreślonego powodu przypomina mi Picnica, ale tego cudownego z lat 90 z waflem w środku, nie zaś współczesną chrupkową tandetę.
Alpella 3D Milk Chocolate wafer marki Ulker dostarcza 572 kcal w 100 g.
Turecki wafel w czekoladzie mlecznej waży 32 g i zwiera 183 kcal.
Wafel Ulkera pachnie mleczną czekoladą, kremem orzechowym z Ferrero Rocher i orzechowym cappuccino. Bardzo słodko i maksymalnie plebejsko, jednak apetycznie na potęgę.
Polewy zastosowanej w waflu w czekoladzie mlecznej jest zachwycająco dużo (czego nie można powiedzieć np. o Grześkach). Mimo maratonu późnowiosennych upałów zachowała się bardzo dobrze. Jest miękka, plastyczna. Zgryza się ją niczym kremową masę, nie zaś spójnymi fragmentami. W skali twardości osiąga 0%. Jest bardzo tłusta i w sekundę oblepia wargi. Cechuje ją plastelinowość, ale nie w złym tego słowa sensie (no dobra, odrobinę). Daje się poznać jako gęsta, bagienkowa, pylista, margarynowawa. Ma smak mleczny i orzechowy (cappuccinoorzechowy). W tle pojawia się nieokreślona kwaśnawa nuta. Jest niewielka, więc przymknęłam na nią oko. Całokształt wypada cukrowo, niemniej uroczo w wymiarze plebejskim.
Płaty waflowe mają duże romby, co widać już przez polewę czekoladową. Są bardzo kruche. Stetryczenie osiąga 0% z wykrzyknikiem. Uważam, iż są to Wafle Idealne.
Krem znajdujący się w waflu czekoladowym Alpella 3D Ulkera jest w wysokim stopniu ziarnisty, bardzo tłusty – a jednocześnie lekko suchy – gęsty. Daje się poznać jako lekko margarynowy. Smakuje orzechowo, lecz sztucznie i delikatnie. Jest wyciszony. Nie zdradza udziału cappuccino, które odnotowałam w zapachu. Powinien smakować lepiej i intensywniej, jako że znajduje się na granicy bezsmaku.
Wafel z czekoladą mleczną Alpella 3D Ulkera to twór esencjonalnie plebejski. Nie jest pozbawiony wad, jednak ma ich niewiele i są drobne możliwe do zaakceptowania. Przede wszystkim zmieniałbym w nim krem. Konsystencja tłustej i ziarnistej margarynki jest w miarę w porządku, bo daje się przełknąć bez obrzydzenia, natomiast przydałoby się nasycić ją smakiem. Druga rzecz to wyrzucenie margaryny z polewy.
Baton czekoladowy przywodzi na myśl niemarkowe Ferrero Rocher w formie wafla. Dwie zakupione sztuki zjadłam ze smakiem. Niewykluczone, że w przyszłości upoluję kolejne.
Ocena: 4 chi
Tak picnic z waflem i alibi … rozmarzyłam się już drugi dzień z rzędu :/ tęsknię za nimi!
Jestem ciekawa, czy Picnic i Alibi były smaczne, czy tylko tak o nich myślimy, bo kojarzą nam się z dzieciństwem + zniknęły.
Akurat tych tworów nigdy nie jadłam, ale tak wydaje mi się, że mogły być smaczniejsze ze względu, że ilość dodawanej chemii itp. ponoć tak bardzo drastycznie wzrosła w ciągu ostatnich paru lat.
Jak to? Przecież na co drugim produkcie mamy napis typu „Nowy, lepszy smak”, a wszystko dzięki poprawie receptur… ;)
Dobre pytanie ale chyba ten pierwszy wariant :D
Jadlam tego wafla i…. Nie mogę uwierzyć w to, co piszesz. Czy na pewno jadlam to samo? Mój był stetryczaly, maksymalnie sztuczny, plastikowy i margarynowe. Obrzydliwy. Ciekawe, czy to po prostu nasze różne gusta, czy może mialam jakąś wadliwą partie :/
Myślę, że to różnica gustów. Ja na samo wspomnienie Oreo dostaję drgawek wstrętu, a Ty je kochasz. Życie :P
Trafny przykład :D
Ogólnie wygląda i brzmi całkiem ok, polewa tylko mnie trochę zniechęca. I tak wątpię, że kiedykolwiek ten wafel trafi w moje ręce.
Czasem po upływie dni, tygodni czy nawet miesięcy od degustacji zmieniam zdanie i już bym do danego słodycza nie wróciła, ale do Alpelli wrócę chętnie.
Może się skuszę na białą wersję o ile jej kompletnie nie zjedziesz.
Spoiler: nie zjechałam :D