Do degustacji świątecznych kopierników – czyli pierników Kopernika dystrybuowanych m.in. w Biedronce i Lidlu podczas świąt Bożego Narodzenia w 2018 roku – zasiadłam z naiwną nadzieją, że będą lepsze niż wszystkie próbowane przeze mnie dotychczas słodycze tej marki. Nic bardziej mylnego. Mimo iż piękne, Pierniki nadziewane w deserowej czekoladzie zdobyły tylko 2 chi ze wstążką, po raz kolejny zniechęcając mnie do asortymentu Kopernika. Niemniej mamie za prezent mikołajkowy bardzo dziękuję!
Ale na piernikach w czekoladzie ciemnej się nie skończyło, do testu bowiem naszykowałam dwa warianty ciastek Kopernika. Drugim były Pierniki nadziewane w białej czekoladzie, których dżemowe serce przybrało smak czarnej porzeczki. Za ten wariant także dziękuję mającej dobre intencje mamie.
Pierniki nadziewane w białej czekoladzie Smak czarnej porzeczki
O ile kopernikowe pierniki w czekoladzie ciemnej uważam za piękne, o tyle wariant w czekoladzie białej wydaje mi się nieatrakcyjny. Mam wrażenie, że – jeśli nie macie osiemnastu lat lub jesteście nieskalani zbereźną myślą, nie czytajcie tego zdania do końca – są to zwykłe pierniki bez polewy, wobec których podekscytowany efektem pracownik fabryki wykonał czynność erotyczną.
Pierniki nadziewane w białej czekoladzie marki Kopernik dostarczają 392 kcal w 100 g.
1 piernik w czekoladzie z czarną porzeczką waży 25 g i zawiera 98 kcal.
Pierniki w białej czekoladzie pachną znajomo. Niestety nie białą czekoladą, a przynajmniej nie głównie. Wyczułam w nich kolejno nuty: sera (żółtego lub topionego), cukru, margaryny, taniej białej czekolady. W tle pobrzmiewa echo dżemu o bliżej niekreślonym smaku. Kompozycja wychodzi tak mdło, że aż w gardle robi się źle. Organizm próbuje dać do zrozumienia, że bardzo nie chce przyjąć posiłku.
Pierniki Kopernika okazały się twarde i suche jak kawał martwego drzewa. Jest w nich bardzo mało dżemu – mniej niż na obrazku, a nawet mniej niż w piernikach z czekoladą deserową.
Degustację pierników Kopernika zaczęłam od zgryzienia czekolady. (A przynajmniej mam nadzieję, że mimo podejrzanego wyglądu jest to czekolada). Okazała się tłusta i sztuczna. Przywiodła mi na myśl kostkę topionego sera z cukrem, co całkiem nieźle odpowiada zapachowi.
Ciastko to żaden piernik, raczej suche i twarde drewno bez smaku. Zero zaskoczenia.
W wariancie z deserową czekoladą tragiczną sytuację próbuje uratować przyjemny dżem morelowy. Tym razem jest inaczej. Pierniki w czekoladzie białej mają wsad o wyrazistym smaku czarnej porzeczki, niestety zasypanej cukrem w tak wysokim stopniu, że w gardle momentalnie wybucha pożar. A naturalny kwasek czarnej porzeczki? Zapomnijcie, nie ma nawet jego cienia.
Co jest przyjemne w białoczekoladowych piernikach Kopernika? Dwie rzeczy. Pierwsza to konsystencja dżemu: mięciutka, rzadko-gęsta, wilgotna. Druga to fakt, że paczka się kończy i nie trzeba kupować kolejnej. Zresztą ja nie zjadłam swojej do końca – poprzestałam na dwóch sztukach.
Słowo daję, że nie umiem ocenić, co jest w kopiernikach najgorsze. Drewniany piernik? Pożar cukru z iskrą w postaci dżemu? Margarynowo-topionoserowa polewa? Ta ostatnia przynosi hańbę białej czekoladzie jako gatunkowi. Stanowi obmierzłe, niesmaczne polewicho.
Jeśli lubicie margarynowe drewno z cukrem, polecam. W innym wypadku – NIE.
Ocena: 2 chi
Tak odniosłam takie samo wrażenie po ich degustacji … to jest czekolada ?! Nie wiem skąd się biorą te maślane zjełczałe aromaty w polewach które z założenia miały być białą czekoladą …
Aż chciałoby się zjeść tabliczkę takiej czekolady, mmm.
A ja w Lidlu dostałam wczoraj na przecenie te kolorowe pierniczki które dostałaś w paczce na urodziny i już nie mogę doczekać się wpisu dotyczącego tych maleństw :D ja już po degustacji ;)
Masz świadomość, że wpis pojawi się za wiele miesięcy? Lepiej dobrze zapamiętaj wrażenia! :P
Zanim przeczytałam recenzję uznałam, że te pierniczki wyglądają ślicznie… Dzięki, teraz już nigdy nie spojrzę normalnie na słodycze w białej czekoladzie XD dziwię się, że są tak paskudne. Opakowanie mają tak przepiękne, że chciałoby się je zjeść razem z nimi. A może to pudełko jest do jedzenia, a nie ciastka?
Polecam się na przyszłość.
Pudełko też zjadłam. Faktycznie było lepsze od pierników.
Nie przepadam za nimi, ale zdarzy mi się zjeść u rodziców – w spiżarce z przysmakami dla gości zawsze mają dużo różnych pierników tej firmy. Ja, jak już mam jeść pierniki, to wolę zwykłe Katarzynki ;)
Podziwiam, że sięgasz po nie z własnej woli.
„Wobec których podekscytowany efektem pracownik fabryki wykonał czynność erotyczną” – matko, dlaczego ja mam taką bujną wyobraźnię? :D
Ty? ;>
Myślałam , że trafiłam na jakąś przestarzałą partię , a tu proszę, one po prostu są tak nieudane :/
Niestety są, na szczęście jadłaś świeże okazy.
Z m-ąc temu je otworzyłam ,byłam zdzwiona tą polewą czekoladową taką minimalną ,pierniczki dziwne suche,ogólnie zjadłam jednego resztę mój mąż dostał do pracy .
Biedny mąż. Wrócił chociaż z tej pracy? :P
Kiedyś je dostałam, ugryzłam i odebrałam tak tragicznie, że wyplułam nie myśląc nawet specjalnie i nawet na podstawie tego nie pisałam recenzji. Mama kończyła i mówiła, że jak stare, kiepskie pierniki, więc by się zgadzało.
Według mnie nie są obleśne, więc da się je przełknąć, natomiast tragiczne i niegodne powtórki czy choćby zjedzenia całej paczki – owszem.