Dawno nikt mnie nie zapytał, który baton czekoladowy jest moim ulubionym. Gdyby jednak ktoś to zrobił, bez wahania odpowiedziałabym, że Snickers. Moim sercem włada wersja klasyczna, acz trafiłam też na parę limitowanych wariantów, które prześlizgując się przez układ pokarmowy, pogłaskały serce. Najlepiej zapamiętanym jest Snickers Peanut Butter Squared, czyli czekoladowy baton z masłem orzechowym. Podobnie do klasyka otrzymał unicorna smaku, co oznacza, że nie mógłby być lepszy.
Nie bez powodu wspomniałam o Snickersie Peanut Butter. Dziś bowiem prezentuję jego brata: Snickersa Creamy Almond Butter, w którym masło z fistaszków zostało zastąpione masłem migdałowym (alternatywna wersja to Snickers Creamy Maple Almond Butter z klonowym masłem migdałowym). Otrzymałam go na urodziny od Marcina, za co jestem dozgonnie wdzięczna.
Snickers Creamy Almond Butter
Amerykański baton czekoladowy z masłem migdałowym budową przypomina wariant z masłem orzechowym arachidowym. Składa się z dwóch uroczych kostek. Każda z nich skrywa masę masłomigdałową umieszczoną nad cienką warstwą karmelu. W karmelu występują dodatkowo pokruszone migdały. Baton ma bajeczny mlecznoczekoladowy kolor i jest przyjemnie miękki, ale nie rozmiękły.
Snickers Creamy Almond Butter marki MARS dostarcza 504 kcal w 100 g.
Amerykański baton czekoladowy z masłem migdałowym waży 39,7 g i dostarcza 200 kcal.
Zapach Snickersa Creamy Almond Butter jest obłędny, przy czym nie do odróżnienia od aromatu klasycznego batona. Czuć mleczną czekoladę, orzechy (ziemne) i karmel.
Czekolada jest bardzo gruba – zarówno od góry, jak i od dołu. Z uwagi na miękkość – ale także zwartość nadzienia – łatwo ją odgryźć. Daje się poznać jako proszkowata, gęstawa i bagienkowata, jednak jeszcze nie bagienkowa (co mnie zaskoczyło). Rozpuszcza się w sekundę. Smakuje mleczne, przesadnie słodko i esencjonalnie MARSowo. Nie da się jej pomylić z czekoladą innej marki.
Górna część nadzienia Snickersa Creamy Almond Butter to masło migdałowe o barwie proszku cappuccino (brązowo-szarawa masa z kropeczkami). Jest zwarte, gęste i muliste. Suchawe, ale jednocześnie natłuszczone w sposób masłoorzechowy. Smakuje słodko i słono zarazem, co przekłada się na przyjemną kompozycję. Co jednak ważne, poziom słodyczy jest bardzo niski. Nie zgadłabym, że bazę masła stanowią migdały. Powiedziałabym raczej, że delikatne orzechy, np. nerkowce.
Karmelu jest mało, a to odrobinę mnie smuci, jednak jego jakość nie pozostawia wiele do życzenia. Jest miękki, ciągnący się, zwarty, kleisty i lepki. Smakuje karmelem nie czystym, lecz maślanym. MARS zatopił w nim cudownie dużo pokruszonych migdałów. Zdaje się wręcz, że jest ich więcej niż karmelu. Zostały wyprażone i mają intensywny smak. Chrupią i stanowią delikatne oparcie dla zębów.
Snickers Creamy Almond Butter to pyszny baton czekoladowy, choć nie lepszy od wersji Peanut Butter, a tym bardziej od klasycznej. Suchawo-natłuszczone, zwarte i jednolite nadzienie prezentuje się nieco zbyt spokojnie. Przede wszystkim nie czuć, że jest migdałowe. Jego mocnymi stronami są zaskakująco niska słodycz (znacząco niższa od słodyczy czekolady mlecznej) oraz obecność soli. Podoba mi się też maślany karmel i zatopione w nim migdały. Ba! wyprażone migdały to najlepszy element Snickersa Creamy Almond Butter. Zaraz za nimi stoi plebejska mleczna czekolada, której już dawno oddałam serce.
Baton z masłem migdałowym wypada miękko i gumeczkowo. Stanowi mniejsze oparcie dla zębów niż tradycyjny Snickers, co jest kolejnym aspektem, z uwagi na który polubiłam go mniej. W tej serii batonów MARSa cenię twardość i toporność. Snickers Almond Butter przeciwstawia się rodzinnej tradycji; jest inny: miękki niczym Milky Way. Tak czy owak, mogłabym do niego wrócić.
Ocena: 5 chi
Kusi kusi ale chyba wolałabym spróbować wersję z masłem orzechowym z fistaszków bo jakoś snikers almond mi nie podszedł więc ten też mógłby mnie aż tak nie zachwycić pomimo odmiennej konsystencji.
Snickers Almond różni się od klasyka wyłącznie bakaliami. Ten to zupełnie inna bajka. Niemniej rzeczywiście lepszy jest Snickers Peanut Butter.
Trochę się zawiodłam opisem, bo miałam nadzieję na mocny smak migdałów, może nawet posmak marcepanu… A tu klops. Chociaż konsystencja byłaby dla mnie lepsze niż w klasycznym snikersie, bo wolę miękkie batony jak Milky way. Cóż, sama na pewno go nie kupię, ale gdybym dostała tak jak Ty to bym się nie obraziła :D zazdro ^^
Ciekawe, czy Snickers z marcepanem i migdałami byłby smaczny. Nie obraziłabym się na MARSa za taką limitkę.
Różne zagraniczne Snickersy widuję w Społem nieopodal pracy i muszę dokładnie przyjrzeć się, jakie to są smaki, bo w sumie takim, czy wspomnianym peanut butter bym nie pogardziła. Te wszystkie warstwy wydają się bardzo ze sobą kompatybilne i przepyszne ;)
O, w moich sklepach sieci Społem nie ma zagranicznych słodyczy MARSa. Są tylko Ferrero.
A w moim spolem zagraniczne słodycze to tylko nazwa polskich firm stosowana jako chwyt marketingowy … Szczecin kompletne zadu*** słodyczowe
Dawniej w Szczecinie był Candy Point. Już nie ma?
Postrzegam go jako takiego umarsowionego jakoś, nie podoba mi się. Masło migdałowe ok, ale ja bym dała jeszcze np. połówki migdałów, a nie pokruszone.
Niemigdałowy, miękki… Chyba nawet lata temu bym się z nim nie polubiła. Inność czasem jest dobra, ale tu mi jakoś nie pasuje.
Umarsowiony – zdecydowanie. Dodać duże kawałki migdałów – koniecznie. Miękki mógłby pozostać, a dokładnie miękko-chrupiący.