Nie mogę powiedzieć, że lubię wafle ryżowe. Z drugiej strony kłamstwem było stwierdzenie, że ich nie lubię. Są mi raczej obojętne. Od czasu do czasu kupię paczkę, choć obecnie wybieram raczej wafle kukurydziane, ponieważ podoba mi się ich twardość i chrupkość. Ryżowe są styropianowawe – a czasem wręcz esencjonalnie styropianowe; zależy od marki – i przez to zasuszająco-zapychające.
Na blogu zaprezentowałam dotąd trzy warianty wafli ryżowych, w tym dwa pokryte czekoladą mleczną: wafle marki Kupiec i wafle od Sonko. W tym roku pojawi się ich znacznie więcej, jako że z bliżej nieokreślonego powodu uznałam, iż wafle zbożowe oblane czekoladą lub inną polewą są mi niezbędne do szczęścia i kupiłam wszystkie, jakie udało mi się znaleźć w sklepach. Na pierwszy ogień poszły produkty Good Food: wafle w czekoladzie mlecznej oraz wafle w czekoladzie deserowej.
Wafle ryżowe w czekoladzie mlecznej
Ryżowe wafle czekoladowe Good Food powinny ważyć 70 g, jednak z doświadczenia wiem, że z wagami słodyczy bywa różnie. Nie zdziwiło mnie więc, gdy na wadze zobaczyłam wartość 76 g. Paczka skrywa cztery sztuki, zaproponowane przez producenta jako cztery porcje (dobre sobie).
Wafle ryżowe w czekoladzie mlecznej od Good Food dostarczają 474 kcal w 100 g.
Paczka czekoladowych wafli ryżowych (4 wafle) waży 70 g i zawiera 332 kcal.
1 wafel ryżowy w czekoladzie mlecznej waży 17,5 g i dostarcza 83 kcal.
Wafle ryżowe w czekoladzie mlecznej Good Food pachną przepięknie, bo obłędną i słodziutką mleczną czekoladą, doprawioną nutą dusznego popcornu pobrzmiewającą w tyle. Żeby było jasne: nuta popcornu pochodzi od dmuchanego ryżu i zapewne jest aromatem preparowanych zbóż, acz ja odbieram ją jako popcornową właśnie. Duszny popcorn w słodkiej mlecznej czekoladzie to cudowne połączenie.
Czekolada mleczna została zastosowana w idealnej ilości – nie ma jej nazbyt wiele, ale też nie pozostawia przykrych prześwitów (w przeciwieństwie do polewy na Grześkach, nad czym nie przestaję ubolewać). Jest twardawa i krucha. Niestety nie tworzy bagienka. Zamiast tego rozpuszcza się na niebyt. Po zgryzieniu większej partii zdradza plastelinowe podszycie, przez moment memłając się w ustach. Zawiera drobną, ledwie zauważalną pylistość. Smakuje mlecznie i słodko, jednak nie aż tak dobrze, jak zapowiada aromat.
Wafel jest chrupiący, a jednocześnie styropianowawy, jak to wafel ryżowy ma w zwyczaju. Smakuje odpowiednio do zapachu, czyli przyjemnie popcornowo.
Wafle ryżowe w czekoladzie mlecznej Good Food są dalekie od ideału. Do każdej warstwy mam zastrzeżenia. Przykładowo w czekoladzie nie podoba mi się plastelinowe podszycie, a z wafli wyeliminowałabym styropianowawość. Co jednak ważne, podczas jedzenia alternatywnych słodyczy w całości – bez zabawy w oddzielanie warstw – wiele wad ulega całkowitemu zamaskowaniu. Nie czuć proszkowatości polewy ani styropianowawości wafla. Pozostają tylko przyjemne popcornowe krążki w mlecznej czekoladzie.
Na koniec ciekawostka: Interesujące wydaje mi się skojarzenie, które przyniosła degustacja samej mlecznej czekolady. Otóż uznałam, że skądś znam jej smak. Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że jest bliski smakowi… magicznych gwiazdek Milky Way. To charakterystyczna, acz trudna do opisania nuta.
Ocena: 4 chi
Z waflami ryżowymi nam jak z popcornem – najlepsze są na słono, a sosie zjem, jednak z własnej woli zawsze wybiorę wytrawne. Dlatego też tego typu chrupiacze nigdy mnie nie zainteresowały i podejrzewam że zobaczę na Twoim blogu produkty, których nawet nigdy nie widziałam w sklepie na oczy ;p
Też jadam je w sosie, zwłaszcza serowym :D ;*
Kurcze *słodkie xD chyba muszę zmienić telefon bo mnie za często trolluje :D
Ja obecnie najbardziej lubię wafle z ciecierzycy, soczewicy lub gryczane. Kukurydzianych czy ryżowych już nie kupuję, ale też nie mogę napisać, że ich nie lubię – zwłaszcza z masłem orzechowym bardzo mi smakują ;)
Co najmniej jedne gryczane mam w zapasach. Cieciorkowych ani soczewicowych nawet nie widziałam.
Cieciorkowe są pyszne !!! Spróbuj koniecznie sa w netto na półce ze zdrową żywnością i też w Lidlu powinny jeszcze im zostać z tygodnia bio. Smak mają specyficzny zresztą konsystencję też bo nie mają cząstek tylko są z kaszki jakby twardsze i jednolite. W Auchan też powinny być.
Brzmi fajnie :) Są małe opakowania? Czy tylko duże?
Niestety standardowe …
A to peszek.
Skrajnie nie mój typ produktu. Takich wafli nie cierpię, a i połączenie „wafle / pieczywo + czekolada” ni jak do mnie nie trafia. Mama pilnowała takie dziewczyny, które uwielbiały wafle smarowane kremem czekoladowym, a mnie na samą myśl… No fu. :P To widzę jako wersję dla leniwych. I o tyle gorszą, że suchszą potencjalnie. O ile smarowidła są tłuste, a że wafel suchy to może bardziej to przystępne, tak sobie myślałam.
Rozbawiłaś (pozytywnie) mnie tym wyjaśnieniem przy zapachu popcornu – też czasami piszę swoje skojarzenia, to jak coś postrzegam, a potem orientuję się (albo i nie), że dla ludzi to może być niezrozumiałe / dziwne / odrzucające.
Ha! Miałam rację, że czekolada twarda i niebytowa. Bagienko, zgadzam się, pasowałoby bardziej.
Ciekawe skojarzenie z gwiazdkami. Nigdy ich nie jadłam i zawsze myślałam, że to zwykła czekolada jak na Milky Wayu.
Spodziewałam się takiego komentarza. Gdybyś napisała, że planujesz spróbować albo już to zrobiłaś, musiałabym zacząć gromadzić większe zapasy z uwagi na rychły koniec świata.
Ja nieporównywalnie bardziej lubię wafle z czekoladą niż wafle samodzielnie posmarowane czekoladą. Tak samo wolę jogurt truskawkowy od jogurtu naturalnego z wkrojonymi truskawkami i Hity czekoladowe od dwóch suchych herbatników posmarowanych kremem czekoladowym.
Z tym smarowaniem zadziałało u mnie skojarzenie z masłem orzechowym – nim sobie mogę coś posmarować, to takie w miarę… przemyślanie, pasujące.
Nie podoba mi się jogurt naturalny z wkrojonymi truskawkami. Jogurtu truskawkowego sklepowego nie tknęłabym. Zdecydowanie wolę zjeść najpierw jedno, potem drugie.
Z markiz kieeedyś zawsze zgryzałam jeden herbatnik, pomagałam sobie herbatą, a potem dopiero drugi (by mieć więcej kremu na jednym, niż krem + dwa suszce i nigdy nie przemawiało do mnie maczanie kremu w herbacie).
Bardzo lubimy z Jasiem te wafle:)
Chyba nie są zbyt popularne. Widziałam je wyłącznie w Leclercu, choć przyznaję, że rzadko patrzę w stronę wafli z preparowanych zbóż. Gdzie Wy je kupujecie?
Z tym smarowaniem zadziałało u mnie skojarzenie z masłem orzechowym – nim sobie mogę coś posmarować, to takie w miarę… przemyślanie, pasujące.
Nie podoba mi się jogurt naturalny z wkrojonymi truskawkami. Jogurtu truskawkowego sklepowego nie tknęłabym. Zdecydowanie wolę zjeść najpierw jedno, potem drugie.
Z markiz kieeedyś zawsze zgryzałam jeden herbatnik, pomagałam sobie herbatą, a potem dopiero drugi (by mieć więcej kremu na jednym, niż krem + dwa suszce i nigdy nie przemawiało do mnie maczanie kremu w herbacie).
Miało być jako odpowiedź.
Ja też lubię zgryźć górny herbatnik, potem zabieram się za krem i na koniec zostaje dolny herbatnik. Jednak kiedy maczam ciacho w herbacie, zanurzam je w całości.