Po dwóch wieczorach spędzonych z pięknymi, lecz plastikowymi batonami czekoladowymi marki Roshen powinnam była ucieszyć się z faktu, iż po wyjęciu z opakowania wariantu Dark Chocolate & Brandy dostrzegłam baton maksymalnie zmęczony życiem. Tak się jednak nie stało. Nie ucieszyłam się, ponieważ nie mogłam zrozumieć, jak to możliwe, że tłustsza mleczna czekolada nie uległa upałom, a bogatsza w kakao ciemna poszarzała i – jak się wkrótce miało okazać – zupełnie zdziadziała od wewnątrz.
Ważna informacja: ciemny baton czekoladowy z brandy zjadłam 15.08, a jego data ważności przypadała dopiero na 10.10. Najwyraźniej produktom marki Roshen nie sprawia różnicy, czy śmierć ma nastąpić za dwa miesiące, czy dwa dni. Padają jak muchy, kiedy tylko mają ochotę.
Dark Chocolate & Brandy
W kiepskim stanie batona czekoladowego Dark Chocolate & Brandy najbardziej zasmuciła mnie konsystencja nadzienia. Ze zdjęć dostępnych w internecie wiem, że krem powinien być miękki, podobny do tego z batona Milk Chocolate & Caramel. Mój okazał się przesuszony i twardy (na szczęście nie kamienny). Gdyby tylko smak był warty ponownego zakupu, bez wątpienia zrecenzowałabym świeży baton. W obecnej sytuacji jednak musicie zadowolić się tym, czym musiałam zadowolić się czemu musiałam stawić czoła ja.
Dark Chocolate & Brandy marki Roshen dostarcza 460 kcal w 100 g.
Baton z czekolady ciemnej z nadzieniem brandy waży 43 g i zawiera 198 kcal.
Mimo iż mleczne batony marki Roshen nie pozostawiają wiele do życzenia pod względem zapachu, dopiero bohater dzisiejszej recenzji zdobył moje serce. Aromat łączy ciemną czekoladę bożonarodzeniową z plebejsko wysoką słodyczą i wyrazistymi procentami. Jeśli wąchanie bombonierki Alte Excellenz lub wiśni w likierze i czekoladzie sprawia wam przyjemność, docenicie zapach batona Dark Chocolate & Brandy.
Być może przez niepierwszą świeżość, a być może z uwagi na naturę ciemna czekolada w batonie Roshena jest kamienna i krucha. Pod nożem zdaje się po prostu twarda, w zębach zaś przywodzi na myśl kości (chodzi o charakterystyczne połączenie twardości z kruchością). O dziwo rozpuszcza się lepiej niż mleczne poprzedniczki. Wolno i plastelinowo – niestety w niekorzystnym tego słowa znaczeniu – ale tu przynajmniej wolne rozpuszczanie nie dziwi. Ciemna czekolada z założenia jest oporniejsza niż mleczna.
Krucha niczym kości ciemna czekolada smakuje bardzo słodko. Odpowiada zapachowi, jako że przywodzi na myśl deserową czekoladę oblewającą wiśnie w likierze (tyle że bez wiśni). Zdecydowanie korzystniejsze od ssania jej jest gryzienie, ponieważ dzięki temu nie czuć plastelinowości.
Nadzienie w świeżym batonie jest kremowe i prawdopodobnie przypomina wnętrze batona Milk Chocolate & Caramel (wywnioskowałam to na podstawie zdjęć). W mojej sztuce – a nawet dwóch, jako że niestety kupuję hurtowo – okazało się wyschnięte. Dało się poznać jako kruche i zwarte. Przyjemnie zaskoczył mnie jego smak. Przede wszystkim cukrowy, jednak w dalszej kolejności alkoholowy, irysowy.
Mimo iż baton czekoladowy Dark Chocolate & Brandy marki Roshen przechowywany w lecie poza lodówką zachował się najgorzej z dostępnego w polskich sklepach nadziewanego trio, okazał się najlepszy pod względem smaku. By go docenić, musicie spełnić kilka podstawowych warunków, takich jak: sympatia do plebejskich słodyczy, wysoka tolerancja na cukier, uwielbienie dla alkoholowych nut, zgoda na przymknięcie oka na tanią plastelinowość polewy. Cóż, ostatecznie chyba lepiej kupić inny baton, przy którym nie trzeba chodzić na ugody. Polecam chociażby klasycznego wedlowskiego Pawełka.
PS Przypomniałam sobie, że baton z czekolady deserowej jest jedynym, którego nie udało mi się upolować w Auchan. Zamiast tego kupiłam go na stoisku z zagranicznymi słodyczami w Hali Targowej. Istnieje szansa, że fatalny stan wynika z czegoś, co stało się z batonem, zanim znalazł się w moich rękach.
Ocena: 3 chi
Ja widziałam te wszystkie batony zarówno w Auchan, jak i Kauflandzie. Nie znaczy to jednak że będę tam po nie specjalnie lecieć – dzięki Tobie grzecznie podziękuję :D ten smak właśnie wydawał mi się najgorszy, bo z alkoholem, a tu taka niespodzianka. No, „najlepszy” to też niewłaściwe słowo, może po prostu najmniej oblesny.
PS mam przymknąć okno czy oko na plastelinowość polewy? ;)
W moim Auchan przez chwilę były dwa mleczne, a teraz nie ma żadnego. W Kauflandzie nie było i nie ma.
Zacznij od okna. Potem się popraw i przymknij oko :D (Dzięki ;*)
No cóż tu Cię rozczaruje. Wczoraj wieczorem stałam w bardzoooo długiej kolejce do kasy w spolem i tam wzdłuż taśmy przy kasie w koszyku leżały te batony. Był też dziś dopiero recenzowany przez Ciebie brandy. Pomyślałam że ten może i będzie lepszy od tamtych które do wczoraj oceniłaś. Wzięłam go do łapki. Termin waznosci miał taki sam jak Twój egzemplarz. Jeden miał uszkodzone opakowanie i wyglądał jakby już dawno zakończył żywot … uznałam że także nie jest godny zakupu.
Ciekawe bo na stronie producenta czytamy tu cytat „Sekret wysokiej jakości czekoladowych wyrobów ROSHEN polega na harmonijnym kupażu ziaren kakaowca” oraz cytat „Czekoladowe wyroby ROSHEN – to produkcja na najwyższym poziomie, która uczyni Twój dzień słodszym” no proszę … bajka a w realu koszmar ….
Opisy na stronie producenta powstały 1 kwietnia.
Kupowałaś w Hali na naszym ulubionym stoisku? :D
Niestety tak, bo na tym fajnym stoisku nie było żadnych Roshenów.
Miałam nadzieję, że chociaż ten wariant okaże się smaczny… 😪🙄
Uwierz, że ja też :(
Brandy w składzie to dla mnie wystarczający znak, aby trzymać się od produktu z daleka, więc to rozczarowanie mi nie grozi. Ale ciemną czekoladę to bym teraz zjadła, do kolacji będę musiała poszukać czegoś dobrego ;)
Ja brandy lubię. Gdyby to była wódka, trzymałabym się z daleka.
No trochę syf… ale jednocześnie Roshen to producent pralinek deluxe, dostępnych przed Bożym Narodzeniem w Biedronce, które są najlepszymi cukierkami we wszechświecie. Podwójne standardy jak nic :)
Chyba nie wiem, o których pralinkach piszesz. Nie przepadam za cukierkami i rzadko zwracam na nie uwagę. Podzielisz się linkiem do zdjęcia? :)
Proszę bardzo: https://image.ceneostatic.pl/data/products/49515075/i-cukierki-de-luxe-cream-cocoa-roshen-1kg.jpg
https://image.ceneostatic.pl/data/products/49515076/i-cukierki-de-luxe-white-roshen-1kg.jpg
W szczególności polecam te z czerwonym (biała czekolada) ale specjalistą nie jestem :) Od paru lat pojawiają się w Biedronce przed świętami i są na wagę.
Dzięki :) Teraz zdecydowanie je kojarzę. Jestem niezbyt cukierkowa, więc nie zapowiada się, abym je kupiła. Gdyby jednak pewnego dnia zmienił mi się gust, dam im szansę.
PS Jadłam podobne: http://livingonmyown.pl/2017/07/03/luximo-premium-praliny-czekoladowe-nadzieniem-mlecznym-dzemem/
Też kojarzę, ale właśnie są z dżemem, a Rosheny są z takim pralinowo-nugatowym nadzieniem (no i zdecydowanie mają więcej i lepszej czekolady) Może kiedyś trafią do szafki :)
Do szafki lepiej nie, bo zanim je otworzę, staną się kamieniami :D Od lat marzę o sytuacji, w której kupowałabym słodycze i poddawała je testom mniej więcej na bieżąco. Miesięczny poślizg byłby jeszcze okej. Wydaje mi się, że jestem na dobrej, choć długiej drodze. Mam plan, by do 1 grudnia wyjeść wszystko z datą do końca roku, a jeśli uda się więcej, tym lepiej. Na święta chcę sobie sprawić prezent w postaci większego zamówienia, a do tego potrzebuję znacząco uszczuplonej listy słodyczy już posiadanych.