Dawno, dawno temu, gdy chodziłam do ostatnich klas podstawówki, Pawełek Wedla był moim ulubionym batonem. W sercu miałam przede wszystkim wersję toffi, lecz i po adwokatową sięgałam nie bez satysfakcji. Kiedy zakładałam bloga, obiecałam sobie, że któregoś dnia zrecenzują całą serię.
Klasyczny Pawełek nie trafił jednak na blog przez pięć lat jego istnienia. Bynajmniej nie dlatego, że przestałam lubić czekoladowy batonik Wedla. Zawsze myślałam, że jak już zaprezentuję go światu, będę musiała sięgnąć po imienne batony Wawela, na to zaś nie miałam najmniejszej ochoty. Nie zapominajmy też o nieśmiertelnym dylemacie wydłużania listy posiadanych słodyczy.
Pawełek Duo Karmellove! & Czekoladowe
baton czekoladowy z dwóch rodzajów czekolady
Nowy Pawełek Duo składa się z dwóch rodzajów czekolady: białej karmelowej Karmellove i ciemnej. Po wczytaniu się w skład można uznać, że nawet z trzech, ponieważ ciemna dzieli się na 64% kakao i 50% kakao. Ta druga występuje w kremie? A może zostały wymieszane? Wedel pozostawił konsumentów z domysłami. Jeśli znacie odpowiedź lub macie interesującą teorię, dajcie znać w komentarzach.
Pawełek Duo Karmellove! & Czekoladowe marki Wedel dostarcza 462 kcal w 100 g.
Baton czekoladowy z czekolad białej karmelowej i ciemnej waży 45 g i zawiera 208 kcal.
Pawełki zawsze ceniłam za smak, ale również za aromat: słodko alkoholowy, czekoladowy. Pawełek Duo nie różni się pod tym względem od starszych braci. Jest cudownie alkoholowy i słodkoczekoladowy. Czekolada pozostaje nieokreślona – jest po prostu apetyczna, głęboka. W aromacie nie widzę wad.
Co prawda Pawełka Duo Karmellove! & Czekoladowe zjadłam dzień po zakupie, ale i tak zdążył dwa dni poleżeć w rozgrzanym niczym piekielna sauna pokoju. Na szczęście temperatura mu nie zaszkodziła. Nie rozpłynął się ani nie odkształcił. Pozostał foremny i przyjemnie twardy.
Nie przepadam za mieszaniem czekolad, toteż pomysł połączenia białej karmelowej Karmellove! i deserowej w polewie Pawełka Duo nie zdobył mojego serca. Wolałabym albo białą, albo deserową. W tym wypadku wydawało mi się, że lepsza byłaby biała, jednak w trakcie degustacji zmieniłam zdanie.
Ciemna czekolada występuje na spodzie Pawełka Duo. Jest twarda i gruba – grubsza od białej karmelowej. Da się ją odgryźć. Mile zaskoczył mnie fakt, iż jest wyraziście ciemna. Smakuje gorzkawo, atrakcyjnie kwaśnawo, słodko i cudnie kakaowo. Daje się poznać jako rozkosznie gęsta i idealnie bagienkowa. Jest pylista w sposób kakaowy. Przed wczytaniem się w skład uznałam, że podejrzanie bardzo przypomina Czekoladę gorzką klasyczną 64% Wedla. Wkrótce odkryłam, iż moje przypuszczenia są trafne.
Mogłoby się zdawać, że białej czekolady karmelowej na Pawełku Duo jest więcej niż ciemnej, jako że występuje zarówno na wierzchu, jak i po bokach. Jest ona jednak znacząco cieńsza. W składzie napisano, że zajmuje 28%, podczas gdy ciemna aż 35%. Smakuje jak Karmellove!, czyli słodziutko, przyjemnie karmelowo, subtelnie krówkowo. Niestety przy okazji jest wyraziście… słona, czego wprost nie znoszę. Rozpuszcza się gęstawo, lecz bez bagienka. Jest nieatrakcyjnie pylista. To właśnie po jej spróbowaniu uznałam, iż wolałabym jednak, aby Pawełek Duo został oblany wyłącznie czekoladą ciemną.
Nadzienia w Pawełku Duo jest cudownie dużo, Wedel zdecydowanie nie poskąpił farszu. Okazało się miękkie, potężnie lepkie, kleiste. Czepia się palców, talerzyka i wszystkiego, z czym wejdzie w bezpośredni kontakt. Wizualnie sprawia wrażenie gęstego i zwartego, jednak w ustach rozpuszcza się z prędkością światła, niestety na wodę. Występują w nim kryształki cukru, które chrupią pod zębami – why?!
Liczyłam na wyrazistą czekoladowość nadzienia Pawełka Duo Karmellove! & Czekoladowe, w końcu nazwa zobowiązuje. Nic z tego. Krem jest przede wszystkim spirytusowy. Przywodzi na myśl wnętrze pączków z adwokatem, lecz w wersji dla unikających odwyku jak ognia alkoholików. Sprawia wrażenie tworu skomplikowanego i złożonego: czekoladowego adwokata z nutą… różaną! Jednocześnie wali spirytusem i cukrem. Wywołuje alkoholowe pieczenie wnętrza ust. Mniemam, iż odkaża lepiej niż Listerine.
Pawełek Duo Karmellove! & Czekoladowe okazał się… cóż, zaskakujący. Te elementy, które przed degustacją miałam za cudowne – biała czekolada, nadzienie, alkohol – okazały się kiepskie. Te zaś, wobec których byłam sceptyczna – ciemna czekolada – przypadły mi do gustu.
Baton czekoladowy wali spirytusem, który w składzie zajmuje 1,7%. Wedel ostrzegł na opakowaniu, iż jest to produkt dla dorosłych – miło z jego strony. Czy jednak takie ostrzeżenie zwalania z obowiązku przygotowania produktu degustacyjnie przyjemnego? Kocham alkohol, ale Pawełka Duo uważam za zrobionego byle jak. Jest tak ordynarnie spirytusowy, że nawet nie czuć smaku czekolad, więc co nam po dwóch rodzajach? Zresztą i tak biała czekolada jest kiepska, bo słona, przesadnie pylista i niebagienkowa. Z kolei nadzienie rozczarowuje wodnistością i kryształkami cukru. Pawełek Duo to zmarnowany potencjał.
Ocena: 3 chi ze wstążką
Tak myślałam toteż omijalam te nowość szerokim łukiem. Na nowe jeżyki jednak mam coraz większą ochotę :/ no ale czekam na promocję bo nigdzie poza żadną ich nie spotkałam a ten sklep cenowo przeraża … ( prawie 6 zł za jeżyk?!)
Chodzi o pomarańczowe? Mama uwielbia Jeżyki, nie lubi ciemnej czekolady, ale pomarańczowymi jest zachwycona.
Tak pomarańczowe. Ale jak dla mnie to na takie smaki jeszcze za wcześnie … na Boże Narodzenie byłyby w sam raz :/
E tam za wcześnie. Za tydzień pojawią się w sklepach bożonarodzeniowe słodycze :D
Za dużo Jeżyków mam do nadrobienia, żeby sięgać po nowe smaki. Przez wiele lat były moimi ulubionymi ciastkami. Ciekawe, czy nadal byłabym nimi zachwycona.
Hah, a dla mnie właśnie nie był jakiś bardzo alkoholowy, bo głównie czułam ciemną czekoladę :D jak te gusta się różnią :p ja myślałam, że jedna czekolada ciemna to jest ta na dole, a druga to chodzi o tą w nadzieniu ;p
To już nie lub nie tylko gusta, ale raczej odczuwalność smaków. Hmm. Aż dziwne :P
Kostka z ostatniego zdjęcia, ta na dole, oblizuje się z lubością, że udało jej się tak kiepsko wyjść.
Mamie nie smakował (był jej za ciemnoczekoladowy i „taki przemieszany, że mdły”; dziwię się jednak, że o słoności nic nie mówiła – nie wykluczam jednak, że nie czuła, bo czasami nie wiadomo dlaczego od żołądka czuje słone / kwaśne posmaki, to może myślała, że to to), moje nastawienie znasz, pączków z adwokatowym środkiem nie znam, ale mam takie przemyślenia na temat samego smaku.
Podobnie nie lubię mieszania czekolad (obecnie wnerwiam się na serię nowych Zotterów i takie „mleczna czekolada, pod którą jest cienka warstwa czekolady takiej a takie” – dziś kasztanowa, ech), jakoś odbieram wtedy, że to „aby fajnie wyglądało” (a nie smakowało; choć akurat u Zottera może chodzić o utrzymanie świeżości, nieważne). Tutaj… Ja bym widziała dwa oddzielne batony: ciemna czekolada + mocno czekoladowo-alkoholowe nadzienie oraz karmelowa czekolada + środek Pawełka toffi.
Twoja mama pewnie nie rozebrała Pawełka na części pierwsze. To wystarczy, żeby nie czuć wybranych nut smakowych, np. słonej.
Zaproponowane przez Ciebie dwa Pawełki byłyby o wiele lepsze od tego przeżulonego chaosu.
A ja nigdy Pawełków nie lubiłam i były to dla mnie batony jedynie na słodyczowy kryzys w domu (tata je lubił, więc w domu przeważnie miał, bo rzadko jadł słodycze, więc jak kupił to leżały i leżały), więc żadnych nowości testować nie zamierzam ;)
Rozumiem. Moja mama kochała – i nadal kocha – Pawełki. Zaraziła mnie tą miłością. Boję się jednak, że kiedy wrócę do klasycznych wariantów, okażą się kiepskie.