Uwielbiam kakaowe raw bary. Ze wszystkich surowych batonów to one kuszą mnie najbardziej i to właśnie je jestem skłonna kupić szybciej niż pozostałe warianty z danej serii. Nic więc dziwnego, że po znalezieniu w Netto dwóch owocowych batonów BA! 100% natury powzięłam decyzję o jak najszybszym upolowaniu trzeciego przedstawiciela wegańskiej kolekcji batonowej Bakallandu.
BA! 100% natury raw bar Daktyle & Kakao z prażonymi arachidami i zbożem
Choć wizualnie podobają mi się niemal wszystkie surowe batony, najbardziej cenię czarne niczym nocne niebo. Jeśli są w nich orzechy jaśniejące niczym gwiazdy, kompozycja zdaje mi się iście kosmiczna. Być może to przez fakt, że moim pierwszym czarnym surowym batonem był właśnie Kosmos marki Zmiany Zmiany.
BA! 100% natury jest czarny, ale nie ma w nim gwiazd. Zamiast tego widać brązowawe bryłki, które wyglądają jak prażona kasza gryczana. Ponieważ w wariantach pomarańczowym i malinowym nie występuje nic poza płatkami owsianymi, widok przekroju wariantu kakaowego wprawił mnie w zaskoczenie. Niedługo potem z przyjemnością odkryłam, że Bakalland spełnił moje dwukrotnie zawiedzione nadzieje i rzeczywiście zastosował w wegańskim batonie orzechy. Brawo!
BA! 100% natury raw bar Daktyle & Kakao marki Bakalland dostarcza 352 kcal w 100 g.
Surowy baton wegański kakaowy z prażonymi arachidami i zbożem waży 40 g i zabiera 141 kcal.
Kakaowy baton BA! 100% natury pachnie słodkim kakao, przy czym chodzi o surowe kakao w proszku, a nie dziecięce kakałko. Przywiódł mi na myśl Raw Energy Cocoa & Cocoa Beans marki Bombus Natural Energy, czyli jeden z moich ulubionych surowych batonów. Aromat oddaje posłodzone daktylami surowe kakao wymieszane z czarną kawą. Daleko w tle utrzymuje się nuteczka czerwonego wina.
Wegański baton kakaowy jest elastyczny, ale nie miękki niczym guma. Podczas gdy jego bracia są lepcy i klejący, on nie. Zdaje się raczej matowy. Nóż wchodzi w niego łatwo, podobnie jak zęby. Podczas degustacji daje się poznać jako gęsty, treściwy, a nawet wilgotny.
W smaku zdrowego batona BA! 100% natury Bakallandu dominuje słodkie surowe kakao. Tym razem czuć daktyle, i to doskonale. Orzechy również są wyraziste, choć nie odgadłabym gatunku (są to arachidy). Poszczególne elementy połączone w jedno przywodzą na myśl przecudownie czekoladowy makowiec.
Prażone orzechy wpływają pozytywnie nie tylko na smak. Dzięki nim twarde i mączne płatki owsiane nie są wyczuwalne – uff! Mimo tego wciąż uważam, że nie powinno ich być. Nie przysługują się ani smakowi, ani konsystencji. Sprawiają, że baton jest proszkowaty jak słodycze proteinowe, na szczęście tylko odrobinę.
Raw bar BA! 100% natury kakaowy Bakallandu to gęsty, treściwy, wilgotny makowiec z orzechami, na bogato oblany słodką deserową czekoladą. W jego zapachu wychwyciłam czarną kawę i czerwone wino, jednak żaden z tych elementów nie ma przełożenia na smak. (Nic nie szkodzi).
Na początku degustacji surowy baton Bakallandu daje się poznać jako gumkowy, niedługo potem zaś przeistacza się w twór ciastoczekoladowy. Gdyby tylko producent nie wrzucił do niego obmierzłych surowych płatków owsianych, nie wahałabym się przed przyznaniem mu 6 chi.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Ten wariant ominęłam szerokim łukiem. Standardowe smaki mnie nie ciekawią bo przeważnie smakują identycznie. Są po prostu mniej lub bardziej kakaowe. Jeśli już jednak jem sam kakaowy to tylko gdy pod ręką nie ma już innego. Ale muszę się z Tobą zgodzić co do tego że akurat w tych kakaowych dodatek owsa jest zbędny.
Masz jeszcze jakieś raw bary do testów przewidziane niebawem?
W moim przypadku jest na odwrót: zdecydowanie wolę kakaowe raw bary od owocowych. Nie mam już w zbiorach żadnych nowych surowych batonów, więc nie będzie ich na blogu przez kolejne kilka miesięcy.
Przez chwilę miałam go w łapkach, ale jak już mówiłam oddałam koleżance :p raczej nie żałuję, bo nigdy nie mam ochoty na raw bary, i wątpie żebym wyczula makowiec (swoją drogą marzy mi się baton makowcowy z prawdziwego maku… Mmm <3) szczerze mówiąc jestem też raczej przyzwyczajona do makowca z lukrem lub bez żadnej polewy, taki z czekoladą brzmi dla mnie trochę abstrakcyjnie :D
W moim domu rodzinnym makowiec robiony przez mamę zawsze miał polewę z czekolady, najczęściej białej lub ciemnej. To było ciacho bez ciasta, oparte na gęstej i wilgotnej masie makowej z bakaliami. Lukier w makowcu kojarzę wyłącznie ze struclami/roladami kupowanymi przez dziadków.
U mnie z kolei był makowiec na kruchym cieście i z lukrem na górze lub bez niczego – ciocia zawsze robiła własnoręcznie ale właśnie zazwyczaj jako typowe ciasto z blachy a nie rolada :D co rodzina to inne zwyczaje ^^ <3
Lubię fakt, że każdy ma inną domową tradycję. Jest o czym rozmawiać :)
Kiedyś go próbowałam i nie pamiętam smaku…. jedynie zapamiętałam ze był za slodki i za mało kakaowy ;)
Co kubki smakowe, to opinia :)
Kakaowe produkty tego typu to są też moimi ulubionymi i chyba żaden mnie jeszcze nie rozczarował, więc pewnie tego batona też kiedyś spróbuję, ale na razie mam tak duże zapasy, że na raw bary nawet nie patrzę w sklepach :P
Też staram się trzymać wzrok na wodzy :P
Także ja uważam kakao za smak ciekawszy niż owoce w takich batonach, ale mimo to ten mnie nie interesuje.
Kawa i tylko nuteczka wina jakoś mi tu nie pasują. Chciałabym mocne uderzenie wina!
Ciastową konsystencję lubię.
Miłe zaskoczenie w sprawie płatków – wreszcie! I oczywiście daktyli. Ciekawi mnie, czy inne owoce po prostu jakiś ich smak eliminują, a kakao jest jakby neutralnym towarzyszem? Pewnie o to chodzi, choć dziwne mi się to wydaje. Mam wrażenie, że większość owoców w batonach wygrywa z daktylami, hmm…
W zasadzie pewnie dobrze bym go odebrała, ale nie mam ochoty na batony.
Myślę, że jesteś w mniejszości osób głosujących za uwinnieniem kakaowych raw barów. Na dodatek przysługuje Ci 1/2 głosu ze względu na to, że i tak ich nie kupujesz :P
Oj tam, będę je sobie sama nasączać winem, jak przyjdzie taka potrzeba.
Maczając czy ostrzykując?
Wstrzykując, by zakalcowo-mokry efekt był!