Kupując karmelowe wafle ryżowo-kukurydziane marki Good Food, zdecydowałam się zaprosić do domu również wersję o smaku słonego karmelu. Nie jest to może moje ulubione połączenie, niemniej od czasu do czasu trafiam na taki karmelowy słodycz, w którym soli jest tylko trochę i całość wychodzi przyjemnie.
Moje mieszane uczucia przerodziły się w naiwny optymizm po degustacji czysto karmelowych wafli Good Food. Spodziewałam się, że słonokarmelowe okażą się równie pyszne.
Słony Karmel Wafle ryżowo-kukurydziane o smaku słonego karmelu
Ze wszystkich wafli zbożowych preferuję kukurydziane – są idealnie kruche i chrupiące, nie to co ich styropianowe ryżowe odpowiedniki. Wśród tych drugich wyjątkiem są wafle wykonane z ryżu brązowego, w których chrupkość osiąga przyzwoity poziom. Ponieważ Wafle ryżowo-kukurydziane o smaku słonego karmelu marki Good Food stanowią połączenie kukurydzy (grysu kukurydzianego) i pełnoziarnistego ryżu brązowego, wiedziałam, że pod względem konsystencji okażą się doskonałe.
Słony Karmel Wafle ryżowo-kukurydziane o smaku słonego karmelu marki Good Food dostarczają 380 kcal w 100 g.
Karmelowe wafle ryżowo-kukurydziane z solą ważą 30 g i zawierają 114 kcal.
Pod względem kolorystyki i wagi oraz w dotyku wafle ryżowo-kukurydziane o smaku słonego karmelu są nie do odróżnienia od czysto karmelowych. Dają się poznać jako leciutkie, cudownie chrupiące i kruche. Łamią się z głośnym trzaskiem. Wizualnie przywodzą na myśl złote medale – są piękne.
Jeśli sądzicie, że słonokarmelowe wafle ryżowo-kukurydziane pachną podobnie lub równie ładnie, co czysto karmelowe, jesteście w błędzie wielkim jak moja nienawiść do pestek malin, melonów i memłających się wiórków kokosowych razem wziętych. Wafle o smaku słonego karmelu Good Food pachną tak obleśnie, iż zwątpiłam, że są produktem jadalnym. Kojarzycie modelinę Play-Doh? Przysięgam na moje zdrowe nerki, że wafle Good Food pachną identycznie. Są potężnie intensywne pod względem aromatu, w 100% syntetyczne, słone i modelinowe. Nie ma w nich ani nuteczki słodyczy.
Smak karmelu również jest inny niż w odpowiedniku czysto karmelowym. Nie czuć już retro Szyszki ani kolorowych chrupek kukurydzianych. Pojawiają się plastikowy karmel, stary tłuszcz i gorycz starej, zepsutej, zjełczałej kaszy. Gdyby modelina Play-Doh była jadalna, smakowałaby właśnie tak.
Po pysznych, choć przesadnie słodkich waflach karmelowych Good Food wprost nie mogę uwierzyć, że wafle kukurydziano-ryżowe o smaku słonego karmelu są tak obrzydliwe. Po wzięciu pierwszego gryza nie wiedziałam, czy mam to-to przełknąć, czy czym prędzej wypluć. Nie sądzę, aby kupione przeze mnie wafle były zepsute – miały dobry termin ważności i nie nosiły śladów pleśni czy czegokolwiek innego. Mimo tego ich smak okazał się potworny. Nie wierzę, że mogą komukolwiek smakować.
Przysięgam, że tak obleśnego i niejadalnego produktu potencjalnie spożywczego jeszcze w ustach nie miałam. Wszystkie słodycze ocenione do tej pory na 1 chi chowają się przy waflach Good Food o smaku słonego karmelu. Piękne złociste krążki są połączeniem zjełczałego oleju, zepsutej kaszy, kwaśnej słodyczy, goryczy i modeliny Play-Doh. Nie byłam w stanie zjeść nawet połowy wafla.
Ocena: 1 chi
(żałuję, że dysponuję ujemną skalą)
Fuuuu
Nawet nie wiesz, jak bardzo fuu.
Zaskoczyłaś mnie tą opinia, aż się zastanawiam czy ze mną jest wszystko w porządku xD nie czułam nic zjełczałego ani modeliny, tylko po prostu karmelowo – słone wafle przypominające mi słodki popcorn karmelowy. Nie mam pojęcia, od jakiego składnika mogły pochodzić te wszystkiego obleśności. A może trafiłaś na jakąś wadliwą partie? Bo naprawdę jestem w szoku i zaczynam się martwić czy aby na pewno moje zmysły działają poprawnie :D
Nie wiem jak u Olgi, ale u mnie wszystkie trzy kupione w różnych miejscach i czasie paczki (z czego jedna przez pomyłkę i jedna podarowana przez kogoś) zawierały równie obrzydliwe twory. Z każdej z nich wywaliłam do kosza okolo 2 i 2/3 wafla. 🤮🤮🤮
Kasiu, jadłam te wafle tylko raz, co jednak w zupełności mi wystarczy. Przykro mi, że Ty nacięłaś się trzykrotnie.
Może trafiłam na zepsute, trudno powiedzieć. Na pewno nie będę marnować kolejnych pieniędzy na coś, co tak mnie przeorało obrzydliwością.
W pierwszej chwili pomyślałam, że sól w takim produkcie pewnie wyjdzie niekontrowersyjnie, tak jakoś o popcornie itp. pomyślałam. Przecież takie rzeczy ludzie normalnie jedzą. Czytam i… Ech.
„Nie byłam w stanie zjeść nawet połowy wafla” – oho, pojechałaś mną i moim „nie dałam rady nawet kostce”. Zawsze się trochę głupio czuję, jak raptem kęs czegoś mnie pokonuje, ale… Nie no, to wyczyn tak paskudne… z-założenia-jedzenie robić.
Współczuję. Stary tłuszcz, plastikowy karmel… I w ogóle sam taki wafel. Miałabym traumę.
Tyle że mnie ugryzienie produktu i wywalenie reszty się nie zdarza. W przeciągu pięciu lat blogowania nie dałam rady czegoś zjeść z uwagi na obrzydliwość może ze trzy razy. I nic, absolutnie nic nie było tak obleśne, jak te wafle. Przysięgam na cokolwiek. Miałam wrażenie, że jem coś zepsutego.
Ja czasem tak odbieram niektóre czekolady, które potem rodzice zjadają z minami „czego ty chcesz”, ale to obstawiam, że przez kontrast po tych czystych lepszych.
Trochę zbaczam. Jestem fanką ryżowych naturalnych. Zazwyczaj w sklepie jest rotacja firm (mieszkam na wsi wiec nie mam wielkiego wyboru sklepów ) już po raz enty nacięłam się na wafle Sante. W naturalnych można wyczuć każde niechciane paskudztwo. W Sante właściwie czuć tylko jedno. Pleśń. Nie wiem czy oni susza spleśniały z odrzutu ryż i potem robią wafle??? Tagi się jeść nie da. Jak nie ma innych firm to sobie myśle może tamte partie były wadliwe. Dzisiaj jednak to samo…
Masakra :/ Próbowałaś się z nimi skontaktować?
Jak dla mnie jedne z najlepszych, zaraz obok Euro Wafel.
Zgooglowałam, bo nazwa niczego mi nie mówi. Na 99% nie jadłam żadnego produktu Euro Wafla.
Exsqueeze me?? Jak tak mozna… krytykowac cos co inni uwielbiaja… wstyd i hanba…niedowierzam…
No nie? W ramach pokuty chyba usunę blog………