Jakiś czas temu cierpiałam na trwającą rok lub dwa niechęć do ryżu na mleku. Co prawda kupowałam nowości, ale nie czułam żadnej przyjemności z degustacji. Nie wiem, z czego owa niechęć się wzięła, niemniej nie dociekam, bo odeszła nagle, tak samo jak przyszła. Czasem po postu tak bywa. Ostatecznie więc mogę powiedzieć, że przez większość świadomego życia ryż na mleku bardzo lubiłam.
Gdybym musiała wybierać pomiędzy gotowymi deserami ryżowymi z lodówki (Riso, Belriso, no-name’y) i błyskawicznymi ryżami na mleku, bez chwili zawahania jako lepsze wskazałabym te pierwsze. Ponieważ jednak nikt mi wybierać nie każe, a na blogu prezentuję rozmaite żarełka, sięgnęłam również po popularne zalewajki – Słodką Chwilę Mleczny Ryż w dwóch wariantach: waniliowym i jabłko + cynamon.
Słodka Chwila Mleczny Ryż o smaku waniliowym
Do ważącego 58 g suszka Dr. Oetker zaleca użycie 150 ml wrzątku. Posłuchałam go, odmierzając dokładnie tyle. Wymieszałam proszek i ryż z wodą, przykryłam talerzykiem i odstawiłam deser na 30 minut. Myślałam, że przez tak długi czas ryż wchłonie wodę i całość będzie przyjemnie gęsta. Okazało się jednak, że myślał indyk o niedzieli i tak dalej. Co prawda nie zastałam zupełnej wody, ale zupę ryżową już owszem.
Słodka Chwila Mleczny Ryż o smaku waniliowym marki Dr. Oetker po przyrządzeniu dostarcza 111 kcal w 100 g.
Waniliowy ryż na mleku instant waży 58 g na sucho i 208 g po przyrządzeniu; zawiera 231 kcal.
Słodka Chwila Mleczny Ryż o smaku waniliowym ma cudnie mleczny kolor. Pachnie ciekawie: intensywnie kleikowo, bardzo mlecznie, wyraziście waniliowo i przepotężnie cukrowo – od aromatu aż mdli w gardle. Nuty zapachowe współtworzą obraz przesłodzonego do bólu gotowanego mleka z wanilią i ryżem.
Pamiętacie, jak narzekałam na sylikonowy ryż w maksymalnie wstrętnym Mlecznym Kubku Delecty? Deser Dr. Oetkera jest pod tym względem atrakcyjniejszy, choć zdecydowanie daleki od dojrzałej atrakcyjności. Ryż przypomina coś w rodzaju błyskawicznego makaronu: sprężystego i gumowego. Odznacza się jakże naturalnym kolorem fluorescencyjnej żółci. (Chyba ryż w deserach instant jest kiepski z natury).
Zawiesina otaczająca ryż jest rzadka jak woda. Daje się poznać jako gładziutka i jednolita, bez choćby cienia proszkowatości, co stanowi zaletę. Podkreślmy fakt, że jedyną zaletę.
Mleczny deser Słodka Chwila z ryżem jest bajecznie mleczny, niemniej tak słodki, że po kilku łyżkach ma się ochotę umrzeć albo dać się pochować żywcem. Przypomina mleko ugotowane z wanilią – niestety z olejkiem waniliowym, nie zaś naturalną przyprawą – i cysterną chamskiego białego cukru.
Na początku degustacji sądziłam, że Słodka Chwila Mleczny Ryż o smaku waniliowym zasługuje na 3 chi, bo nawet jeśli mleczny deser nie jest jednoznacznie smaczny, daleko mu do niesmaczności. W połowie miseczki zmieniłam zdanie. Poziom słodyczy jest tak wysoki, że gardło płonie, a twarz bezwiednie się wykrzywia. Jeśli podczas zmiany szaty graficznej producent zostawił stary skład, należy go uznać za sadystę.
Pozostałe wady błyskawicznego deseru Dr. Oetkera to konsystencja mlecznej zawiesiny (zupełna rzadzizna) i struktura ryżu (vel gumowatego makaronu). Za nic w świecie do niego nie wrócę, bo z uwagi na poziom słodyczy wydaje mi się obrzydliwy. Gdybym mieszkała blisko kopalni soli, po degustacji pobiegłabym do niej lizać ściany, żeby pozbyć się uczucia nafaszerowania cukrem.
Ocena: 2 chi
Jadłam ten ryż dwa razy, za pierwszym razem bardzo mi smakował, a za drugim już rzeczywiście był dla mnie okropnie przesłodzony i mdły, aż nie chciało mi się jeść całej porcji. Ale widzę, że Ty masz starą wersję że strasznym składem, bo teraz te nowe opakowania mają bardzo przyjemny skład bez syropów ani utwardzonych tłuszczy :)
Niespecjalnie chce mi się próbować nową wersję. Szanse na zakup oceniam na mniej więcej 0%.
O! Muszę sprawdzić czy to jadalne
Zawsze warto trochę dosypać do domowej ryżanki. Kto wie może odmieni moje śniadanie :)
Ale jaki zbieg okoliczności. Dzisiaj mnie rano naszło na ryż i ugotowałam potrawkę z curry do pracy. A tu recenzja ryżanki :P szkoda że taka rzadka :/
Tęsknię za curry. Jak wygląda Twoja obiadowa potrawka z curry?
Coz prosty skład. Ryż basmsti, curry, suszone pomidory, fasolka szparagowa i bakłażan :) czasami daje mleczko kokosowe a jak nie mam zwykłe :)
Brzmi smacznie :) Podziwiam, że chce Ci się rano gotować.
Olga, nowy skład jest ładniejszy dla oka i cukru też mniej sypneli ;)
Dziękuję za info, niemniej zrecenzowany deser tak mnie zniesmaczył, że nowego zdecydowanie nie tknę.
Ja próbowałam innego ryżu Oetkera i tamten miał rzeczywiście inny skład i chyba inne opakowanie. Generalnie mi smakował, więc może nie jestem obiektywna bo to zalezy tylko i wyłącznie od naszych kubków smakowych :)
To ten sam deser, tylko moja wersja jest stara.
O, masz przykład produktu, który nie ma nic z wanilią prawdziwą wspólnego. Ewentualnie aromat waniliowy lub (prędzej) wanilina. Słyszałaś o czymś takim jak cukier wanilinowy? W takich małych saszetkach – dobry sposób, by poczuć różnicę, zestawiajac to z laską wanilii. Wątpię jednak, że to zrobisz. :P Ja z ciekawości bym zrobiła.
Wyraziście waniliowy zapach? Ciężki? Duszny? Przytłaczający? Napisałaś, że aż mdli. Mnie często mdli od zbyt mocnego aromatu, a od waniliny prawie zawsze.
Gumowy ryż w wodzie z cukrem, pycha.
Swoją drogą nigdy nie miałam do czynienia z gumowym makaronem, ale cieszę się z tego powodu.
Jakoś odkąd pamiętam krzywo patrzyłam na tę markę i wchodząc tu byłam pewna, że zobaczę niską ocenę. Pewnie wynika to po prostu z ich asortymentu – produkty, które mnie obrzydzają. W sumie jadłam chyba tylko jeden ich produkt (budyń czekoladowo-marcepanowy) i mam traumę, jednak widzę, że nie jest to mój pech.
Po całym opisie i tak się dziwię, że na 2 to dało radę.
Znam cukier wanilinowy w saszetkach. Tzn. kojarzę z wyglądu (chyba nawet mam w domu), bo smaku nie pamiętam. Dobrze założyłaś, że nie zrobię porównania :D Nie chce mi się.
Mnie mdli od kosmicznej cukrowości. Ponadto większość suszków – nawet te z perfekcyjnym składem – ma trudną do opisania mdlącą nutę… czegoś.
Uwierz, że też wolałabym nie mieć do czynienia z gumowym makaronem. Brr.
Lubię budynie Dr. Oetkera. Nie wszystkie, ale większość.