Colian, baton Alibi kokosowy

Lubicie, gdy kochane przez was lata temu słodycze wracają do sprzedaży? Ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony chciałabym zjeść je jeszcze raz i zachwycić się jak dawniej, z drugiej zdaję sobie sprawę, że to nigdy nie są te same słodycze. Nawet jeśli zmieniają się tylko drobiazgi, efekt nie dorównuje oryginałowi.

Nie spodziewałam się, że baton Alibi powali mnie na kolana, mimo tego po cichu liczyłam na sukces. Marzenie ściętej głowy. Zapamiętany jako doskonały, po latach nieobecności na rynku wydał mi się tani i podły jakościowo oraz nieatrakcyjny smakowo. O konsystencji elementów better nie przypominać. To z kolei sprawiło, że do jego kokosowego brata – który dawniej nie istniał – nastawiłam się sceptycznie.

Za baton Alibi kokosowy bardzo dziękuję Magdzie (Cukrowej Drwalowej).

Colian, baton Alibi kokosowy, copyright Olga Kublik

baton Alibi kokosowy

Baton Alibi kokosowy budową nie różni się od klasycznego. Przywodzi na myśl batonik zbożowy złożony z chrupek do mleka oblanych mleczną czekoladą. Zawiera imponująco wysoki wafel skonstruowany z aż pięciu płatów waflowych i czterech warstw beżowego kremu. Górę i boki otacza stały, jednolity pseudokarmel niemający właściwości ciągliwych, charakterystycznych dla przyzwoitego karmelu.

Baton Alibi kokosowy marki Colian dostarcza 502 kcal w 100 g.
Baton czekoladowy z karmelem, waflem i kokosem waży 36 g i zawiera 181 kcal.

Colian, baton Alibi kokosowy, copyright Olga Kublik

O ile klasyczny baton Alibi pachnie mleczną czekoladą z taniego kalendarza adwentowego, o tyle Alibi kokosowy nie zawiera nawet nuty nędznej czekolady. Jego zapach ma źródło w kostce margaryny ostrzykniętej sztucznym aromatem kokosowym. Czuć mdły tłuchol, przecukrzenie i wiórki kokosowe.

Baton Alibi kokosowy zdradza smak głównego bohatera już w warstwie czekolady. Jest ona cukrowa, przemleczna, pozbawiona kakao. Smakuje niczym wstęp do Bounty’ego.

Chrupki zbożowe z dumą ogłaszają podobieństwo do braci z wersji klasycznej. Powoduje to, iż baton Alibi kokosowy jest pełny małych i pozbawionych smaku skał, które drażnią podniebienie. Między nimi znajdują się wiórki kokosowe najgorszego rodzaju: chrzęszczące i memłające się jednocześnie. To one sprawiają, że kokos czuć już w czekoladzie. Z dwojga złego wolałabym syntetyczny aromat.

Colian, baton Alibi kokosowy, copyright Olga Kublik

Baton Alibi kokosowy został wyposażony w podchrupkową warstwę pseudokarmelu. Ten element jest gęsty, suchy, twardy, umiarkowanie właziwzębowy. Smakuje jak mieszanka toffi, maślanych cukierków Werther’s Original i kokosa. Jako fanka karmelu nie zgadzam się używanie tego słowa wobec owego tworu.

Przyjemnie zaskoczył mnie wafel. Podczas gdy klasyczny baton Alibi zawiera stetryczałego starca bez smaku, Alibi kokosowy prezentuje wafel kruchy i świeży, smakujący podobnie do lekkich wafelków lodowych starego typu. Skrywający się pomiędzy płatami waflowymi krem jest śmietankowy, acz zawiera domieszkę kokosa. Colian zaserwował go bardzo mało. Cechują go ziarnistość i tłustość. Wafel z połączeniu w kremem odpowiada waflom Familijnym śmietankowym z dodatkiem kokosa.

Nowy baton Alibi kokosowy jest lepszy od klasycznego (który przeleżał w fabryce Coliana od końca XX wieku, co tłumaczy jego podłą jakość). Najprzyjemniejszą częścią batona jest kruchy wafelek z kremem śmietankowo-kokosowym, przywodzący na myśl popularne wafle Familijne. Niestety cała reszta: margarynolada, zbożowe kamienie, memłające się wiórki kokosowe, pseudokarmel i ogólne przecukrzenie, sprawiają, że za żadne skarby świata do niego nie wrócę.

Po degustacji gardło płonie cukrem, a rozczarowanie batonem Alibi wzbudza irytację.

Ocena: 3 chi


Skład i wartości odżywcze:

Colian, baton Alibi kokosowy, skład i wartości odżywcze, copyright Olga Kublik

7 myśli na temat “Colian, baton Alibi kokosowy

  1. Uff, dobrze że ten smakowal Ci nieco lepiej, bo na wyspie czytania części o wiorkach kokosowych byłam pewna że dostanie 1 chi :D
    Może gdyby nie dodawali chrupek tylko przestali na samych wiórkach byłoby trochę lepiej? Albo jakby zrobili smak orzechowy i chrupki zastapili orzeszkami ziemnymi? Możnaby jeszcze go uratować :D

  2. Nie wierzę w wielkie powroty. I to po prostu dlatego, że producenci często zmieniają jakieś szczegóły w składzie, więc siłą rzeczy to samo nigdy nie wróci. Czasem najlepiej to widać po strukturze. Plus oczywiście gust i oczekiwania. Nie mniej, czasem mam tak, że czuję, że smak jest mniej więcej taki sam jak dawniej, jednak już teraz mnie tak nie cieszy.

    I u mnie karmel wygrywa z toffi, ale tutaj to akurat nie brzmi źle (jak w klasycznym). Tylko że mogliby adekwatnie nazywać. Kokos z wiorów u mnie też byłby na plus (chociaż jeszcze zależy, jak bardzo memłające się). I taak, gdyby na tym skończyć… A to nie, małe plusy w jakimś… Meh.

    Tania nuda. Zastanawiam się, czy producent naprawdę liczy, że po tym jak ileś tam osób kupi, bo lubiło kiedyś i trafi na coś takiego, będzie chciało wrócić do niego? I teraz ma się niby na rynku utrzymać? Jasne.

    1. Tania nuda – w punkt. Co do końcowych pytań, uważam, że ludzie będą wracać. Przeciętny Kowalski jest niewrażliwy na niuanse. Ma być słodkie – jest. Ma się nadawać do kawy albo bezrefleksyjnego chapnięcia w biegu – nadaje się. I tak oto numerki sprzedażowe rosną.

      1. Tylko wydaje mi się, że obecnie przeciętny konsument też się zmienia i już nie tylko „aby słodko”. Zobacz, że wszelkie spożywcze strefy internetu kwitną.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.