Desery i słodycze do degustacji staram się układać w logicznej kolejności. Najczęściej oznacza to ustawienie od wariantu potencjalnie najgorszego do najlepszego, przy czym naturalne smaki mają pierwszeństwo. W przypadku kaszek Kupca postawiłam na kolejność od prawdopodobnie najsubtelniejszej do najbardziej złożonej smakowo. Właśnie dlatego Kaszka pszenno-kukurydziana z ziarnami i żurawiną – przypuszczalnie gorsza od kokosowo-migdałowej – została mi na koniec.
Kaszka pszenno-kukurydziana z ziarnami i żurawiną
Spożywana trzeciego wieczora Kaszka pszenno-kukurydziana z ziarnami i żurawiną Kupca okazała się kolorowa jak wesołe miasteczko. Na tle bazy żółtej niczym kukurydziany pył (jest to grys kukurydziany) wyróżniają się czarne ziarenka chia, brązowe siemię lniane i czerwono-różowa żurawina. Deser waży 50 g i należy go zalać 120 ml wrzątku, co – jak się zapewne domyślacie – doprowadza do powstania konsystencji wizualnie suchogęstej, w rzeczywistości jednak ujmująco maślanej.
Kaszka pszenno-kukurydziana z ziarnami i żurawiną marki Kupiec dostarcza 389 kcal w 100 g.
Zbożowy deser pszenno-kukurydziany waży 50 g i zawiera 195 kcal.
Kaszka pszenno-kukurydziana z ziarnami i żurawiną Kupca na sucho pachnie esencją suszonej żurawiny – intensywnie, słodko, kwaśnawo, przepysznie. Aromat przywodzi na myśl owoce suszone, lecz nie przesuszone, a do tego jędrne i pełne smaku. Po zalaniu deseru wrzątkiem do aromatu dochodzi wcześniej niewyczuwalne tło w postaci bliżej nieokreślonej kaszy.
Pod względem konsystencji Kaszka z ziarnami i żurawiną Kupca nie różni się od sióstr: wielozbożowej i kokosowo-migdałowej. Po wyciągnięciu na talerz dałoby się ją pokroić na kawałki, z których nie spłynęłaby ani kropla wody. Mimo pozornej betonowości deser jest tłuściutki w sposób maślany. Masło czy olej kokosowy (bez kwasku; powstały z kokosa w proszku) czuć także w smaku. Należy podkreślić, że nie jest to tłuszcz stary, zjełczały ani obleśny. Wręcz przeciwnie: świeży, naturalny i smaczny.
Kaszka pszenno-kukurydziana z ziarnami i żurawiną Kupca nie zawiera cukru, dzięki czemu jest słodka w niskim stopniu. Wydaje się jednak słodsza od sióstr, ponieważ znajduje się w niej zatrzęsienie suszonej żurawiny. Owoce wprowadzają też przyjemny naturalny kwasek. Gdybym nie zajrzała do składu, obstawiałabym, że poza żurawiną w kaszce znajduje się rabarbar – świeżutki, prosto z działki.
Nasiona chia i siemię lniane nie wpływają na smak kaszki Kupca. Jest ich za mało, by miały znaczący udział w ogólnym obrazie deseru, niemniej nie przeszkadzają. Kiedy trafi się na nie zębem, przyjemnie chrupią.
Dopiero podczas degustacji pszenno-kukurydzianej kaszki Kupca uświadomiłam sobie, co przypominają mi desery z tej serii pod względem konsystencji. Są niczym… kaszkowe kluseczki! Gęste, zwarte, gumowate. Z jednej strony mam ochotę poprawić ich strukturę poprzez dolanie większej ilości wody i spożycie kaszki, która rzeczywiście będzie kaszką, z drugiej wcale nie chcę żegnać się z tą dziwną, oryginalną, idealnie natłuszczoną kluseczką. W kolejnych porcjach – kupiłam kaszki po dwie saszetki – też użyłam 120 ml.
A zatem Kaszka pszenno-kukurydziana z ziarnami i żurawiną Kupca to miękka, tłuściutka kluseczka z ziarnami o smaku masła, żurawiny i rabarbaru. Najpierw chciałam jej przyznać 6 chi, ale szybko uznałam, że to zbyt niska ocena. Absolutnie kocham tę serię deserów! Zrobienie zapasów jest tylko kwestią czasu.
Ocena: unicorn smaku
(pierwszy unicorn smaku dla deseru błyskawicznego!)
O proszę ! Dzisiaj konieczne lecę do sklepu, bo wczoraj utknęłam w kancrlarii :/
Wezmę chyba wszystkie smaki :)
Zajrzałam na stronę producenta. Ceny są znacznie wyższe niż w sklepie :( jem ich mixy kaszowe i w sklepie wyszło opłacalniej więc może przed zrobieniem zapasu rozejrzyj się ponownie w marketach ;)
Kupię w internetach, tyle że czekam na zacną promocję. Może na Black Friday coś wpadnie. Nie mam czasu ani ochoty jeździć po marketach.
W Kauflandzie są po 3.99 zł
Miała być promocja, ale cena 2.99 zł dotyczyła tylko kaszki wielozbożowej :/ ciekawią mnie ryżanki :) asortyment nowości rzeczywiście jest spory. Tylko owsianki jakoś do mnie nie przemawiają.
Płatki ryżowe (4 warianty) będą wpadać na blog od 25 do 28 listopada.
Po zobaczeniu tak wysokiej oceny zapewne od razu pognałabym do sklepu po tą kaszkę, ale… Nope, po własnej degustacji wiem, że ta niska słodycz mi nie odpowiada :D ale kto wie, gust się zmienia, może kiedyś jeszcze dam im szansę :)
Może :) U mnie to zwykle oznacza nie.
Klikając aż się zastanowiłam, czy i żurawinę sproszkowali. Miłe zaskoczenie.
Zapach suszonej żurawiny… A właściwie jak pachnie świeża, surowa? Właśnie się zorientowałam, że nie mam pojęcia.
Lubię suszone, ale właśnie takie żywsze, jędrne itd. owoce (wyjątek stanowią figi – te lubię też zupełnie suche, aby tylko zębów na nich nie łamać).
Przypomniało mi się, jak pisałyśmy o tym, że żurawina jest nam obojętna poniekąd. Przekornie pomyślałam, że ta kasza na pewno akurat bardzo Ci posmakuje. I dobrze, że tak wyszła.
Nie myślałam jednak, że aż unicorna zgranie.
Wiesz, że czasem akurat są rzeczy, które mogłabym spróbować, mimo że teoretycznie mnie od nich odrzuca i to-to się do tej listy zalicza. Tylko dlatego jednak, by jakby… Lepiej poznać Twój gust? Ciekawią mnie unicornowe rzeczy, jak co w nich postrzegasz i w ogóle.
Dołączam do Ciebie w nieznajomości zapachu świeżej żurawiny. Zresztą smaku też nie znam. Zawsze jadłam suszoną. Moooże zdarzył się jakiś jogurt ze świeżą żurawiną, ale sama wiesz, jak to jest z jogurtami. 0,00000000000000001% składnika i weź go, człowieku, wychwyć.
Obawiam się, że gdybyś sięgnęła po suszki (którekolwiek), nie poznałabyś lepiej mojego gustu. Co najwyżej uznałabyś, że mam spaczone kubki smakowe :P
Żurawina świeża surowa prawie nie ma zapachu. :O Jak wąchałam przegryzioną to tylko lekki kwas czuć.
Intrygująca roślina.